INNPoland_avatar

Zamiast przywrócić praworządność, Müller zarzuca Unii "oszustwo". A my wciąż tracimy pieniądze

Paweł Orlikowski

29 października 2022, 14:50 · 3 minuty czytania
Praworządności jak nie było, tak nie ma. To jednak nie ważne dla rządu PiS, który chyba już nawet nie udaje, że choćby stara się spełnić podpisane w umowie z Komisją Europejską warunki i kamienie milowe do wypłaty środków z KPO. Teraz kolejny cios pada na "złą Unię". Tym razem rzecznik rządu zarzuca jej "wielokrotne oszustwo".


Zamiast przywrócić praworządność, Müller zarzuca Unii "oszustwo". A my wciąż tracimy pieniądze

Paweł Orlikowski
29 października 2022, 14:50 • 1 minuta czytania
Praworządności jak nie było, tak nie ma. To jednak nie ważne dla rządu PiS, który chyba już nawet nie udaje, że choćby stara się spełnić podpisane w umowie z Komisją Europejską warunki i kamienie milowe do wypłaty środków z KPO. Teraz kolejny cios pada na "złą Unię". Tym razem rzecznik rządu zarzuca jej "wielokrotne oszustwo".
Rząd dalej na wojnie z UE. Zamiast przywrócić praworządność, zarzuca Unii "oszustwo" Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Pieniądze za praworządność – to jasne dla wszystkich. Jednak rząd ma inne zdanie, jego rzecznik mówi o "wielokrotnym oszustwie UE"
  • Zdaje się, że rząd PiS dalej w najlepsze gra kartą "zła Unia, źli Niemcy". Co potwierdza swoimi wypowiedziami Piotr Müller
  • Problem w tym, że tracimy na tym miliardy złotych. Komisja Europejska wciąż potrąca Polsce naliczone kary za Izbę Dyscyplinarną. Decyzje rządu uderzają głównie w samorządy, ale najbardziej odczują je obywatelki i obywatele

Paradoks kłamcy, zwany także paradoksem Eubulidesa, to twierdzenie, które określa brak możliwości zdefiniowania pojęcia prawdy w obrębie języka. To zdanie skonstruowane tak, że nie można z niego wywnioskować żadnej prawdy.

Trudno zatem obiektywnie interpretować osatnie słowa rzecznika rządu PiS Piotra Müllera. Ten odniósł się do braku wypłat pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Oczywiście wszystko to wina "złej Unii".

– Chcemy złożyć wniosek o wypłatę środków z KPO wtedy, kiedy będziemy mieć głębokie przekonanie, że amplituda drgań politycznych KE się zmniejszyła – powiedział w i.pl rzecznik rządu Piotr Müller.

– Nie łudźmy się, że wszystko łatwo przyjdzie, bo UE nas wielokrotnie oszukiwała. Najłatwiejszym sposobem jest obrażanie się na rzeczywistość, a dużo trudniejszym jest szukanie rozwiązania – stwierdził. 

Siódma kara od KE. Tym razem 30 mln euro

Rząd nadal macha szabelką i wojuje z Unią Europejską, ale Komisja Europejska nie ma wątpliwości, że w Polsce nie ma praworządności. Autor nie czuje jak rymuje, ale sprawa w ogóle nie jest śmieszna. Dotąd Polsce potrącono już ponad 1,2 mld zł.

Przypomnijmy, procedura ma związek z postanowieniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który w lipcu 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (SN) w kwestiach np. uchylania immunitetów sędziowskich.

Nic to jednak dla rzecznika rządu PiS Piotra Müllera. Pytany przez i.pl, czy aby uzyskać środki z KPO, rząd chce resetu w relacjach z UE, rzecznik rządu odpowiedział: "mamy spór polityczny, który wynika z relacji z Brukselą".

– My nie ukrywamy i mówimy wprost, że widzimy, iż KE prowadzi działania o charakterze politycznym – stwierdził rzecznik. Dodał, że póki "amplituda drgań politycznych KE" się nie zmniejszy, składanie wniosku o wypłatę nie ma sensu.

Według Müllera nie zmienia to faktu, że sytuacja geopolityczna oraz sytuacja na rynkach finansowych jest na tyle złożona, że "powinniśmy szukać rozwiązań".

Szachownice Müllera

Piotr Müller zapytany przez portal, czy rząd przewiduje ustępstwa wobec UE, odparł, że nie użyłby słowa "ustępstwa". Podkreślił, że polityka to jest "gra na wielu szachownicach równolegle".

Wymienił szachownicę geopolityczną i wojenną, w której uczestniczy Rosja, szachownicę energetyczną – szantażu gazowego i zawirowań na rynkach, szachownicę inflacji i zerwanych łańcuchów dostaw oraz szachownicę sporu z Brukselą.

Słowem nie wspomniał jednak o szachownicy praworządności, czyli przestrzeganiu prawa, które w Unii Europejskiej popłaca. Z kolei jego łamanie oznacza nie tylko brak wypłat, ale też naliczanie kar.

Warto podkreślić, że na odbieraniu funduszy Polsce tracą m.in. samorządy. Potrącane transze obejmują bowiem refundacje za rozliczone faktury z poszczególnymi regionami, o które do KE wnioskuje budżet państwa. W rezultacie tracą tak naprawdę wszyscy podatnicy.

Umowa Polski i KE ws. KPO

Pod koniec września Polska i Komisja Europejska podpisały umowę ws. środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Mimo że to umowa finansowa, to na razie załatwia tylko "kwestie formalne", bo wciąż negocjowane jest "porozumienie operacyjne".

Jak pisaliśmy wcześniej w INNPoland, podpisana umowa zawiera część grantową i pożyczkową. Chodzi na przykład o warunki płatności, czyli liczbę transz, harmonogram spłat czy konto na rachunku.

Choć sprawa brzmi szumnie, to w sprawie wypłaty unijnych pieniędzy dla Polski nic nie zmienia. Rozmówca RMF FM podkreślił wtedy, iż "umowa oznacza jedynie, że jeżeli wszystkie warunki zostaną przez Polskę spełnione, to będzie można dokonać płatności".

Jednak działania rządu są zupełnie inne, a warunki wpisywane w umowy czy tzw. kamienie milowe nie są spełniane. Dlatego też – póki co – nie można mówić o żadnych unijnych pieniądzach dla Polski.

Czytaj także: https://innpoland.pl/186337,ke-potraca-polsce-kolejne-30-mln-euro-ile-przez-kary-stracila-juz-polska