Wzmożona aktywność rosyjskiej agentury nawet na Tinderze. Rzekome kobiety nawiązują kontakt z mężczyznami związanymi z polityką, wojskiem i mediami. Ekspert ostrzega: "To nie jest zabawne".
Reklama.
Reklama.
Rosyjscy agenci zainstalowali Tindera – stał się ich źródłem informacji. Podszywają się pod kobiety i atakuję żołnierzy Bundeswehry aktywnych w aplikacji randkowej. Na widelcu znaleźli się też politycy i dziennikarze.
Temat ten został nawet poruszony na spotkaniu NATO, a o sprawie informuje "Welt am Sonntag", niedzielne wydanie dziennika "Die Welt".
Niemiecki kontrwywiad wojskowy potwierdził gazecie sam fakt takich cyberataków. Ponadto przekazał, że agencisłużbwywiadowczych, m.in. rosyjskich, wykorzystują media społecznościowe, w tym Tindera, do nawiązywania kontaktów i próby zdobyciainformacji lub werbunku.
"Honey trap" na Tinderze. "To nie jest zabawne"
Choć Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) określił działania rosyjskiego wywiadu w Niemczech jako słabe, to spodziewa się przede wszystkim coraz większej liczby cyberataków.
Pułapka zastawiana przez rosyjskich szpiegów na Tinderze to tzw. honeytrap, czyli miłosny lub seksualny wabik, mający na celu zdobycie informacji lub zwerbowanie i przeciągnięcie na swoją stronę.
Ekspert ds. stosunków międzynarodowych dr Michał Kuź ostrzega na swoim Twitterze, że nie ma się z czego śmiać, bo ataki na Tinderze to poważna sprawa.
– Niemcy, podobnie jak Polska, starają się ukrócić wpływy rosyjskiegowywiadu. Polska ujawniła niedawno dużą rosyjską akcję pishingową. Niemcy zaś zauważyli dziwną aktywność na Tinderze oraz próby zbliżenia się podejrzanych osób, głównie kobiet, do oficerów i polityków – napisał.
– Sprawa zupełnie nie jest zabawna. W każdym systemie bezpieczeństwa najsłabszym elementem jest człowiek. W USA potężny wyciek danych zaczął się najwyraźniej od tego, że jakiś chłopak chciał zaimponować kumplom z incelowskiego czatu – dodał dr Kuź.
– E. Snowden zmienił zaś afiliację i obywatelstwo najpewniej pod wpływem kobiety. Gdzie Putin nie może, tam zastawi tzw. honey trap, jak to się fachowo nazywało w powieściach Johna Le Carré – podsumował ekspert.
Jak zauważa Sergey Shykevich z Check Point Software Technologies, technologiczni oszuści mają wiele pomysłów na to, jak wykorzystać potencjał ChatGPT. Jednym z przykładów jest szkolenie sztucznej inteligencji w kierunku generowania kodów złośliwego oprogramowania.
Innym zastosowaniem botów w nielegalnej działalności może być pisanie phishingowej korespondencji – czy wiadomości służących propagandzie lub społecznej dezinformacji. Podobno jeśli chodzi o perswazję, AI nie ma sobie równych.
ChatGPT robi te wszystkie rzeczy szybciej niż człowiek i choć na razie jest w stanie wykonywać jedynie proste polecenia, tworzenie bardziej skomplikowanych narzędzi hakerskich pozostaje kwestią czasu.
Ze względu na potencjalne zagrożenia ze strony Rosjan oprogramowanie OpenAI nie jest oficjalnie dostępne w ich kraju. Jednak ta informacja wcale nie zniechęciła technologicznych oszustów, którzy szybko znaleźli sposoby na oszukanie systemu.
Na przykład różne fora są pełne poradników pokazujących, jak zarejestrować się w ChatGPT za pomocą usług SMS-owych w innych krajach. To podobno wystarczy, by móc korzystać z narzędzia w Rosji.