Zaczynają się wakacje, a więc i czas podróży. Podczas nich często będziemy się zatrzymywać na stacjach benzynowych. Nie tylko po to, by zatankować (można taniej!), ale i na przekąskę. W Polsce niezwykłą popularność zdobyły hot dogi: szybkie do zrobienia, nieuciążliwe w konsumpcji i niedrogie.
Z tej okazji "Fakt" postanowił powtórzyć swój test smaku i jakości oraz cen hot dogów na stacjach benzynowych. Okazało się, że w kilku sieciach hot dogi są... mniejsze, niż na początku roku. W innych mniej lub bardziej podrożały. Gdzie warto po nie sięgnąć?
Dziennikarze "Faktu" ponownie odwiedzili stacje pięciu największych ogólnokrajowych sieci: Shella, Lotosu, BP, Orlenu i Circle K. Na każdej kupili klasycznego i standardowej wielkości hot doga z keczupem.
Okazuje się, że pojęcie "standardowej" wielkości jest określeniem dość subiektywnym. Hot dogi z BP (7,49 zł) i Shella (6,99 zł) mimo szalejącej inflacji potaniały. Pierwszy o 1,50 zł, a drugi aż o 2 zł. "Jednak o cudzie raczej nie ma mowy, bo wyraźnie zmieniła się też ich gramatura i rozmiar. Przekąski po prostu znacznie się skurczyły" – pisze "Fakt".
Hot dog z Shella pół roku temu ważył 256 gramów, teraz to tylko 156 gramów. Miał 24 cm długości, ma 20. Jeszcze mniej waży hot dog z BP: 146 gramów, choć pół roku temu miał słuszne 233 gramy.
O 50 groszy podrożały hot dogi serwowane na stacjach Orlen (7,99 zł i 163 gramy) i Lotos (7,49 zł, 140 gramów). Mimo niewielkich różnic w gramaturze i długości (porównując hot dogi ze stycznia do kupionych teraz), można stwierdzić, że utrzymały wagę i rozmiar – zawyrokowali dziennikarze dziennika.
Dodają, że jedynie hot dog z Circle K obok wagi (153 gramy) i długości (23,5 cm) utrzymał też cenę (9,49 zł). Tu jednak dziennikarze "Faktu" coś pokiełbasili, bo testowany przez nich hot dog na stacji Circle K nie jest opcją standardową czy klasyczną. Najtańszy hot dog z parówką na Circle K kosztuje 5,99 zł. A z kartą lojalnościową EXTRA o złotówkę mniej: 4,99 zł, co czyni go najtańszym na rynku. Dziennikarze "Faktu" musieli kupić inną wersję.
Dziennikarzy "Faktu" najbardziej rozczarował produkt ze stacji Lotos. Nie smakowała im parówka a bułka była sucha, keczupu mało. Na BP narzekali na mało keczupu, ale smakowała im parówka. Z kolei na Shellu najbardziej urzekł ich keczup, ale nie porwała ich mało wyrazista parówka i sucha bułka.
Najbardziej smakowały im hot dogi z Orlenu i Circle K. Pierwszy miał wszystko "tak jak powinno w hot dogu, czyli odpowiednio doprawiona parówka i opieczona bułka". Keczupu było w sam raz i był smaczny. W hot dogu ze stacji Circle K dziennikarzy urzekła "serowa nuta w zaserwowanej kiełbasce", co ponownie wskazuje na to, że nie sięgnęli po standardowego hot doga, ale droższą wersję serową.