Sąd Najwyższy oddalił skargę nadzwyczajną dotyczącą umowy kredytu denominowanego do franka szwajcarskiego. Uznał, że sam fakt wystąpienia tzw. klauzul abuzywnych nie prowadzi z automatu do unieważnienia całej umowy kredytowej.
Reklama.
Reklama.
Ważna decyzja Sądu Najwyższego w sprawie kredytów we frankach szwajcarskich. Ten uznał, że samo wystąpienie tzw. klauzul abuzywnych nie sprawia, że można automatycznie unieważnić całą umowę.
To może przymknąć furtkę do składania kolejnych pozwów i ostudzić optymizm frankowiczów, którzy liczyli, że zaistnienie takiej przesłanki, jak klauzula abuzywna w umowach kredytowych, będzie wystarczające do unieważnienia umów w całości.
Klauzula abuzywna to taki zapis w umowie, na który osoba biorąca kredyt nie miała żadnego wpływu, a który rażąco narusza jej interesy oraz nakłada prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami.
SN oddala skargę
"Sąd Najwyższy wyrokiem z 5 kwietnia 2023 r. oddalił skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego od wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 11 grudnia 2019 r. (I ACa 100/19)" – czytamy w komunikacie sądu.
W wyroku tym oddalono apelację pozwanej, uznając, że umowa kredytu przez nią zawarta dotyczyła kredytu denominowanego, zaś pozwana, składając dyspozycję wypłaty kredytu w złotych samodzielnie przyjęła na siebie ryzyko kursowe związane z przewalutowaniem.
Ten konkretny przypadek dotyczy kobiety, która we wrześniu 2007 roku złożyła w banku wniosek kredytowy, w którym zawnioskowała o udzielenie jej kredytu mieszkaniowego w łącznej kwocie 420 tys. zł (PLN) – ze wskazaniem, że walutą kredytu ma być frank szwajcarski (CHF).
Wniosek dotyczył kredytu ze zmiennym oprocentowaniem, z ratami równymi i z okresem kredytowania wynoszącym 29 lat. Na tej podstawie otrzymała kredyt w kwocie 192.890,00 franków szwajcarskich (CHF).
Kwota kredytu została wypłacona w złotych, a nie we frankach, ze względu na – jak czytamy – wyraźną dyspozycję wypłaty w walucie polskiej.
Wcześniej Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że co prawda część regulacji zawartych w umowie była nieważna (miała charakter abuzywny), jednak "nie mogła mieć wpływu na ustalenie sytuacji pozwanej".
Przyczyną wypowiedzenia umowy było zaprzestanie wpłacania kolejnych rat kredytu. Ostatnią ratę kredytu pozwana spłaciła 4 grudnia 2015 r. Bank wezwał kobietę do zapłaty, co nie poskutkowało, więc wypowiedział jej umowę 14 października 2016 r.
"Sąd Najwyższy nie badał ewentualnych naruszeń praw konsumenta, lecz merytoryczne rozstrzygnięcie sądu drugiej instancji oddalające apelację pozwanej" – czytamy w komunikacie.
Sąd Najwyższy stwierdził, że okolicznośćwystąpienia w umowie klauzul abuzywnych nie czyni automatycznie nieważną całej umowy – podkreślono w uzasadnieniu wyroku.
Sąd, badając daną sprawę, weryfikował, czy wyeliminowaniem tych klauzul z treści umowy umożliwia dalsze dochodzenie zgłoszonych roszczeń. Jak czytamy – Sąd Najwyższy uznał, że sąd odwoławczy nie dopuścił się w tym zakresie stawianych w skardze nadzwyczajnej uchybień.
"Orzekając w granicach przysługującej mu swobody, dokonał zarówno oceny wpływu klauzul abuzywnych na ważność umowy kredytu, jak też znaczenia okoliczności w postaci zaprzestania spłaty rat kredytu przez pozwaną na jej sytuację prawną" – podkreślono.
"Sąd Najwyższy zwrócił uwagę, że skarga nadzwyczajna dotyczyła sytuacji prawnej konsumenta – podmiotu, któremu jako słabszej stronie stosunku cywilnoprawnego, przysługuje szczególny rodzaj ochrony" – dodano.
Jednocześnie w uzasadnieniu wyroku podkreślono, że ochrona ta "nie ma charakteru nieograniczonego", a sam fakt, że stronie przysługuje status konsumenta, nie oznacza, iż w jej sprawie nie może zapaść niekorzystne dla niej rozstrzygnięcie.
"Konsument w dalszym ciągu pozostaje bowiem stroną stosunku prawnego i nie jest zwolniony z obowiązku przestrzegania prawa. Wydając rozstrzygnięcie, w której jedną ze stron jest konsument, sąd nie może równocześnie pomijać interesu drugiej strony" – podsumowano.
Z raportu platformy analityczno-badawczej UCE RESEARCH wynika, że grupa Polaków posiadających tzw. kredyt frankowy i niebędących w sporze sądowym z bankiem jest obecnie mocno podzielona.
Badanie jest prowadzone cyklicznie od trzech lat. Najnowsza edycja wykazała, że aż 37,9 proc. frankowiczów zamierza w najbliższym czasie wystąpić z pozwem przeciwko kredytodawcy. 45,1 proc. ankietowanych nie planuje tego. Natomiast 17 proc. respondentów pozostaje niezdecydowanych.
Dla porównania warto wskazać, że rok wcześniej osób gotowych do złożenia pozwu było zdecydowanie więcej niż przeciwnych temu. Wówczas 39,1 proc. frankowiczów deklarowało chęć wystąpienia przeciw bankowi. Z kolei 27,2 proc. kredytobiorców było niechętnych do wchodzenia na drogę sądową.