Z najnowszych wyliczeń "Rzeczpospolitej" wynika, że w ciągu roku kwota składek na państwowe fundusze wzrosła o 53 mld zł do poziomu 410 mld zł. "To znacznie więcej, niż wpłaciliśmy w postaci podatku VAT i PIT (niespełna 300 mld zł) w ubiegłym roku" – informuje dziennik.
W przeliczeniu na jednego statystycznego, pracującego Polaka przypadła kwota 24 tys. zł. Te pieniądze każdy z nas przekazał na poczet przyszłej emerytury, opiekę zdrowotną i zasiłki macierzyńskie i rodzicielskie dla młodego pokolenia. W ten sposób dorzucił swoją cegiełkę do trzynastki i czternastki, a także do państwowych dopłat w ramach Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK).
Rolnicy dorzucili do budżetu państwa 1,5 mld zł z tytułu składek do KRUS. Natomiast składka na ubezpieczenie zdrowotne osiągnęła wartość na poziomie 222 mld zł.
"Rz" wylicza, że tylko z tytułu składki zdrowotnej każdy pracownik lub emeryt dorzucił 4,9 tys. zł w skali roku. Jednocześnie spadły wpływy z podatków – suma zapłaconego PIT–u zmniejszyła się o ponad 5 mld zł do poziomu 68 mld zł.
– Te kwoty postawione obok siebie pokazują, jak rośnie znaczenie pozapłacowych obciążeń dla dochodu państwa i zjawisko, które możemy określić jako ukryty fiskalizm – wskazał w rozmowie z "Rz" prof. Jacek Męcina z Uniwersytetu Warszawskiego i Konfederacji Lewiatan.
Nowy sposób rozliczania składki zdrowotnej, wprowadzony w ramach Polskiego Ładu, najbardziej odczuły osoby prowadzące własne firmy. – Skokowy wzrost najbardziej finansowo odczuli przedsiębiorcy. Zapłacili ponad 16 mld zł – przekazał dziennikowi ekonomista Piotr Soroczyński z Krajowej Izby Gospodarczej.
"Fundusze od ośmiu lat wspierają głównie bieżącą politykę rządu, a nie są gromadzone na cele, do których realizacji zostały powołane" – przekonuje "Rz".
Przykładem może być Fundusz Sprawiedliwości, który miał wspierać ofiary przestępstw. Tymczasem pieniądze wspierają m.in. Koła Gospodyń Wiejskich. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł chwalił się niedawno na Twitterze, że do gospodyń trafiły ekspresy i garnki. Użytkownicy pytali, w jaki sposób takie sprzęty mają pomagać ofiarom przestępstw.
Z kolei 9 czerwca 2023 r. Koło Gospodyń Wiejskich w Kąkolówce (woj. podkarpackie) otrzymało robota kuchennego Thermomix. Do innych kół trafiły grille, frytownice ekspersy do kawy i lady chłodnicze.
Tymczasem przyszłoroczne wpływy ze składek mogą być jeszcze wyższe, ponieważ nadciąga kolejna podwyżka. Przedsiębiorcy opłacają składki ZUS od zadeklarowanej kwoty, która nie może być niższa niż 60 proc. prognozowanego średniego wynagrodzenia.
Jeszcze niedawno w Wieloletnim Planie Finansowym na lata 2023–2026 rząd przewidywał, że przeciętna pensja wzrośnie w przyszłym roku o 9,6 proc., co oznacza, że wyniesie 7,6 tys. zł brutto.
Jednak władza zmieniła zdanie i w założeniach do nowelizacji ustawy budżetowej wpisała przeciętne wynagrodzenie na poziomie 7796 zł. Wyższa prognoza średniej płacy sprawia, że wzrosną składki ZUS.
W związku z tym w 2024 r. przedsiębiorcy zapłacą 912,83 zł w ramach składki emerytalnej (obecnie 812,23 zł). Składka rentowa zwiększy się do poziomu 374,11 zł (obecnie 332,88 zł), a dobrowolna składka chorobowa wzrośnie do 114,57 zł (obecnie 101,94 zł). Składka wypadkowa wyniesie 78,10 zł (obecnie 69,49 zł), a Fundusz Pracy – 114,57 zł (obecnie 101,94 zł). Oznacza to, że przedsiębiorcy przekażą ZUS 1594,18 zł miesięcznie. Dodatkowo muszą opłacić składkę zdrowotną. Dla przykładu przedsiębiorca z dochodem 10 tys. zł, który rozlicza się według skali podatkowej, musi przekazać 9 proc. składki zdrowotnej, a więc 900 zł. Za wszystkie składki zapłaci 2494,18 zł.
Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, wyliczył w rozmowie z portalem Wyborcza.biz, że rocznie za wszystkie składki ZUS przedsiębiorca zapłaci 29,9 tys. zł