Lekki spadek tempa inflacji powinien teoretycznie ułatwić zadanie Radzie Polityki Pieniężnej, która we wtorek zaczyna posiedzenie. Stopy procentowe pewnie nie drgną, ale RPP ma twardy orzech do zgryzienia. Dlaczego? Bo nasza inflacja jest prawie najwyższa w Europie, na dodatek ciągle rośnie bazowa.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Inflacja w Polsce zaczęła hamować, RPP prawie na pewno nie podwyższy stóp procentowych
RPP musi jednak pamiętać o kilku sprawach: inflacja ciągle nas męczy, do tego dochodzi efekt bazy
Mamy też rosnącą inflację bazową, co jest szczególnie niepokojącym zjawiskiem
Od października 2021 r. Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe z 0,1 do 6,75 proc. Jedenasta podwyżka w cyklu zacieśniania miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku i od tego czasu pozostaje on zatrzymany.
– Na kwietniowym, kończącym się w środę posiedzeniu, nie dojdzie do zmian najważniejszych parametrów polityki i pauza zostanie przedłużona już do siedmiu posiedzeń z rzędu. Biorąc pod uwagę, że kolejne kroki mają być "zależne od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej", najbardziej istotne stanie się spojrzenie prezesa NBP na ostatnie dane o presji cenowej oraz ryzyko globalnego kryzysu finansowego – twierdzi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
– W Polsce minięcie przez dynamikę cen konsumenckich szczytu to pokłosie efektów bazy statystycznej związanych z potężnym skokiem energii, paliw i żywności po napaści Rosji na Ukrainę. Choć dynamika CPI w marcu wyhamowała z 18,4 do 16,2 proc. r/r, to impet cen nadal musi niepokoić – mówi Sawicki.
Przypomnijmy, że rok temu w marcu inflacja w Polsce sięgnęła 11 procent. Była więc i tak bardzo wysoka, obecny wzrost cen o 16,4 proc. liczy się od tamtego poziomu. To właśnie efekt bazy, o którym mówią eksperci.
Sawicki dodaje, że koszyk dóbr i usług przeciętnego Kowalskiego tylko w tym roku podrożał o niemal 5 proc. Szczególnie uporczywa jest inflacja bazowa, która m.in. w naszym kraju, ale także Eurolandzie, nieustannie rośnie i osiąga rekordowe pułapy. W marcu jej dynamika w Polsce prawdopodobnie wzrosła do 12,2 proc. r/r.
Zwiększa to prawdopodobieństwo, że zakładany przez prezesa NBPspadek inflacji do ok. 7 proc. na koniec 2023 r. może być zbyt optymistyczny – ostrzega Sawicki.
Ekonomiści, wśród nich choćby członek RPP Ludwik Kotecki, przestrzegają, że inflacja po okresie gwałtownego spadku może się zatrzymać na wciąż wysokim poziomie (np. 7-10 procent) i dalej nie spadać. To oznaczałoby poważny problem i odległą, ale jednak perspektywę, podwyżek stóp procentowych.
Sytuacja na świecie nie jest łatwa
Analityk dodaje, że władze najważniejszych banków centralnych na świecie w obliczu pojawienia się zawirowań w sektorze bankowym straciły zapał do ostrego podnoszenia stóp procentowych.
– Ocena ta dotyczy przede wszystkim Rezerwy Federalnej. To w końcu Stany Zjednoczone są zarzewiem ostatnich napięć, a tarapaty regionalnych pożyczkodawców mogą walnie przyczynić się do ograniczenia akcji kredytowej – przypomina ekspert.
Takie zacieśnienie się warunków finansowych z jednej strony ma podobny efekt do podnoszenia stóp procentowych i może przyczyniać się do hamowania gospodarki. Z drugiej jednak strony istnieje ryzyko, że bez dalszych, ostrych podwyżek – a przecież Fed kilka tygodni temu zaczął oswajać rynki z perspektywą niemal 6-proc. stóp – uporczywa inflacja może być niemożliwa do okiełznania.
– Niepewność na tym polu pozostaje ogromna i może mieć znaczące konsekwencje dla skuteczności strategii przyjętej przez RPP. Można ją porównać do próby (częściowej) "jazdy na gapę". Obok podwyżek w kraju, istotną rolę miało przecież odgrywać zacieśnienie kursu przez najważniejsze banki centralne i ogólnoświatowe wygasanie presji cenowej. Dziś stoi ono pod coraz poważniejszym znakiem zapytania – mówi analityk.
Nową komplikacją jest także zaskakujące, weekendowe ograniczenie wydobycia ropy przez sygnatariuszy porozumienia OPEC+. Skutkuje ono ok. 5-proc. wystrzałem kursu baryłki na giełdzie w Londynie i zwiastuje niechybne podwyżki na polskich stacjach. W rezultacie obniżki stóp procentowych pod koniec 2023 r. stają się coraz mniej realną perspektywą, co zdaje się dostrzegać także coraz większa liczba członków Rady Polityki Pieniężnej.
– Jednocześnie nie liczymy na zaostrzenie retoryki podobne do tego, na które w ubiegłym tygodniu zdecydował się czeski bank centralny. Władze monetarne naszego południowego sąsiada oznajmiły wprost, że rozważanie terminu pierwszych cięć jest zdecydowanie przedwczesne, a dyskusja dotyczy tego, czy zachować obecny koszt pieniądza, czy po trzech kwartałach powrócić do jego podnoszenia. Nastawienie RPP znów stanie się bardziej łagodne niż innych banków centralnych w regionie. Nie widzimy w tym jednak zagrożenia dla złotego – dodaje Sawicki.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Hamowanie inflacji, bliskość dołka koniunktury i poprawa sytuacji w bilansie płatniczym w dalszej części roku powinny sprzyjać osuwaniu się kursu euro w kierunku 4,50 zł, a mocniej tanieć powinny frank, funt i (przede wszystkim) dolar. Na razie EUR/PLN może jednak nadal pozostawać blisko 4,70.