Paragon pokazany przez Paulinę Henning-Kloskę z Polski 2050 spokojnie można ochrzcić mianem "paragonu grozy". 7,5 roku po pamiętnych zakupach ówczesnego kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy przedstawiciele opozycyjnej partii ponownie zrobili takie same zakupy w Biedronce – i aż się złapali za głowy.
Reklama.
Reklama.
W marcu 2015 roku Andrzej Duda zrobił zakupy w Polsce i na Słowacji, żeby pokazać, jak podobno wzrosłyby ceny w razie wejścia do strefy euro
Polska 2050 zrobiła w październiku 2022 roku w polskiej Biedronce takie same zakupy jak Duda
Cena produktów z "koszyka Dudy" wzrosła przez 7,5 roku o 134 proc.
Koszyk Dudy dzisiaj
– "Koszyk Dudy" za PiS podrożał o 134 proc. Ceny rosną, siła nabywcza naszych portfeli spada. Tym, którzy nie dostali w tym roku podwyżki, inflacja zjadła już 2 pensje, to tak jakby szef przez dwa miesiące nie przelał nam pensji – stwierdziła na Twitterze posłanka Paulina Henning-Kloska z ugrupowania Polska 2050 Szymona Hołowni.
W sobotę Henning-Kloska pokazała paragon z Biedronki razem ze zdjęciem paragonu, który w marcu 2015 roku pokazywał ówczesny kandydat na prezydenta Andrzej Duda. Koszt dziewięciu produktów spożywczych wzrósł z 37,02 zł do 86,63 zł.
Uwagę zwracają m.in. ceny margaryny (opakowanie 600 g kosztowało w 2015 roku 4,69 zł, zaś opakowanie 400 g w 2022 r. – 9,99 zł), litr oleju (4,68 zł w 2015 r., 12,99 zł w 2022 r.) czy chleba (500 g w 2015 r. kosztowało 1,59 zł, zaś 380 g w 2022 r. – 3,57 zł).
O co chodzi z koszykiem Dudy?
W marcu 2015 roku podczas kampanii wyborczej kandydat na prezydenta Andrzej Duda udał się do sklepów spożywczych w Polsce i na Słowacji. Zamierzał w ten sposób pokazać, jak bardzo podrożeją nasze rodzime produkty po przyjęciu euro. Zakupy na Słowacji kosztowały przyszłego prezydenta w przeliczeniu ok. 54 zł. W sklepie Biedronka na Podkarpaciu – 37 zł.
Koszyk zakupowy okazał się pomysłem, który fantastycznie zadziałał w kampanii – jednak po latach pełni rolę materiału pozwalającego punktować niedociągnięcia PiS. W 2020 roku eksperyment z koszykiem Dudy powtórzyli dziennikarze "Gazety Wyborczej" (cena wyniosła wówczas ponad 47 zł), a rok później – serwisu money.pl (ok. 50 zł).
Co ciekawe, rozgłos po tekście "GW" wykorzystała wówczas sama Biedronka, organizując promocję na koszyk Dudy. Kupione razem produkty z prezydenckiego koszyka kosztowały zaledwie 29,99 zł.
Eksperyment "Wyborczej" musiał skomentować nawet sam Andrzej Duda, który w rozmowie z TVP Info starał się wytłumaczyć wzrost cen. Jak stwierdził, "głos w społeczeństwie jest wyraźny, bo ludzie odczuwają swoją sytuację lepiej, niż to było 5 lat temu".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
– Ceny rosną, ale proszę pamiętać, że rosną także wynagrodzenia. Wynagrodzenia są najczęściej wypłacane przez tych, co te produkty wytwarzają i sprzedają, ponieważ rosną im koszty pracy. To są naczynia połączone, procesy ekonomiczne, których przy podwyższaniu wynagrodzeń nie dało się uniknąć, bo tak działa gospodarka rynkowa – wyjaśniał prezydent.
– Jeżeli podwyższamy płacę minimalną, wypłacamy dodatkowe świadczenia, ludzie mają więcej pieniędzy i w związku z tym koszty dla pracodawców, to mimo że wprowadzamy "mały ZUS", to widać, że wpływ na ceny jest. Najważniejsze to starać się proces ten ukierunkować tak, żeby relatywnie ta stopa życiowa się podnosiła – dodał.