INNPoland_avatar

Morawiecki uspokaja: "Mamy dużo zakontraktowanego węgla". Problem tkwi w czymś innym

Maria Glinka

06 września 2022, 08:49 · 3 minuty czytania
To największy kryzys od 35 lat — ocenił premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu z mieszkańcami Brańska. Przyznał, że nie ma magicznej różdżki, która obniży ceny węgla, ale zapewnił, że "zamówionego węgla mamy bardzo dużo". Tłumaczył, co jest "wąskim gardłem" w całej tej kryzysowej sytuacji.


Morawiecki uspokaja: "Mamy dużo zakontraktowanego węgla". Problem tkwi w czymś innym

Maria Glinka
06 września 2022, 08:49 • 1 minuta czytania
To największy kryzys od 35 lat — ocenił premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu z mieszkańcami Brańska. Przyznał, że nie ma magicznej różdżki, która obniży ceny węgla, ale zapewnił, że "zamówionego węgla mamy bardzo dużo". Tłumaczył, co jest "wąskim gardłem" w całej tej kryzysowej sytuacji.
Morawiecki o węglu Fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Premier przyznał, że obecnie mamy zakontraktowane więcej węgla niż zużyliśmy minionej zimy
  • Jednak głównym problemem jest przepustowość w polskich portach
  • Jego zdaniem "nie przejdziemy tego kryzysu bezboleśnie", ale państwo robi wszystko, aby zwiększyć podaż węgla i wspomóc samorządy w walce z rosnącymi cenami energii i ciepła

Morawiecki o węglu. Problem tkwi w dystrybucji

W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Brańska (woj. podlaskie). Jeden z uczestników zapytał szefa rządu, czy w trakcie nadchodzącej zimy nie zabraknie węgla.

- My dzisiaj już mamy zakontraktowane więcej węgla, niż zużyte było podczas ostatniej zimy – przekonywał. Jednak podkreślił, że jest to węgiel zakontraktowany do kwietnia.

Zdaniem Morawieckiego "problemem jest nie tyle kupienie węgla za granicą, tylko przepustowość w polskich portach". - Pracujemy nad jej zwiększeniem. [...] Cały czas dyskutuję z ministrami odpowiedzialnymi za energetykę, za klimat, żeby tego węgla ściągać jak najwięcej, żeby było go więcej niż w ubiegłym roku – wskazywał.

Jak tłumaczył, drugim wąskim gardłem jest dystrybucja węgla po Polsce. - Dziś mamy 8 tys. składów węgla, które normalnie odbierały ten węgiel z polskich kopalń, lub importowany z Rosji, ale cały ten rynek został zaburzony – zaznaczył. Morawiecki uspokajał, że ten system jest tworzony na nowo "poprzez współpracę z importerami jak Węglokoks czy PGE Paliwa", którzy budują siatkę dystrybutorów. - Zachęcamy prywatne firmy do zakupu i dystrybucji tego węgla w portach – dodał.

Premier przyznał, że węgiel można byłoby przywozić z portów holenderskich i niemieckich, jednak w tym przypadku problemem jest przepustowość kolei niemieckich.

Morawiecki: "to największy kryzys od 35 lat"

Szef rząd był dopytywany również o ceny węgla. Jak wskazał, obecnie ceny węgla na świecie, doliczając transport i przesianie, to 2,5 - 3 tys. zł. - Składy chcą go sprzedawać jeszcze drożej, dlatego wprowadziliśmy dopłaty dla wszystkich użytkowników tego opału w wys. 1 tys. do tony, czyli 3 tys. zł – przypomniał. Jednak zaznaczył, że to nie pokryje wzrostów.

Morawiecki przyznał, że nie ma magicznej różdżki, która obniżyłaby ceny węgla do poziomu z zeszłego roku. Uspokajał mieszkańców, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby koszty spadły — głównie przez zwiększenie podaży.

- Nie przejdziemy tego kryzysu całkowicie bezboleśnie. To największy kryzys od 35 lat, a nawet – jak wielu twierdzi – od wojny – przyznał. W opinii premiera Władimir Putin wywołał "wielki geopolityczny kryzys", ponieważ "chce rzucić na kolana Ukrainę, chce pokonać Polskę i kraje bałtyckie".

Premier o wsparciu dla samorządów. "Nie ma cudów"

Morawiecki był pytany także o wsparcie dla samorządów, aby walczyły z rosnącymi cenami energii i ciepła. W odpowiedzi przypomniał o ustawie, która wprowadza mechanizm blokujący wzrost ceny do poziomu maksymalnie 40 proc. w porównaniu do zeszłego roku. Wówczas ceny urosły o 400 proc.

- Nie ma cudów, ktoś musi pokryć te różnice. Pokrywamy ją z budżetu, różnego rodzaju samorządom, aby ten wzrost cen ciepła, nie był tak widoczny dla mieszkańców — przekonywał.

Rozwiązanie, o którym wspomniał Morawiecki, zostało przyjęte przez Sejm w ubiegły piątek. Ustawa o wsparciu odbiorców ciepła zakłada obowiązkowe ograniczenie cen ciepła systemowego przez wytwórców i dodatki do ogrzewania dla osób używających pelletu, oleju opałowego, drewna kawałkowego lub LPG.

W przypadku odbiorców ciepła sieciowego ustawa wprowadza średnią cenę z rekompensatą. W przypadku gazu lub oleju opałowego ma to być 150,95 zł za GJ netto, a w pozostałych źródłach ciepła - 103,82 zł za GJ netto. Oznacza to, że rachunki nie wzrosną o więcej niż 42 proc. Jeśli koszty produkowania ciepła będą wyższe, to jego wytwórcy otrzymają rekompensatę. Przypomnijmy, że osoby, dla których głównym źródłem ogrzewania jest węgiel, nadal mogą wnioskować o 3 tys. zł dopłaty od państwa. Zgłoszenia o dodatek węglowy należy składać do gmin do 30 listopada 2022 r. Warunkiem uzyskania wsparcia jest wpisane lub zgłoszenie źródła ciepła do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB).

Mimo dopłaty rząd nie jest w stanie zagwarantować, że węgiel uda się kupić. W poniedziałek przed biurem kopalni "Janina" ustawiła się długa kolejka. Niektórzy stali w niej trzy dni, a w pewnym momencie pod zakładem pojawiło się około 300 osób.

Czytaj także: https://innpoland.pl/183736,dodatki-do-ogrzewania-1-7-mln-rodzin-bez-wsparcia