Pomysł ukraińskiego posła i doradcy Wołodymyra Zełenskiego, by Ukraina stała się ostoją wolnego rynku i przyciągała korporacje niskimi podatkami, wzbudził sporo kontrowersji. Ukraińcy chcą wejść do UE, chce też tego UE. Ale Unia musiałaby zamknąć drzwi przed państwem, które będzie rajem podatkowym.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ukraiński deputowany, doradca Zełenskiego, chce, aby Ukraina stała się rajem podatkowym
Niskie podatki, mało ograniczeń i wolność gospodarcza – to jego zdaniem przepis na sukces w przyszłości
To tylko jeden z pomysłów – mówi nam poseł Marek Rutka, Szef Parlamentarnego Zespołu ds. Odbudowy Ukrainy
Ukraina to kraj o ogromnym wpływie oligarchów – dodaje ekonomista Andrzej Żurawski
Nie możemy też zapominać o korupcji, ona nie zniknęła – przypomina poseł Rutka
Całkowita wolność gospodarcza, niskie podatki i przyciąganie firm i korporacji. Wolnorynkowy raj – taką przyszłość dla ukraińskiej gospodarki kreśli Marian Zabłocki, poseł Rady Najwyższej Ukrainy, szef grupy roboczej w gabinecie prezydenta Zełenskiego, który zajmuje się przygotowaniem reformy podatkowej. Zabłocki udzielił wywiadu "Gazecie Prawnej", w którym mówi o bardzo libertariańskich planach na pobudzenie gospodarki swojego kraju po wojnie.
Słowa Zabłockiego odbijają się szerokim echem, bo de facto proponuje on utworzenie w Ukrainie czegoś na kształt raju podatkowego. Czyli zjawiska, z którym Unia Europejska walczy. A Ukraina z pewnością będzie do członkostwa w UE aspirować.
– Mam wrażenie, że Ukraińcy po prostu sondują różne warianty odbudowy kraju i przyszłości. Sprawdzają, który z kierunków zarówno spotka się z akceptację państw zachodu i Stanów Zjednoczonych, jak i społeczeństwa ukraińskiego. Niedawno zresztą byłem na konferencji dotyczącej przyszłości Ukrainy z premierem Morawieckim i pamiętam kuluarowe rozmowy, z których wynikało, że Ukraińcy rozpatrują różne warianty najbliższej przyszłości – mówi w rozmowie z INNPoland.pl poseł Lewicy Marek Rutka, Szef Parlamentarnego Zespołu ds. Odbudowy Ukrainy.
Dodaje, że w tej sprawie jest po prostu wiele niewiadomych. Być może Ukraina wybierze na najbliższe lata model prezydencki, co w obecnej sytuacji wydaje się dość naturalne.
– Wypowiedzi pojedynczego posła, zwłaszcza wyrażonej w wywiadzie prasowym, nie powinniśmy utożsamiać ze stanowiskiem rządu ukraińskiego. Podobnie łączenia wojennych decyzji o obniżkach podatków z długoterminową strategią kraju. Byłoby to podobne uproszczenie, co twierdzenie, że obecny polski rząd próbuje obniżać podatki, bo tarcza antykryzysowa wprowadziła zerowy VAT na żywność, podczas gdy panuje powszechna wiedza, że była to decyzja czasowa, wprowadzona w szczególnych okolicznościach – mówi w rozmowie z INNPoland.pl Andrzej Żurawski, ekonomista EMIS & CEIC (ISI Emerging Markets Group).
Jak Ukraińcy chcą wejść do Unii?
Kwestią niezwykle istotną zdaniem posła Rutki jest tzw. okres przejściowy lub przygotowawczy. Nie jest tajemnicą, że Ukraina bardzo chce wejść do Unii Europejskiej. Członkostwo nie jest jednak kwestią chęci. Nasi sąsiedzi są oczywiście wyczekiwani z szeroko otwartymi ramionami, ale będą musieli spełnić mnóstwo warunków. Okres przygotowawczy na wejście do Unii potrwa – zdaniem Marka Rutki – mniej więcej dekadę.
Bardzo istotne jest pytanie, co Ukraińcy przez te 10 lat zrobią. Jest jasne, że muszą podnieść swoją gospodarkę. Nie ulega wątpliwości, że Zachód im pomoże, ale nie w stu procentach i nie bezinteresownie.
Model, o jakim mówi Marian Zabłocki, byłby dla Ukrainy bardzo ryzykowny. Marek Rutka mówi, że w procesie dochodzenia Ukrainy do członkostwa w UE trzeba określić ramy atrakcyjności tego kraju dla inwestorów. Tak, by jednocześnie dynamicznie się rozwijał i przezwyciężał swoje problemy, ale nie wysysał potencjału Unii, by nie było na przykład masowego przenoszenia firm.
