W komunikacie od ING Bank Śląski mogliśmy przeczytać, że z piątku 26 na sobotę 27 maja u "jednego z operatorów naszych kart nastąpił wyciek danych". Przedstawiciele banku nie podali, jakich kart dotknął problem, ale zostały natychmiast zablokowane.
Przedstawiciele banku zapewniają, że problem dotyczy jedynie niewielkiej części ich klientów. Poszkodowani SMS-em otrzymają stosowną informację. W komunikacie dostępne są też wyjaśnienia, jak odzyskać dostęp do karty.
Kroki są następujące: należy skorzystać z aplikacji mobilnej Moje ING, aby zastrzec zagrożoną kartę. To pozwoli przez aplikacje zamówić nową, bezpłatnie. Nim karta dotrze do odbiorcy, będzie można przez aplikacje Google Pay i Apple Pay płacić zbliżeniowo telefonem.
Infolinia banku była tymczasowo niedostępna przez liczbę zdenerwowanych klientów. Bank prosi, aby nie wpadać w panikę. Zapewnia, że wszystko ma pod kontrolą, a dane są bezpieczne. Wyciek określony jest jako “niedogodność” i “część współczesnego, cyfrowego świata”.
Karty dotknięte zagrożeniem miały być zablokowane natychmiast. Płatności nimi nie powinny być możliwe od weekendu. Pełen komunikat przeczytacie na stronie banku.
Jeśli jesteście dotknięci sytuacją a nie wiecie, jak płacić telefonem, Natalia Bartnik na łamach INNPoland przygotowała poradnik.
Płatności telefoniczne mają wiele zalet. Nie musisz się obawiać, że zapomnisz portfela, braknie ci drobnych albo kasjer nie będzie miał z czego wydać. A zamiast stać w kolejce do kasy tradycyjnej, szybko użyjesz samooobsługowej.