Nowe narzędzie od Adobe, Firefly, to generatywna AI pozwalająca na szybkie fotomontaże, ale i poszerzanie zdjęć. Także i obrazów. Użytkownicy szybko zaczęli stosować sztuczną inteligencję do zabawy z dziełami mistrzów malarstwa, ale i słynnymi zdjęciami jak okładka albumu Nirvany czy Beatlesów.
Wywołało to ponowną falę dyskusji o AI, sztuce i prawach autorskich.
Tło do Mony Lisy wyróżnia się górami z prawej i jeziorem z lewej, ona sama jednak wyrasta… bezpośrednio ze skały. Interpretacje sztucznej inteligencji nie są idealne, ale z daleka sprawiają wrażenie wręcz naturalnych uzupełnień dzieł sztuki.
Kody Young na Twitterze publikuje całą serię "poprawionych obrazów". Firefly z jakiegoś powodu bardzo dobrze radzi sobie z dziełami Van Gogha. Wiele innych wygląda z daleka świetnie, ale na zbliżeniach dostrzegalne są halucynacje i niepotrzebna kreatywność maszyny. Na "Nocnych Markach" Edwarda Hoppera w szczególności dodał postać rodem z horroru.
Czasem, jak przy "Narodzinach Wenus", AI dźwiga temat. Woda znajduje się, gdzie mniej więcej należy, a nowe drzewo pasuje do już namalowanych. Zniekształciło tylko piętę. Oczywiście pomijamy tutaj fakt, że AI nie zrozumiało, o co chodzi w micie, ale robota jest estetyczna.
Nie tylko znane dzieła sztuki trafiły na tapetę programu. Funkcja “Generatywne wypełnienie” powiększyła też kadr z filmu "Dobry, zły i brzydki" czy słynne okładki albumów. Na "Nevermind" Nirvany słynny bobas nurkuje już w oceanie z rekinem. Z kolei Katty Perry w "Teenage dream" leży na wielkim kocie.
Sztuczna inteligencja była już używana do tworzenia obrazów, wystawianych na konkursy. Pojawiały się doniesienia, że korzysta z cudzych grafik bez zgody autorów. Adobe zarzeka się, że ich Firefly wykorzystuje wyłącznie firmową bazę danych i stocki.
"Po co to?" pyta jeden z użytkowników Twittera w komentarzach pod Mona Lisą. "Kadrowanie to jeden z aspektów sztuki, to część wizji artysty. Skoro już przy tym jesteśmy, to czemu nie kazać AI dopisywać kolejnych rozdziałów znanych książek?"
W Holandii "Dziewczyna z perłą" została oddana na renowację, a na jej zastępstwo muzeum ogłosiło konkurs, który wygrał obraz wygenerowany przez AI. Konkurs był skierowany do lokalnych artystów.
W komentarzach Instagrama pod postem muzeum Mauritshuis można znaleźć takie wpisy jak "wstyd" i "śmieć, lol". Czytałem też odmienne opinie.
"Umiejscowienie dzieła AI w miejscu jednego z najbardziej uwielbianych obrazów świata jest komunikatem, który prowokuje niezgodę, wywołuje reakcje - a wszystko to ma bardzo duże kulturowe znaczenie. Ten jeden obraz AI jest już bardziej znaczący niż jakikolwiek obraz, który ja albo większość narzekających, kiedykolwiek stworzą" - napisał użytkownik Peter Hollinghurst.
"To wstyd przyznać, ale AI stworzyło najpiękniejszy obraz. Skoro nic tutaj nie jest sztuką, nagrodźmy to, co najmniej szpetne" napisała Camielle Dalleray.
Autor osądzany jest o zbyt lekkie podejście do sprawy. Sam pisze na Instagramie o swoim dziele. "Obraz jaki zrobiłem z pomocą AI miał być fajnym ukłonem, ponieważ kocham prace Vermeer'e. Nie chcę zastąpić Vermeer'e i nie wydaje mi się, by można go zastąpić dowolną technologią" tłumaczy się Julian van Dieken, autor zwycięskiej pracy.
Adobe nazywa to funkcją "Generatywnego wypełnienia". Firefly jest narzędziem w programie Photoshop, które jak sami reklamują, ma umożliwić każdemu profesjonalną edycję zdjęć i obrazów. Tworzy elementy zgodne z kontekstem obrazu, pozwala na kreację wariantów i edycję na podstawie pisemnych poleceń.
Oprócz tego model Firefly umożliwia szybkie edytowanie grafik wektorowych, edycję wideo i tworzenie plakatów z prostych poleceń. W przyszłości Adobe chce rozwinąć AI o edycję grafik trójwymiarowych.
Co z prawami autorskimi?
Dyskusja o regulacji sztucznej inteligencji nadal trwa. Unia Europejska dołączyła się do debaty. Pisałem o planach Komisji Europejskiej.
Przepisy dotyczące AI były proponowane już w 2021 roku. Wtedy jeszcze powszechnie dostępne narzędzia, jak ChatGPT, nie były brane pod uwagę. Czy ktokolwiek z nas wyobrażał sobie, że zmiana przyjdzie tak szybko? Wprowadzenie chatbota na rynek rozwiało wszystkie wątpliwości parlamentarzystów bloku europejskiego.
UE wznosi sztandar technologicznych regulacji, nadganiając swoich rywali z zachodu i wschodu. Do tej pory rezultaty były mieszane i skupione wokół specjalistycznych zastosowań, jak autonomiczne pojazdy.