– Nie jest tajemnicą, że w gremiach typu G7 czy UE trwają nieoficjalne rozmowy na temat przyszłej odbudowy Ukrainy. Pojawia się nawet hasło planu Marshalla dla tego kraju. W chwili obecnej Ukrainie mogłyby zaszkodzić deklaracje sprzeczne z założeniami takiej pomocy. Na tym etapie takie założenia nie są znane, jednak niezależnie, jakie by były, system podatkowy jest dla nich relatywnie mało istotny – zwraca uwagę Andrzej Żurawski.
Ukraina ma problemy do rozwiązania
Rutka przypomina, że Ukraina i tak będzie atrakcyjna. Ma tanią energię, w miarę tanią siłę roboczą, wielu ludzi pracowało za granicą i wiedzą, jak działają zachodnie gospodarki. Poseł Lewicy odnosi się też do tez Zabłockiego w kwestii obniżek podatków.
Sam Zabłocki mówi przecież, że obniżki są tymczasowe i były konieczne, bo inaczej ściągalność podatków spadłaby do zera.
– Oni rozpatrują masę wariantów. Wiedzą, że ich system podatkowy jest niewydolny. Zmniejszyli podatki z pragmatyzmu, inaczej byłyby one praktycznie nieściągalne – mówi Marek Rutka.
Dodaje też, że przed Ukrainą ciągle jest sporo wyzwań. Jednym z nich jest zwalczanie korupcji.
– Ona ciągle istnieje. Ukraińskie służby obruszają się na takie twierdzenia, ale przedsiębiorcy doskonale wiedzą, że to zjawisko nie zostało zwalczone. To zresztą bardzo denerwuje Ukraińców. Korupcja pogarsza ciężką sytuację przedsiębiorców, a państwo niewiele z tym robi – przypomina poseł Lewicy.
– Reforma podatków nie jest działaniem, które gwarantuje zostanie tygrysem gospodarczym. Ukraina to kraj o ogromnym wpływie oligarchów, którego problemy gospodarcze jeszcze przed wojną były bardzo głębokie. W ostatnich latach sytuacja się nieco poprawiła, ale wciąż to właśnie strukturalne i instytucjonalne reformy są dla gospodarki Ukrainy najważniejsze. System podatkowy ma tu minimalne znaczenie. Trzeba też pamiętać o tym, że dla inwestorów zagranicznych stabilność geopolityczna jest dużo ważniejsza niż nawet najbardziej atrakcyjne zachęty podatkowe – dodaje Andrzej Żurawski z ISI Emerging Markets Group.
Znowu damy się wyprzedzić?
Poseł Rutka przypomina, że Ukraina już dziś jest areną wielkich inwestycji. W przemysł żywnościowy pieniądze pompują choćby Amerykanie. Dodajmy, że ostatnie protesty Agrounii dotyczyły właśnie napływu taniego zboża z Ukrainy. Zdaniem Michała Kołodziejczaka, lidera Agrounii Polska miała być krajem tranzytowym dla produktów rolnych z Ukrainy, staje się zaś odbiorcą. Jego zdaniem nie poprawia to również sytuacji ukraińskich rolników, bo trafiające do nas zboże pochodzi z wielkopowierzchniowych upraw należących do zachodnich inwestorów.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
– Rozwój gospodarczy Ukrainy to bardzo dobra wiadomość dla Polski. Ukraina jest ważnym partnerem handlowym i potencjalnie może być dużo ważniejszym – ze względu na to, że posiada cenne zasoby surowców, np. istotnego dla rozwoju OZE tytanu czy kluczowego dla budowy energetyki nuklearnej uranu – przypomina Żurawski.
Dodaje, że prawdopodobnie głównym źródłem wypowiedzi Mariana Zabłockiego, do której się odnosimy, jest sentyment żywiony przez część elit ukraińskich względem Polski czy krajów bałtyckich.
– W 1989 roku PKB per capita Ukrainy było zbliżone do Polski, teraz jest mniej więcej trzy razy mniejsze. Jednocześnie populacja tego kraju zmniejszyła się o około 10 milionów. Z tego względu transformacja ustrojowa w Polsce i niektórych innych krajach może być stawiana jako wzór. A ta transformacja – w ogromnym uproszczeniu – była zbliżona do paradygmatu wolnorynkowego – mówi ekspert ISI Emerging Markets.
Marek Rutka zwraca też uwagę na fakt, że Polska przesypia dobry moment na zaangażowanie się w odbudowę Ukrainy.
– Jeśli nie wykorzystamy sytuacji, nie będziemy myśleć na kilka kadencji do przodu, nie stworzymy ponadpartyjnego sojuszu, to Niemcy i USA nas przegonią, jeśli chodzi o inwestycje i udział w odbudowie Ukrainy. Chciałby, żebyśmy na forum zagranicznym mówili jednym głosem, ale ciągle mamy do czynienia z rozgrywkami politycznymi, które nam nie służą. Mam wrażenie, że będziemy co najwyżej podwykonawcami dla firm zagranicznych. Nie wzięliśmy udziału w odbudowie Iraku, tę szansę też możemy stracić – mówi Rutka.