Lekarz z Białorusi od kilku miesięcy nie może umówić się na rozmowę w konsulacie. Wszystkie terminy są zabukowane. Gdyby zapłacił 170 euro pośrednikowi, pewnie udałoby mu się to zrobić. On jednak woli być uczciwy. Dlatego wciąż tkwi w Homlu. Ujawniamy patologię systemu wizowego na Białorusi, który trwa mimo wiedzy polskiego MSZ-u.
Reklama.
Reklama.
Przy okazji publikacji "Gazety Wyborczej" o rzekomej aferze wizowej z rzekomym udziałem wiceministra Piotra Wawrzyka przypominamy tekst INNPoland o procederze odsprzedawania terminów w systemie wizowym na Białorusi.
Nasz rozmówca opowiedział nam o procederze odsprzedawania terminów w systemie wizowym na Białorusi
Udało nam się skontaktować z jednym z takich pośredników
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wie o tym, co dzieje się na Białorusi
Włodzimierz w przeszłości pracował w policji. Dzisiaj jest ekspertem od spraw cyberbezpieczeństwa.
— Zaczęło się od tego, że napisałem oświadczenie o powierzeniu pracy cudzoziemcowi dla mojego kolegi z miasta Homel na Białorusi. Wysłałem do niego to oświadczenie. Od tamtej pory dostaję od niego wiadomości o treści: "Włodek, słuchaj, nie mogę się zapisać". On jest lekarzem, nie zna się na internecie. Taki amator. Najpierw nie zwracałem na to uwagi. Potem jednak zaczęło się to powtarzać przez drugi, trzeci i czwarty miesiąc z rzędu — opowiada.
Chcesz spotkania? Zapłać 200 euro
Oświadczenie o powierzeniu wykonania pracy cudzoziemcowi jest niezbędne do uzyskania wizy przez Białorusinów chcących podjąć zatrudnienie w Polsce. Po zgłoszeniu dokumentu w polskim urzędzie pracy wydawany jest numer referencyjny, który powinien umożliwić obywatelowi albo obywatelce Białorusi podjęcie dalszych kroków w konsulacie. Nie da się go zmienić.
Na spotkanie w centrum wizowym w Mińsku, Grodnie lub Brześciu można umówić się przez stronę internetową firmy VFS. Zapisać można się tylko raz w tygodniu – w środę. W tym dniu strona internetowa nie odpowiada. Od kilku miesięcy nie da się zarezerwować terminu spotkania. Firma VFS wskazuje drogi kontaktu do udzielania pomocy, ale na wiadomości redakcji INNPoland nie odpowiada. Z odpowiedzi udzielonej Włodkowi wynika natomiast, że na spotkanie można zapisać się tylko i wyłącznie przez stronę internetową.
— Problem polega na tym, że strona VFS nie wymaga podania szczegółowych informacji. Dodatkowo one nie są weryfikowane. Na przykład dzisiaj jakiś pan Iwan Iwanow wpisuje fikcyjny numer paszportu i termin jest zabukowany. Nikt tego nie weryfikuje — mówi ekspert od spraw cyberbezpieczeństwa.
W ten sposób działają tzw. "pośrednicy", którzy oferują usługi rezerwowania wizyty w centrum wizowym. Jak twierdzi Włodzimierz, cały proceder polega prawdopodobnie na tym, że najpierw ich informatycy blokują wszystkie terminy na stronie internetowej, później sprzedają te terminy za ok. 850 złotych od osoby.
"Mam pracę dla człowieka z Białorusi"
Kolega Włodzimierza – lekarz z Homla – jest porządnym człowiekiem. W każdą środę od rana do nocy siedzi przed komputerem i próbuje się umówić na spotkanie w centrum wizowym. Wierzy, że po prostu nie ma farta.
Na białoruskim forum portalu onliner.by wątek o staraniu się o wizę do Polski ma 1448 stron (stan na 31 sierpnia 2022 r. – red.). Jeden z użytkowników napisał 10 sierpnia o tym, że przy komputerze "siedzi w każdą środę od lutego". Nie zamierzał płacić "szalonych pieniędzy 'pośrednikom'".
Problemy mają także osoby posiadające Kartę Polaka, o czym pisało na swoim portalu "Radio Swoboda". — Nawet posiadacze "Kart Polaka" płacą teraz 500 rubli za rejestrację wniosku i wyznaczenie terminu składania wniosków wizowych — mówił w rozmowie z Radiem pracownik białoruskiego biura podróży. Jak dodał, do wybuchu wojny w lutym 2022 r. nie mieli takich problemów.
Umówienie się na spotkanie bez udziału "pośredników" jest praktycznie niemożliwe. Mimo że Białorusini piszą na forum o "rabunku" to korzystają z ich usług. Za pomoc w umówieniu spotkania pośrednicy biorą najmniej 450 rubli białoruskich, czyli około 840 zł. Dla porównania mediana pensji na Białorusi w listopadzie 2021 r. po potrąceniu podatku i innych składek wyniosła ok. 943 rubli białoruskich (równowartość ok. 1764 zł). Znając perspektywę, kwoty pobierane przez "pośredników" są naprawdę "szalone".
