Założyciel marketów MarcPol zatrzymany. Był miliarderem, dziś jest podejrzany o popełnienie 19 przestępstw. Chodzi o sprawy finansowe - oszustwa kontrahentów oraz banku, a także działanie na szkodę wierzycieli i firm. Biznesmen nie przyznaje się do winy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Marek M. był kiedyś jednym z najbogatszych polskich przedsiębiorców
Były miliarder jest podejrzany o 19 przestępstw
Chodzi m.in. o oszustwa kontrahentów oraz banku, a także działanie na szkodę wierzycieli i firm
Marek M. był kiedyś jednym z najbogatszych polskich przedsiębiorców. Wartość jego majątku szacowano na prawie 4 miliardy złotych. Pogrążył go Marcpol, którego przez długi czas był prezesem. Dziś firma jest potężnie zadłużona.
"Puls Biznesu" informuje, że prokuratura zarzuca Markowi M. aż 19 przestępstw w tym oszustw kontrahentów i banku oraz działania na szkodę wierzycieli i firm, którymi zarządzał, a także płatnej protekcji.
– Zarzuty związane są głównie z działalnością podejrzanego w MarcPolu, ale nie tylko. Po ich przedstawieniu wystąpiliśmy do sądu o zastosowanie wobec Marka M. aresztu tymczasowego, a sąd, powołując się na obawę matactwa i grożącą surową karę do 15 lat, zdecydował o areszcie – poinformował dziennik Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Dziennik pisze, że M. jako prezes sieci sklepów MarcPol oraz innych firm, dopuścił się przestępstw m.in. przy transakcjach z członkami swojej rodziny i podmiotami powiązanymi.
Biznesmen usłyszał zarzuty wyrządzenia spółce szkody na prawie 30 mln zł już w ubiegłym roku. Wówczas chodziło o sprawę budowy galerii handlowej w podwarszawskiej Podkowie Leśnej. Wtedy też został zatrzymany, ale został zwolniony po wpłacie 350 tys. zł poręczenia majątkowego i objęciu dozorem policyjnym. Marek M. na łamach "Pulsu Biznesu" zapewniał, że oskarżenia są bezzasadne.
Sprawa upadku MarcPolu ciągnie się od lat
Sam MarcPol powstał w roku 1988. Rodzina M. na początku handlowała głównie ubraniami. I to z sukcesami. MarcPol był dość ekskluzywny, można było w nim płacić walutami (jak w Peweksie). Była to pierwsza firma zza żelaznej kurtyny, której Lacoste pozwoliło sprzedawać swoje ubrania. MarcPol był jednym z pionierów handlu w stolicy - w wielkiej blaszanej hali pod Pałacem Kultury.
Sklep był odpowiedzią na potrzeby miasta – trzeba było jakoś ucywilizować wielki bazar z legendarnymi już dziś szczękami. Na placu Defilad handlowało ponoć nawet 2 000 ludzi. Kilkanaście lat później również hala zaczęła kłuć w oczy. MarcPol skoncentrował się więc na rozwoju sieci mniejszych sklepów – oczywiście robił to wcześniej, ale na mniejszą skalę. W latach 1998 – 2002 obroty sieci sklepów rosły nawet o 250 proc. rocznie.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Rozbiórka wielkiej hali MarcPolu pod Pałacem Kultury rozpoczęła się wiosną 2009 roku. I poszło po cichu, bez wielkiego rozgłosu. Większe emocje budziła sama dekonstrukcja hali, niż jej przyczyny. Dużo więcej zamieszania zrobiła rozbiórka bliźniaczej hali KDT, Kupieckich Domów Towarowych. Tam nie obyło się bez bójek z policją i ochroną, były kamery, fotoreporterzy, w powietrzu unosił się gaz łzawiący.
MarcPol – co to za sklep?
Na początku roku 2015 MarcPol zapowiadał, że w ciągu 2 lat otworzy 50 nowych sklepów. Kilka miesięcy później mówiło się o kilkunastu, jeszcze później o kilku. W połowie 2016 MarcPol zbankrutował. Jednak w tym okresie branża handlowa żyła przede wszystkim upadkiem sieci Alma, należącej do Jerzego Mazgaja. Upadłość MarcPolu przeszła bez większego echa, podobnie jak rozbiórka jej hali kilka lat wcześniej. Pozostały jedynie długi i pracownicy bez pensji.
Wcześniej Marek M., główny udziałowiec spółki MarcPol SA, sprzedał posiadany pakiet większościowy (60 proc.) firmie KT System. Dwa miesiące później sąd ogłosił upadłość spółki, a jej majątkiem zajął się syndyk.