Robert Ziółkowski, były kierownik ds. bezpieczeństwa Polskiego Holdingu Hotelowego, spółki należącej do Skarbu Państwa, czyli kontrolowanej przez rząd, w rozmowie z INNPoland rzuca nowe światło na aferę hotelową. W przesłanej nam odpowiedzi holding zaprzecza wszelkim doniesieniom, a informacje przekazywane m.in. przez Ziółkowskiego nazywa "kłamstwami i fałszywymi tezami".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
INNPoland dotarł do nowych informacji związanych z Polskim Holdingiem Hotelowym. Branża alarmuje, że PHH to "potężne narzędzie drenowania kieszeni obywateli, nieświadomie finansujących obiekty hotelowe".
Z kolei biuro prasowe PHH odpowiada na nasze pytania, twierdząc, że zawierają one "kłamstwa" oraz "fałszywe tezy". Spółka informuje, że publikacja niniejszego artykułu będzie równoznaczna z tym, iż PHH"podejmie odpowiednie kroki prawne".
Spółka powołuje się na Prawo prasowe. Przywołamy więc jeden z zapisów, który się w tym Prawie znajduje:
"Prasa, zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej".
– Oni próbują zamykać wszystkim usta. Będą was straszyli pozwami, klasyka gatunku. Oni tak działają – przestrzega Robert Ziółkowski w rozmowie z Pawłem Orlikowskim.
Czytaj także:
Koneksje prezesa PHH
Zacznijmy od tego, że prezesem Polskiego Holdingu Hotelowego jest Gheorghe Cristescu. PHH to spółka, w której 100 proc. udziałów ma Skarb Państwa, a podmiotem wykonującym prawa z akcji jest minister aktywów państwowych (obecnie wicepremier Jacek Sasin). Nasi informatorzy wskazują na kilka faktów:
Fakt pierwszy – znajomość Gheorghe’a Cristescu z Joachimem Brudzińskim, wiceprezesem PiS, obecnie europosłem, a wcześniej szefem MSWiA. Panowie razem studiowali, choć – zdaniem Ziółkowskiego – to nie miało znaczenia przy obsadzaniu go na fotelu prezesa holdingu.
Niemniej, Cristescu wspiera Prawo i Sprawiedliwość przelewami na konto partii w trakcie kampanii wyborczej w 2019 roku – co jest potwierdzone oficjalnymi dokumentami. To dwa przelewy, po 10 tys. zł każdy.
Jako prezes PHH zarabia kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, funkcję sprawuje od kwietnia 2016 roku. Przez pewien czas łączył funkcje prezesa PHH z funkcją prezesa spółki zależnej PHH Hotele.
Fakt drugi – żona prezesa PHH Anna Krupa-Cristescu była zatrudniona w państwowej spółce PGNiG Obrót Detaliczny na stanowisku dyrektor ds. marketingu. Oficjalnie zakończyła tam pracę 31 maja br.
W czerwcu 2017 roku została zastępcą dyrektora marketingu. Jako dyrektor marketingu od czerwca 2018 do maja 2023 roku.
Fakt trzeci – żona dyrektora operacyjnego PHH Jacka Szymanowicza – Angelika Szymanowicz – znalazła zatrudnienie w dziale marketingu spółki PGNiG Obrót Detaliczny (nie mamy informacji, czy wciąż jest związana z państwową spółką).
Fakt czwarty – rzecznikiem spółki PHH jest Magdalena Szefernaker, wcześniej dziennikarka "Naszego Dziennika". Licencjat obroniła w 2004 roku w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu (obecnie AKSiM) należącej do fundacji Lux Veritatis, założonej przez o. Tadeusza Rydzyka.
Jednocześnie to żona wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Pawła Szefernakera – pełnomocnika rządu ds. uchodźców wojennych z Ukrainy.
