Takich promocji nie było od dawna. Powód obniżek cen w Biedronce i Lidlu cieszy
Biedronka obniża ceny produktów, a Lidl kusi kiełbasą po 99 groszy. Od dwóch lat nie było takich promocji. Co za nimi stoi? Odpowiadamy.
Reklama.
Biedronka obniża ceny produktów, a Lidl kusi kiełbasą po 99 groszy. Od dwóch lat nie było takich promocji. Co za nimi stoi? Odpowiadamy.
Dwa największe dyskonty w kraju zaczęły ze sobą rywalizować na obniżki. Nowe oferty wyglądają niemal znajomo. Sto gramów kiełbasy w Lidlu za 99 groszy, kasza w Biedronce za 3,99 złotych? Czy możemy już mówić, że spada inflacja?
Dr Grzegorz Górniewicz, współautor badania "Indeksu cen w sklepach detalicznych" z Uniwersytetu WSB Merito, mówi "Gazecie Wyborczej", że mamy zjawisko dezinflacji. Chodzi o to, że ceny dalej wzrastają, ale w mniejszym tempie w stosunku do poprzednich miesięcy. Efektem tego są promocje jak w Biedronce czy Lidlu.
Czy oznacza to, że ceny w dyskontach rzeczywiście spadną do stanu sprzed lat? Niestety, doktor rozwiewa te nadzieje i określa taki powrót jako "nierealny".
Wyhamowanie cen będzie następować powoli i inaczej dla każdej kategorii produktów. Po ofercie dyskontów widać, że potaniały nabiały, olej, masło. Odrobinę tańsza jest mąka, kisiel i budyń. Jednocześnie "Gazeta Wyborcza" wskazuje na wzrost cen cebuli, marchwi, papryki i chemii gospodarczej.
Pewnym wyjątkiem jest obniżenie kosztów łososia na wagę. Nadal nie jest tani, a jak informuje "GW" zmiana ceny jest bardziej podyktowana spadkiem sprzedaży tej ryby, niż efektem malejącej inflacji.
W piątek prezes NBP zapowiedział obniżki stóp procentowych. "Przy założeniu utrzymania stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie (w tym stopie referencyjnej równej 6,75 proc.) inflacja CPI powróci do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego NBP – określonego jako 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. – dopiero pod koniec horyzontu projekcji" – wskazano. Co to dokładnie znaczy, wyjaśnia Konrad Bagiński.
Przekładając to z języka NBP na ludzki – inflacja ma odpuścić najwcześniej w czwartym kwartale 2025 roku, czyli najszybciej wydarzy się to za grubo ponad 2 lata.
W 2023 roku prognozowana przez NBP inflacja wyniesie 11,9 proc., a w 2024 – 5,2 proc. To oznacza, że do gigantycznego wzrostu cen z 2022 roku, dojdą kolejne spore podwyżki w 2023 i 2024 roku. Oddech złapać mamy dopiero pod koniec 2025, ale to też nie jest pewne.