Dopłaty do pomp ciepła w piątej odsłonie programu "Mój prąd" mogą wynieść od 4,4 tys. złotych do 28 tys. złotych. Będzie też można dostać do 3,5 tysiąca złotych na kolektor słoneczny, czyli solarny podgrzewacz wody. Tak wynika z informacji podawanych przez operatora programu, czyli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Operatorem programu "Mój Prąd" jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. 17 marca poinformował, że pula środków w czwartym naborze się wyczerpała. Jednocześnie trwają prace nad kolejną edycją, "Mój prąd 5.0" ma wystartować z początkiem kwietnia. A prosumenci już ostrzą sobie na niego zęby.
Okazuje się, że jest o co powalczyć. Zgodnie z informacjami podanymi przez Pawła Mirowskiego, wiceszefa NFOŚiGW, "Mój Prąd" 5.0 ma wystartować w połowie kwietnia. Mirowski zdradził też kilka szczegółów. Na listę systemów, które mogą być wsparte przez państwo, trafiły nowe urządzenia i systemy.
"Mój Prąd" ma być rozszerzony o pompy ciepła oraz kolektory słoneczne, służące do podgrzania ciepłej wody użytkowej. Wysokość dopłat do pomp ciepła w "Moim prądzie" ma być taka, jak w podstawowym poziomie dofinansowania "Czystego powietrza".
Oznacza to, że w przypadku pomp powietrze-powietrze dotacja ma wynieść do 4,4 tys. zł. Do pomp powietrze-woda bez podwyższonej efektywności – do 12,6 tys. zł zaś do pomp powietrze-woda o podwyższonej efektywności – do 19,4 tys. zł. Z kolei pompy gruntowe mogą zostać dofinansowane kwotą nawet do 28 tys. zł. W przypadku kolektorów słonecznych kwota dofinansowania może sięgnąć 3,5 tys. zł.
Dotacja do instalacji paneli fotowoltaicznych w nowej edycji programu "Mój prąd" ma wynieść do 6 tys. zł. W wersji rozszerzonej o dodatkowe komponenty, może być to o 1 tys. zł więcej. A jeśli dołączymy do tego magazyn energii, kwota rośnie jeszcze bardziej. Dla magazynu energii elektrycznej można uzyskać dopłatę w wysokości do 16 tys. zł, dla magazynu ciepła – do 5 tys. zł a do systemu zarządzania energią – do 3 tys. zł.
- Maksymalnie będzie można uzyskać do 58 tys. zł dofinansowania w formie dotacji. Dofinansowanie do dodatkowych komponentów programu nie będzie niższe, niż było w czwartej edycji "Mojego prądu" - podkreślił Mirowski w rozmowie z PAP. Zaznaczył, że nie jest jeszcze znany budżet programu.
Pewne obawy prosumentów rodzi sposób rozliczeń za sprzedaż nadwyżek prądu. Na początku programu "Mój Prąd" obowiązywał system "oddawania". Prosument mógł "za darmo" pobrać z sieci 80 proc. prądu, który do niej przekazał.
Potem system zmieniono na "pieniężny". Prosument ma wirtualną skarbonkę, w której zbiera pieniądze za sprzedany prąd i wydaje z niej na zużycie energii. Obecnie to rozwiązanie jest bardzo atrakcyjne, bo stawki za sprzedaż prądu są o wiele wyższe, niż za zużycie. Ale jeśli spadną, opłacalność inwestycji również się obniży.
Eldorado nie potrwa długo, bo w 2024 roku wejdzie kolejny system rozliczeń. Nie będzie się opierał na miesięcznej średniej cenie prądu, ale będzie zależny od chwili sprzedaży i chwili zużycia. Operatorzy sieci będą kupowali tani prąd w ciągu dnia, będą go drożej odsprzedawać w ciągu nocy. To z pewnością wydłuży okres zwrotu z inwestycji w panele.
Czytaj także: https://innpoland.pl/192206,moj-prad-kleska-urodzaju-te-pieniadze-trzeba-wydac