Sezon grzewczy rozpoczął się w tym roku we wrześniu, a wraz z nim przyszła niepewność mieszkańców bloków korzystających z centralnego ogrzewania. Popularne podzielniki ciepła są wysoce nieprecyzyjne, zaś najdokładniejsze ciepłomierze są drogą inwestycją.
– Ciepło jest najtrudniejsze do rozliczania, bo przenika przez przegrody budowlane, np. ściany. Jeśli jednak w społeczeństwie będzie świadomość racjonalnego korzystania z ogrzewania, to nawet przy rozliczeniu na podstawie odczytu podzielników budynek zużyje mniej ciepła per saldo. A skoro budynek zużyje mniej ciepła, to pojedyncze gospodarstwa domowe mniej zapłacą – tłumaczy w rozmowie z serwisem money.pl Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Jak przekonuje, według szacunków Izby, ograniczenie temperatury o dwa stopnie Celsjusza (ze średniej wynoszącej 22 stopnie) to ogółem rachunki mieszkańców za ogrzewanie zmniejszą się o ok. 7-8 procent.
O tym, jakim problemem są podzielniki ciepła, które instaluje się w celu sprawiedliwego podziału kosztów, mówił INNPoland.pl przed kilkoma laty Szczepan Barszczewski, radca prawny specjalizujący się w odszkodowaniach grzewczych. – Nagrzejnikowe podzielniki kosztów nie są w stanie zmierzyć ciepła pobranego przez mieszkanie poprzez centralne ogrzewanie. Mierzą jakieś jednostki, które nie są określone – tłumaczył.
Do tego polskie spółdzielnie zazwyczaj naliczają opłaty według systemu, w którym 50 proc. kosztów ogrzewania to tzw. koszty stałe. Chodzi o kwoty, za które ogrzewa się powierzchnie wspólne, rozlicza opłaty stałe, przesyłowe etc., płatne do Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Druga połowa rachunku za ciepło to koszty zmienne, obliczane na podstawie wskazań podzielników.
– One zliczają pełne jednostki np. 100, 200. Zwykle dochodzi jednak do sytuacji, gdy spora część mieszkańców ma minimalne zużycie – 5 czy 10 jednostek. Czyli grzejnik praktycznie nie emituje ciepła. W ten sposób te 50 proc. kosztów rozdzielane jest pomiędzy mieszkańców, którzy nabili większe wartości – opowiadał Barszczewski.
Poszkodowani mieszkańcy czasem udają się na drogę sądową. Stoi przed nimi trudne zadanie: wykazanie błędów w systemie opomiarowania instalacji grzewczej i rozliczania kosztów.
– Czasami udaje się przekonać sąd, by spółdzielnia przedstawiła rozliczenia wszystkich mieszkań. Wynika z nich, że ok. 16 proc. w każdym bloku przepłaca za koszt ogrzewania i to w istotny sposób, nie mówimy tu o kilkunastu procentach tylko o kilkunasto- lub kilkudziesięciokrotności – powiedział radca.
Czytaj także: https://innpoland.pl/147791,odszkodowania-za-ogrzewanie-polacy-traca-przez-spoldzielnie-tysiace-zl