Biuro Komunikacji i PR spółki PHH, w odpowiedzi na wymienione wyżej informacje o znajomości prezesa Cristescu z Joachimem Brudzińskim oraz na pytania dotyczące pracy żon prezesa oraz dyrektora operacyjnego PHH w PGiNG OD oraz rzeczniczki – żony ministra – pisze, że "poruszona sprawa nie dotyczy spółki PHH".
Czytaj także:
Wyścig z Obajtkiem: Kto więcej da władzy?
W obiektach należących do Polskiego Holdingu Hotelowego organizowano izolatoria w czasie pandemii COVID-19, jeden z hoteli w pełni oddano do użytku medyków, jako bazy noclegowe.
Później przyjęto uchodźców z Afganistanu. W lutym 2022 roku wybuchła wojna w Ukrainie, zaczęto przyjmować uchodźców wojennych z tego kraju.
– Zacznijmy od izolatoriów. Tak się składa, że ja akurat byłem w ścisłym sztabie czterech osób. Pracowaliśmy przez pięć tygodni w zamknięciu, sami. Ja byłem odpowiedzialny za całą południową Polskę, bo podzieliliśmy kraj na trzy części – tłumaczy Ziółkowski.
– Cristescu nie myślał wtedy o biznesie. On się zaczął ścigać z Obajtkiem na to, kto da więcej rządowi – dodaje. Jak dodaje, stawki były "paradoksalnie zaniżone". Ziółkowski zaznacza, że PHH dopłacał do interesu.
– Dla medyków oddał calutki hotel Courtyard, za darmo. Tam zaczęło dochodzić do patologii, bo mieliśmy takie przypadki, że prywatni stomatolodzy, którzy mieli wynajęte mieszkania w Warszawie, rezygnowali z tych wynajmów i przychodzili mieszkać w 4-gwiazdkowym hotelu – podsumowuje wątek działalności PHH w dobie COVID-19 Robert Ziółkowski.
Hotele oddawane medykom służyły jako bazy noclegowe, z kolei izolatoria tworzono dla pacjentów chorych na COVID-19 z łagodnym przebiegiem choroby. Koszty funkcjonowania obiektów pokrywałNarodowy Fundusz Zdrowia (NFZ).
Afgańczycy i Ukraińcy
Zanim wybuchła wojna w Ukrainie, obiekty należące do PHH zobowiązały się do przyjęcia uchodźców z Afganistanu. – Był to pomysł prezesa Cristescu, który miał kolejną okazję, by wykazać się przed rządem – twierdzą nasi rozmówcy.
– Cristescu włączył się w przyjęcie Afgańczyków i oni zostali ulokowani w hotelach, ale na początku "na gębę", bez zapłaty. To jest bardzo ciekawa sprawa, bo za ich pobyt miał zapłacić Caritas. Z moich informacji wynika, że nie zrobił tego z dobrego serca, bo wystarczy popatrzeć, ile później otrzymał rządowego wsparcia na konkretne inicjatywy – podkreśla Robert Ziółkowski.
– Później pojawili się Ukraińcy. I tu rzeczywiście stawki były już zawyżone. Dział medialny przedstawiał to tak, że PHH wyszedł na bohatera, który z bożą pomocą i sercem na dłoni przyjmuje uchodźców wojennych, zapewniając im noclegi. Prawda jest taka, że zarobili na tym gigantyczne pieniądze – twierdzi Ziółkowski.
Tu zbuntowała się też branża hotelarska. Jej przedstawiciele zorientowali się, że to ponownie obiekty należące do PHH są faworyzowane. Hotelarze dostrzegli zaburzenie zasad konkurencyjności.
– To, co robi Cristescu, jest naruszeniem tych zasad. Jednak mając takie plecy, niczego nie ryzykuje, w odróżnieniu do prywatnych przedsiębiorców – przekonuje Ziółkowski.
Spółka informuje w przesłanym nam komunikacie, że: "uchodźcy wojenni z Ukrainy, jak również uchodźcy z Afganistanu przebywali w naszych hotelach, zgodnie z zasadami obowiązującymi w tym zakresie".
