O nadchodzących zmianach mBank poinformował na swojej stronie internetowej. "Od 20 września br., jeśli chcesz korzystać z najnowszej wersji aplikacji mBanku, musisz zaktualizować oprogramowanie na swoim smartfonie do wersji min 7.0 (wersja aplikacji 3.38 włącznie). Robimy to ze względu na bezpieczeństwo Twoich pieniędzy" - czytamy.
Oznacza to, że osoby, które korzystają ze smartfonów z wersją systemu Android wcześniejszą niż 7.0, od 20 września 2022 r. nie połączą już aplikacji ze swoim urządzeniem, zaś od stycznia 2023 r. nie zalogują się już na swoje konto w aplikacji mobilnej. Do tego czasu będą mogły korzystać z aplikacji mBank w wersji 3.38.
Choć użytkownicy mają tylko kilka dni na wprowadzenie zmian, to sposób na zachowanie dostępu do najnowszej wersji aplikacji mBanku jest bardzo prosty: wystarczy zaktualizować system operacyjny w swoim telefonie.
Warto przy tym zauważyć, że wprowadzana zmiana nie powinna pozbawić dostępu wielkiego grona odbiorców, z wyjęciem chyba tylko najbardziej zagorzałych technofobów — choć w ich przypadku dziwny byłby już sam fakt korzystania ze smartfonów.
Jak bowiem wspomnieliśmy, do korzystania z usług aplikacji mobilnej jednego z najpopularniejszych polskich banków wystarczy system Android w wersji 7.0, znany też pod nazwą "Nougat". Jest to system operacyjny, którego premiera miała miejsce 22 sierpnia 2016 r., czyli równo 6 lat temu. W świecie technologii mogłoby to być równie dobrze kilkaset lat — wystarczy wspomnieć, że Android jest w tym momencie na wersji numer 13, wypuszczonej zaledwie przed kilkoma dniami.
Zmiana w mBanku jest więc podyktowana potrzebą ochrony pieniędzy klientów przed przestępcami — najstarsze wersje systemu operacyjnego Google muszą więc pójść w odstawkę.
Przypomnijmy, że przed kilkoma laty zapadł ważny wyrok w sprawie wytoczonej mBankowi przez ofiarę ataku hakerskiego. Przestępcy, wykorzystując luki w zabezpieczeniach bankowości elektronicznej, wykorzystywali przechwycone loginy i hasła do kont do przelewania skradzionych pieniędzy na zagraniczne konta. Koniec końców sąd nakazał mBankowi zwrot całej kwoty pokrzywdzonemu klientowi. Mężczyzna otrzymał łącznie kwotę 43 753 zł, na którą składała się kwota brakująca na koncie, odsetki (ponad 10 tys. zł) oraz zwrot opłat sądowych (6 751 zł).