Poprzednim tegorocznym posiedzeniom Rady Polityki Pieniężnej towarzyszyły emocje jak podczas grzybobrania. To, które odbędzie się dziś, będzie w pewien sposób przełomowe. Nie należy się spodziewać zmian w stopach procentowych. Ale RPP wspólnie z NBP mogą w końcu ogłosić kiedy inflacja odpuści.
– Tegoroczne posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej nie budziły wiele emocji. Tym razem, choć stopy procentowe ponownie nie ulegną zmianie, jest zdecydowanie inaczej. Władze monetarne podejmą decyzję wyposażoną w nową, wyczekiwaną projekcję inflacyjną. Jeśli nadal wskaże ona na szybkie wygasanie presji cenowej, będzie to sprzyjać oficjalnemu ogłoszeniu końca cyklu i szerszemu otwarciu furtki do obniżek stóp procentowych pod koniec roku – mówi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Dodaje, że w takim wypadku krajowa polityka pieniężna znów popłynęłaby pod prąd tendencji globalnych, co mogłoby niekorzystnie wpływać na złotego.
Sawicki przypomina, że stopy procentowe w Polsce od września ubiegłego roku pozostają na najwyższym od przeszło 20 lat poziomie 6,75 proc. Kolejne miesiące mijają, ale rozpoczęty w październiku 2021 r. cykl podwyżek wciąż nie został oficjalnie zakończony, a jedynie zatrzymany.
– Szalę, czy stanie się to w najbliższą środę, przeważy treść projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego – przewiduje Bartosz Sawicki.
A z inflacją dzieją się ważne rzeczy. Owszem, jest bardzo wysoka i właśnie (prawdopodobnie) osiąga swój szczyt. Ale być może wcale nie dobije do 20 procent.
– Od jej poprzedniej, listopadowej edycji bardzo wiele się zmieniło. Trzy ostatnie odczyty inflacji wypadły poniżej prognoz i w rezultacie zmalało prawdopodobieństwo, że w lutowym, cyklicznym szczycie wzrost cen przekroczył 20 proc. r/r. Jednocześnie wzrost gospodarczy kontynuował ostre hamowanie, a słabość konsumpcji sprzyja dezinflacyjnemu scenariuszowi – mówi Sawicki.
Ale dodaje, że z drugiej strony wzrostową trajektorię utrzymuje inflacja bazowa.
– Jej uporczywa natura może oddalać i spowalniać hamowanie wzrostu cen. Co więcej, Europa suchą nogą przechodzi przez sezon grzewczy, unikając kryzysu energetycznego prowadzącego do głębokiej recesji. Oznacza to, że perspektywy wzrostu gospodarczego jawią się w zdecydowanie bardziej optymistycznych barwach niż jeszcze kilka miesięcy temu. Decyzja o oficjalnym obwieszczeniu, że cykl dobiegł końca, będzie zatem na ostrzu noża – tłumaczy ekspert.
Dla polskiej inflacji i prognoz znaczenie mają też tendencje globalne.
– W minionych kilku tygodniach wiara rynków finansowych, że na całym świecie inflacja szybko da za wygraną, została poważnie nadszarpnięta. Efekt to wyraźne podnoszenie się oczekiwań odnośnie do poziomu stóp procentowych w kluczowych gospodarkach. Wywołuje to schłodzenie nastrojów inwestycyjnych, spadki na giełdach i wyprzedaż obligacji skarbowych – mówi Bartosz Sawicki.
Nawiązuje do zacieśniania polityki pieniężnej, czyli podwyżek stóp w najbardziej rozwiniętych gospodarkach.
– W przypadku amerykańskiej Rezerwy Federalnej inwestorzy spodziewają się obecnie dwóch dodatkowych podwyżek (o 25 pb każda) i finalizacji cyklu ze stopami w przedziale nie niższym od 5,25-5,50 proc. Europejski Bank Centralny w marcu po raz trzeci z rzędu podwyższy koszt pieniądza o pół punktu procentowego. Stopa depozytowa, która jeszcze do połowy 2022 r. wynosiła -50 punktów bazowych, wzrośnie tym samym do 3 proc. Dziś nikt nie może wykluczyć, że Rada Prezesów EBC po raz pierwszy w historii wywinduje ją do 4 proc. – dodaje analityk.
Większość analityków spodziewa się, że Rada Polityki Pieniężnej nie ruszy dziś stóp procentowych. Na obniżki jest o wiele za wcześnie, podwyżki nie miałyby sensu, skoro inflacja zaczyna hamować. Zagadką pozostaje jednak tempo tego hamowania.
Czytaj także: https://innpoland.pl/191519,czlonek-rpp-o-placach-w-polsce-to-zludzenie-nominalne