Dopuszczenie w UE produkcji żywności z owadów budzi olbrzymie kontrowersje. Jedni nie mają nic przeciwko, inni bronią się przed tym rękami i nogami. To prawda, że do żywności można teraz dodawać np. mąkę ze świerszczy, ale producent musi to uwzględnić na etykiecie. Nie chcesz jeść owadów? Sprawdź, jak ich uniknąć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polacy będą jeść owady, UE nakazuje nam jeść owady - w internecie pojawiają się alarmistyczne doniesienia.
To nieprawda. Mączka z owadów może być dodawana do niektórych produktów, ale musi być wymieniona w składzie.
Informacje o dodatku proszku z owadów muszą się znaleźć na etykiecie.
Jeśli ktoś nie chce jeść owadów, może po prostu rzucić okiem na skład produktu.
W internecie roi się od doniesień, że teraz Polacy będą jeść owady i nawet o tym nie wiedzieć. To nieprawda. Trudno też powiedzieć, dlaczego właśnie teraz kwestia żywności z owadów stała się tak głośna. Bo nie jest to ani żadna rewolucja, ani działanie na masową skalę.
Produktami dopuszczonymi w UE do spożycia są już świerszcze domowe, larwy mącznika młynarka i szarańczy wędrownej. Wszystkie owady można kupić i spożywać w postaci mrożonej, suszonej lub sproszkowanej. W styczniu tego roku do listy dodano larwy pleśniakowca lśniącego. Będą dostępne w postaci mrożonej, suszonej, sproszkowanej a także jako pasta.
Prawdopodobnie największe kontrowersje budzi jednak możliwość dodawania proszku ze świerszczy (a od 5 marca także larw pleśniakowca lśniącego) do całej gamy produktów. Chodzi o m.in. pizzę, przetwory, zupy, chrupkie przekąski, batony itp. Lista jest naprawdę długa i obejmuje żywność przetworzoną. Zgodę na dodawanie do niej mąki ze świerszczy wydała na początku tego roku Komisja Europejska.
W dokumencie określono od razu dopuszczalną zawartość tego surowca. Na przykład w pieczywie wieloziarnistym mogą być maksymalnie 2 gramy proszku ze świerszczy na 100 g produktu. W batonach - 3 gramy. Najwięcej może być go w przekąskach, chipsach i substytutach mięsa (5 g na 100 g) i przekąskach na bazie mąki kukurydzianej (4 g na 100 g). Mowa więc o niewielkich ilościach.
Ale nawet takie muszą być ujęte na etykiecie produktu. I jeśli ktoś nie chce jeść owadów, to nie musi. Wystarczy rzut oka na etykietę produktu. Można też mieć pewność, że proszek ze świerszczy czy larw pleśniakowca nie będzie masowo dodawany do żywności.
Pozwolenie na sprzedawanie tego surowca ma na razie jedna firma. Chodzi o wietnamskie przedsiębiorstwo Cricket One. Złożyło ono dokumenty w 2019 roku i jego mąka ze świerszczy uzyskała pozytywną opinię po 4 latach badań i analiz.
Jakie owady i w jakiej formie mogą być sprzedawane w UE?
Unijne dokumenty obejmują 4 gatunki jadalnych owadów:
szarańcza wędrowna (Locusta migratoria) – mrożona, suszona i sproszkowana,
świerszcz domowy (Acheta domesticus) – mrożony, suszony i sproszkowany,
larwy pleśniakowca lśniącego (Alphitobius diaperinus) - mrożone, suszone, sproszkowane i w formie pasty.
Po co w ogóle jeść owady?
W skali globalnej szacuje się, że owady stanowią część tradycyjnej diety co najmniej 2 miliardów ludzi – czytamy na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej. W literaturze opisano dotychczas ponad 2 tysiące gatunków owadów, które uznaje się za jadalne.
Insekty postrzegane są jako alternatywa w stosunku do tradycyjnej żywności pochodzenia zwierzęcego (drób, wieprzowina, wołowina, ryby) ze względu na fakt, iż mogą być źródłem pełnowartościowego białka, tłuszczów oraz innych składników odżywczych.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Najczęściej wykorzystywane są w całości (blanszowane, schłodzone, suszone, smażone) lub rozdrobnione (sproszkowane lub w postaci pasty), ale zastosowanie znajdują także ich preparaty jak np. izolaty białkowe i tłuszczowe, chityna, witaminy i składniki mineralne. Dostępne opracowania sugerują, że zoptymalizowana hodowla owadów na cele paszowe i żywnościowe może mieć mniejszy wpływ na środowisko niż hodowla trzody czy bydła.