Skontaktowaliśmy się z jednym z uczestników tego procederu za pośrednictwem Telegrama. Pod zdjęciem publikujemy zapis naszej rozmowy w tłumaczeniu na język polski.
INN: Dzień dobry! Mówi Pan po polsku? Dostałem numer od znajomego. Mam pracę dla człowieka z Białorusi, ale on nie może umówić się do centrum wizowego. Znajomy mówił, że może Pan pomóc.
Pośrednik: Witam. Rejestracja jest możliwa tylko przez naszych informatyków. Na obecną chwilę nie przejmujemy zleceń od nowych klientów, bo mamy bardzo dużą liczbę klientów własnych. Niech on nam napisze w piątek. Jeżeli jutro zarejestrujemy naszych klientów, to będziemy mogli wziąć go dla następnej rejestracji. Albo próbujcie napisać do Konsula bezpośrednio, z prośbą przyjęcia bez rejestracji wizyty.
Dzięki za odpowiedź. Centrum wizowe napisało, że tylko przez stronę internetową można się umówić. Dlatego nie wiem, czy pisanie do konsula coś da. To mówi Pan, żeby pisać do Pana w piątek, tak? Na razie macie wszystkie terminy zarezerwowane?
Tak, niech napisze do nas w piątek.
Dobra. Dzięki za informację. A jaki koszt? 450 rubli, tak?
Tak.
(Wracamy w rzeczony piątek). Są miejsca?
Dzień dobry. Nie mają terminów, tylko połowa klientów. Na razie nie możemy wziąć zlecenia.
Koniec rozmowy.
Idą zmiany?
Włodzimierz dzwonił do polskiego konsulatu na Białorusi, żeby zgłosić sprawę. — Nie przebiłem się do konsula, po prostu rozmawiałem z jakąś Białorusinką, która w miarę dobrze mówiła po polsku. Oni przekonują, że wszystko działa tak, jak trzeba. "Niech pan nie robi jakichś tam problemów, bo wszystko działa super" — słyszałem w słuchawce. "A z tym, że ktoś tam sprzedaje okienka, nie mamy nic wspólnego" — przytacza słowa pracownicy konsulatu.
Zapytaliśmy polskie MSZ, co wie o procederze sprzedawania "terminów". Resort dyplomacji potwierdza jego istnienie. Z odpowiedzi Ministerstwa wynika również, że na ten moment niewiele można zrobić. Działania pośrednictwa wizowego (kompletowanie dokumentów, pomoc w rejestracji na złożenie wniosku) nie są bowiem traktowane przez białoruskie organy ścigania jako działalność mająca przesłanki czynu zabronionego.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
— To nie może być tak, że nikt nie ponosi odpowiedzialności za to, co się dzieje. Nie może być takiej sytuacji, że jedna jedyna droga do ubiegania się o wizę prowadzi przez stronę internetową. Strona może paść, może przestać działać. Wtedy konieczne są inne sposoby, żeby te procedury dalej funkcjonowały – np. przez telefon — komentuje Włodzimierz.
Coś ma się jednak zmienić.
Przygotowywane jest zupełnie nowe środowisko IT, mające na celu wyeliminowanie jakiegokolwiek wpływu pośredników na system rejestracji. — Opracowywane przez nas rozwiązania powinny być wdrożone w ciągu najbliższych tygodni — podało MSZ w odpowiedzi dla INNPoland.
Na dzień publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi od konsulatów RP na Białorusi. Na nasze pytania nie odpowiedzieli także przedstawiciele firmy VFS.
Jestem redaktorem prowadzącym INNPoland.pl. Pracowałem m.in. dla Vice, newonce, naTemat i Next.gazeta.pl. W INN piszę swoje "rakoszyzmy". Prywatnie tworzę własne "Walden" w nadwarciańskim zaciszu. Poza tym co jakiś czas studiuję coś nowego.
VFS to podwykonawca tych konsulatów. To firma hinduska, założycielami są Hindusi, którzy obsługują konsulaty w różnych państwach. Towarzyszy im bardzo kiepska renoma. Podchodzą do sprawy nieprofesjonalnie. Ten system bukowania spotkań działa tak, że wchodzi dowolna osoba, która może zabukować termin na dowolne nazwisko. Wykorzystując odpowiednie skrypty, w taki sposób można zabukować wszystkie wolne terminy.
Włodzimierz
Ekspert od spraw cyberbezpieczeństwa
Istnieją obiektywne okoliczności zewnętrzne wzmagające presję wizową ze strony aplikujących, co przekłada się na aktywność tzw. pośredników. Do tych czynników należą ograniczenia liczby wydawanych wiz przez inne kraje Schengen, zawieszenie połączeń lotniczych, powodujące wzrost popytu na wizy wydawane przez Polskę w celach warunkujących wjazd na terytorium RP, obecnie prowadzona polityka rządu białoruskiego, a co za tym idzie, chęć migracji do Polski i innych krajów. Istotny wpływ na obecną sytuację i wskazane przez pana trudności ma również ograniczenie polskiej obecności konsularnej (redukcja urzędników konsularnych wydających wizy) w Białorusi decyzją władz państwa przyjmującego.