Jednak nie dostajemy żadnej odpowiedzi na naszą prośbę o wskazanie stawek, jakie PHH otrzymywał w zamian za ulokowanie uchodźców wojennych w swoich hotelach.
Publiczne wsparcie dla PHH
Przyjrzeliśmy się też wynikom finansowym spółki i jej wpływom. Z oficjalnych danych wynika, że spółka otrzymała gigantyczne wsparcie z publicznych pieniędzy.
Z różnych państwowych funduszy miała otrzymać co najmniej 810 milionów złotych, z czego 600 mln zł tylko z Funduszu Reprywatyzacji. Łączne wsparcie przyznane z państwowych funduszy szacowane jest na blisko 1,5 miliarda złotych, również w nieruchomościach – holding przejął kilka po-PRL-owskich budynków.
Dlatego też kapitalizacja spółki jest dodatnia, mimo że ta przez ostatnie lata przynosiła głównie starty. Co prawda chwali się, że w pierwszym kwartale 2023 r. wypracowała "gigantyczny" zysk na poziomie 14 mln zł (wynik EBITDA – 10,4 mln zł).
Problem w tym, że te zyski są dużo za niskie, by pokryć starty z lat poprzednich. W latach 2020-21 spółka odnotowała łącznie 93 mln zł straty, mimo że celowa pomoc państwa wyniosła 65 mln zł (bez tej pomocy strata sięgałaby więc blisko 160 mln zł).
– PHH dostaje kolejne i kolejne pieniądze, a później Cristescu się chwali, że w holdingu są 54 obiekty. A to tak naprawdę sieć zależnych spółek, które przekazano do holdingu, a rząd za to zapłacił. I to są gigantyczne pieniądze, liczone w setkach milionów złotych – mówi nam Robert Ziółkowski.
Zdaniem spółki: "środki, które Grupa PHH otrzymała z państwowych funduszy celowych na inwestycje w swoje hotele i obiekty, przeznaczane są na remonty, modernizacje i przebudowy obiektów grupy i nie mogą trafić na inne cele, jak akwizycje nowych obiektów, czy dokapitalizowanie działalności operacyjnej spółki".
Czytaj także:
"Drenowanie kieszeni obywateli"
W oficjalnym stanowisku przyjętym na X Gremium Ekspertów Turystyki (grudzień 2022 r.) czytamy:
"Ważnym postulatem Gremium była konieczność silniejszego uznania gospodarczej roli turystyki i jej wkładu do PKB, któremu towarzyszyć musi z jednej strony przestrzeganie prawa do prowadzenia działalności gospodarczej (...). Z powyższym wiąże się stanowczy protest przedsiębiorców rynku hotelarskiego przeciwko zaangażowaniu państwa/rządu na rynku hotelarskim (utworzenie Polskiego Holdingu Hotelowego)".
"Jest to nie tylko czynnik zakłócający normalne warunki rywalizacji rynkowej, ale przede wszystkim potężne narzędzie drenowania kieszeni obywateli, nieświadomie finansujących obiekty hotelowe, które nie zawsze sprostałyby wyzwaniom konkurencji rynkowej. Skutki tego zjawiska mogą być bardzo niebezpieczne (...)" – dodano.
– To kluczowa opinia na temat działalności tego tworu, jakim jest Polski Holding Hotelowy. Dowiadujemy się z niej, że nie jest to żadna strategiczna gałąź polskiej gospodarki, jak na przykład energetyka, a państwo ją finansuje, i to inwestuje bardzo duże środki, będąc tak naprawdę w prostej linii konkurentem dla prywatnych przedsiębiorców – mówi nam Rafał Krzycki z Horeca Business Club.
