Złoty jest na razie nie do zatrzymania. Z długoterminowych prognoz wynika, że to będzie dobry rok dla polskiej waluty. Przez następne miesiące wycena dolara może spaść nawet poniżej 4 zł. Jednak to nie USD jest najbardziej zagrożony przeceną.
Reklama.
Reklama.
Po dolarze za 5 zł nie ma już śladu. Złoty odporny na czynniki zewnętrzne
Tak dobrej passy, jak teraz, złoty (PLN) nie miał od jesieni 2022 r. Wówczas rosły ceny gazuw Europie, pojawiły się pierwsze oznaki hamowania inflacji w USA i kiełkowały się pierwsze zapowiedzi o łagodzeniu pandemicznych restrykcji w Chinach.
Kursy walut runęły ze szczytów – pod koniec września dolar (USD) i frank szwajcarski (CHF) kosztowały ponad 5 złpo raz pierwszy w historii. Teraz sytuacja jest zupełnie inna – wspólna waluta jest tańsza o ponad 30 gr, a kurs EUR/PLN w każdej sesji, choć dość powolnie, schodzi na niższe pułapy.
– Złoty lubi ciszę i spokój, a właśnie takie warunki zapanowały ostatnio na rynku walutowym. Polska waluta w tym roku okazała się odporna na zewnętrzne zagrożenia – tłumaczy Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
W lutym polska waluta nie zareagowała na zaostrzenie kursu polityki pieniężnej przez główne banki centralne, w tym amerykański. Uchroniła się też przed wahaniami w marcu, kiedy zapanował wszechobecny strach przed kryzysem finansowym.
– Po uspokojeniu nastrojów złoty powraca na ścieżkę odrabiania ubiegłorocznych, dotkliwych strat. Zmienność wyraźnie przygasła, zarówno historyczna, jak i oczekiwana przez rynek opcji. Walutowy odpowiednik giełdowego "indeksu strachu" przybiera wartości najniższe od wybuchu wojny – podkreśla ekspert.
Dolar może spaść poniżej 4 zł
W perspektywie długoterminowej dla kursów walut kluczowe jest to, czy USA faktycznie unikną recesji. Inwestorzy mają co do tego wątpliwości i spodziewają się, że w przyszłym tygodniu Rezerwa Federalna znów podniesie stopy procentowe do przedziału 5–5,25 proc.
W ubiegłym roku to właśnie dzięki amerykańskiej polityce pieniężnej dolar rósł w siłę. Teraz dokładnie ten sam czynnik go pogrąża.
– Dolar w siedem miesięcy potaniał o około 90 gr, co oznacza, że USD/PLN runął o niemal 20 proc. i spada równie szybko jak wcześniej dynamicznie rósł. Niepewność odnośnie do perspektyw wzrostu gospodarczego w amerykańskiej gospodarce wydaje się popychać kapitał ku innym rynkom. Beneficjentem jest zarówno euro, jak również złoty, którego losy tradycyjnie mocno powiązane są z postrzeganiem sytuacji wstrefie euro – przyznaje Sawicki.
Przewaga Europy to przede wszystkim silniejszy kapitałowo i mocniej regulowany sektor bankowy. Z kolei kondycja gospodarki jest lepsza, niż wskazywały prognozy, a Europejski Bank Centralny (EBC) jest dużo bardziej restrykcyjny w swoim podejściu niż Fed.
Analityk prognozuje, że EBC zakończy podwyżki stóp procentowych później i w związku z niepokojącą inflacją bazową nie będzie chętny, aby szybko je obniżyć. – Powinno to, wraz z przyspieszeniem chińskiej gospodarki i poprawą sytuacji w bilansie płatniczym, sprzyjać zadomowieniu się EUR/USD ponad 1,10, które w dalszej części roku pozwoli za zepchnięcie USD/PLN poniżej 4,0 – ocenia Sawicki.
Jego zdaniem nie jest wykluczone, że pod koniec roku kurs dolara tąpnie nawet w okolice 3,95 zł.
Złoty rośnie dzięki inwestycjom. Tyle pod koniec roku zapłacimy za euro i funta
Jednak siła polskiej waluty wynika nie tylko z poprawy sytuacji w strefie euro. Inflacja spada, co przyciąga zagraniczny kapitał na rynek obligacji skarbowych.
– Choć w pierwszym kwartale dynamika PKB powinna wynieść około -1,5 proc. rdr., to w szerszym horyzoncie relatywnie mocne tempo wzrostu gospodarczego powinno być atutem złotego. W tym roku gospodarka wzrośnie o nieco ponad 0,5 proc., ale w kolejnych dwóch latach dynamika PKB przyspieszy ponad 3 proc. W krótkim terminie obecna zapaść konsumpcji ma dodatkowy, z punktu widzenia waluty, pozytywny wymiar – przekonuje specjalista.
Poza tym Polska może liczyć także na bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Sawicki uważa, że przenoszenie produkcji z dalekich państw, transformacja energetyczna i wzrost wydatków na obronność sprawią, że złoty będzie się umacniał. Zakłada, że kursy walut będą stopniowo wracać do poziomów sprzed wybuchu wojny w Ukrainie.
– Na koniec roku euro kosztować będzie mniej niż 4,50 zł. Nie liczymy na znacznie mocniejszy spadek CHF/PLN aniżeli EUR/PLN, ale spodziewamy się, że kurs franka będzie minimalnie niższy niż cena euro – zaznacza ekspert.
Jego zdaniem w najgorszej sytuacji może znaleźć się funt szterling, które reaguje na strukturalne bolączki gospodarki Wielkiej Brytanii. Sawicki wskazuje, że jego kurs "może spadać poniżej 4,90 zł".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Ile dziś kosztuje dolar, a ile euro? GUS niedługo ujawni nowe dane
Długoterminowe prognozy walutowe są wyjątkowo korzystne dla złotego, choć również i dzisiaj jego kondycja jest dobra.
W czwartek 27 kwietnia tuż przed godz. 12:00 dolar kosztuje 4,15 zł, o grosz mniej niż sześć godzin wcześniej. Euro jest wyceniane na 4,59 zł, co oznacza spadek o dwa grosze w tym samym czasie. Natomiast frank szwajcarski kosztuje dokładnie tyle samo co nad ranem (4,65 zł), a funt szterling umocnił się o jeden grosz do poziomu 5,17 zł.
Z punktu widzenia złotego kluczowe mogą okazać się jutrzejsze dane dotyczące inflacji za kwiecień 2023 r. Główny Urząd Statystyczny (GUS)opublikuje je o godz. 10:00.
Wzrost cen jest zdaniem analityków w tendencji spadkowej. W lutym 2023 r. inflacja w Polsce wyniosła 18,4 proc. rdr., a w marcu – 16,1 proc. rdr. Konsensus ekonomistów zakłada, że w kwietniu 2023 r. odczyt może spaść do poziomu 14,8 proc. rdr.