– Bardzo solidne grono naukowe przedstawiło w tej sprawie bardzo mocne postulaty. W dokumencie znalazł się stanowczy protest przedsiębiorców rynku hotelarskiego przeciwko zaangażowaniu rządu na rynku hotelarskim. Został uzasadniony stwierdzeniem, że PHH zakłóca normalne warunki rywalizacji rynkowej, a przede wszystkim jest to potężne narzędzie drenowania kieszeni obywateli, nieświadomie finansujących obiekty hotelowe – dodaje.
Do stanowiska Gremium PHH odnosi się w ten sposób: "informujemy, że przedstawiciele PHH nie zostali zaproszeni do udziału w tym wydarzeniu, przez co nie mieli też możliwości wypowiadania się na ten temat podczas spotkania, zatem nie mamy podstaw do komentowania poniższych informacji".
Jak dodano w odpowiedzi na nasze pytania: "zwracamy uwagę, iż taki sposób dyskusji, który polega na formułowaniu sądów w danym temacie lub co do danego podmiotu (w tym wypadku PHH), bez udziału i uprzedniego wysłuchania drugiej strony, jej racji i argumentów, pozostaje w sprzeczności z dorobkiem cywilizacyjnym i standardami rzetelnego reprezentowania i formułowania wniosków. Takie podejście jest obce zasadom i wartościom, jakimi kieruje się w swojej codziennej pracy Grupa Kapitałowa PHH".
Jednocześnie na nasze zaproszenie prezesa PHH Gheorghe’a Cristescu do udzielenia wywiadu (SMS do rzecznik Magdaleny Szefernaker) otrzymaliśmy odpowiedź, że spółka odniesie się do pytań "e-mailem w trybie Prawa prasowego".
Spółka odpowiada i grozi "podjęciem kroków prawnych"
W odpowiedzi przesłanej przez Polski Holding Hotelowy do Pawła Orlikowskiego z redakcji INNPoland czytamy:
"Informujemy, że w przesłanych pytaniach zawarte są kłamliwe insynuacje i nieprawdziwe informacje, godzące w dobry wizerunek Polskiego Holdingu Hotelowego, a także prezesa spółki PHH. Przesłane do nas pytania stoją w sprzeczności z zasadami konstruowania pytań dziennikarskich i zbudowane są na podstawie pomówień i kłamstw, zawierających z góry narzuconą tezę. Wobec powyższego, jeżeli Pan Redaktor posłuży się w materiale prasowym fałszywymi tezami i kłamliwymi insynuacjami, zawartymi w pytaniach, spółka PHH podejmie odpowiednie kroki prawne".
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Afera hotelowa
Informacje o rzekomej inwigilacji prowadzonej w obiektach PHH ujawniła “Gazeta Wyborcza”. Spółka zaprzecza, twierdząc, że "artykuł opiera się na spreparowanych, całkowicie fałszywych informacjach byłego pracownika firmy".
Po publikacji “Wyborczej” grupa 25 polskich parlamentarzystów zwróciła się do komisji praw człowieka przy Radzie Europy z wnioskiem o zbadanie sprawy potencjalnej inwigilacji.
Wśród osób, które mogły być objęte inwigilacją, są: Swiatłana Cichanouska – białoruska opozycjonistka, Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog oraz działacze polskiej opozycji.
W skład grupy wchodzi 10 spółek: Polski Holding Hotelowy, PHH Hotele, Gliwicka Agencja Turystyczna, Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Usług Turystycznych, PHN Property Management, Przedsiębiorstwo Usługowe Holtur, Interferie, Interferie Medical SPA, Geovita i Elbest.
W tym m.in. 12 obiektów świadczących usługi noclegowe: Cassubia, Royal, Huzar, Reymont, Ikar, Iskra, Hetman, Kapitan, Rycerski, Kopernik, Mazowiecki oraz Wieniawa, czy choćby Sanatorium Uzdrowiskowe "ORW Kołobrzeg-Podczele".
Spółka kontroluje też takie obiekty, jak Regent Warsaw Hotel, Renaissance Warsaw Airport Hotel (Marriott International) czy Courtyard by Marriott Warsaw Airport.