INNPoland_avatar

Pociągi jeżdżą fatalnie, ale PKP nie zamierzają nic zmieniać. Tak komentują krytyczny raport

Maria Glinka

21 lipca 2023, 11:03 · 3 minuty czytania
Urząd Transportu Kolejowego (UTK) ujawnił całą masę nieprawidłowości w kursowaniu PKP. Duże problemy pojawiły się w marcu, gdy w okolicach Warszawy pociągi cztery razy jeździły po złych torach. PKP nie zamierza jednak przeprowadzać "rewolucji".


Pociągi jeżdżą fatalnie, ale PKP nie zamierzają nic zmieniać. Tak komentują krytyczny raport

Maria Glinka
21 lipca 2023, 11:03 • 1 minuta czytania
Urząd Transportu Kolejowego (UTK) ujawnił całą masę nieprawidłowości w kursowaniu PKP. Duże problemy pojawiły się w marcu, gdy w okolicach Warszawy pociągi cztery razy jeździły po złych torach. PKP nie zamierza jednak przeprowadzać "rewolucji".
PKP komentuje krytyczny raport wydany przez Urząd Transportu Kolejowego. Fot. Marek Bazak/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

UTK wytyka błędy. Poszło o "skandal na kolei"

W połowie marca podróże pociągami PKP zamieniły się istny koszmar. Składy były kierowane na niewłaściwe tory w okolicach dworca Warszawa Zachodnia co najmniej cztery razy. Niektóre pociągi były odwoływane, a inne łapały ogromne opóźnienia. Te incydenty zostały w mediach społecznościowych określane mianem "skandalu na kolei".


Po czterech miesiącach Urząd Transportu Kolejowego (UTK) wydał raport, w którym ujawnia skalę niedociągnięć po stronie PKP. Został wydany na podstawie kontroli obejmującej prowadzenie ruchu na stacji Warszawa Zachodnia.

Urzędnicy ocenili, że dyżurni popełnili błędy w prowadzeniu ruchu. Poza tym wskazali na błędy w organizacji i ergonomii stanowisk pracy dyżurnych. Dopatrzyli się także nieprawidłowości w nadzorze nad prowadzonymi zapisami i dokumentacją posterunków ruchu.

Dodatkowo UTK negatywnie oceniło zarządzanie kompetencjami i wykorzystywanie narzędzi systemu zarządzania bezpieczeństwem przez PKP. W jego ocenie przewoźnikom przydzielano trasy, które były niemożliwe do zrealizowania.

Prezes PKP: "nie będzie rewolucji"

Do pokontrolnych wniosków odniósł się w rozmowie z RMF FM prezes PKP PLK Ireneusz Merchel. Jak podkreśla, remont na Warszawskim Węźle Kolejowym jeszcze się nie skończył, a PKP jest w trakcie analizowania raportu i udzielania wyjaśnień.

– Rozkład jazdy w sytuacji tak dynamicznej, jak przy Dworcu Warszawa Zachodnia, musi uwzględnić wiele pociągów, musimy uzgadniać z przewoźnikami, które pociągi mogą przejechać, a które nie. To jest trudne zadanie. Każdy przewoźnik chce, żeby jego pociąg przejechał. Wnioski będziemy wykorzystywać na własne potrzeby w czasie kolejnych faz realizacji remontu linii średnicowej – oznajmił.

Szef PKP zwrócił uwagę, że zdaniem niektórych dyżurni są "przemęczeni". – A może mamy tu do czynienia ze zjawiskiem standardowego podejścia do pewnych czynności? Jeżeli wcześniej 90 proc. pociągów jeździło w jednym kierunku, teraz nagle się okazuje, że jeżdżą w różnych kierunkach, to wymaga zwiększonej koncentracji – podkreślił.

Jak dodał, trwają dyskusje, czy czas pracy powinna wynosić 12 godzin, czy być może należy ją zmniejszyć do ośmiu. Przekonywał, że ta kwestia musi pojawić się w porozumieniu z pracownikami, ale nie jest to prosta sprawa, ponieważ "większość pracowników dojeżdża spoza Warszawy".

– Wprowadzamy wzmocnienia na poszczególnych posterunkach ruchu, są dodatkowe osoby, dyżurny czy zawiadowca. Zmiany wprowadzamy w sposób płynny, w zależności od ilości zamknięć i kolejnych faz, jesteśmy coraz bardziej ostrożni, by uwzględniać czynnik ludzki i będziemy to robili. Ten krytyczny raport nie spowoduje rewolucyjnych zmian – przyznał Merchel.

Chaos z pociągami. "Czy otrzeźwienie przyjdzie dopiero wtedy, gdy dojdzie do tragedii?"

O "skandalu na kolei" informowaliśmy w INNPoland.pl już 15 marca. Wówczas posłanka Partii Razem Paulina Matysiak alarmowała na Twitterze, że nowy rozkład jazdy pociągów, wprowadzony z uwagi na remont, jest niemożliwy do zrealizowania. Poza tym niektóre składy są wypuszczane na niewłaściwe tory. "Czy otrzeźwienie przyjdzie dopiero kiedy dojdzie do tragedii?" – pytała Matysiak i wywołała do tablicy ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. O chaosie na kolei informował też prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Zawieszane są kolejne linie – w tym nowe linie SKM Warszawa, a bardziej punktualne od PKP są koleje w ogarniętej wojną Ukrainie" – napisał na Facebooku. W jego ocenie jest to "skandal" i winowajcy muszą za niego odpowiedzieć.

Zamieszanie w rozkładzie jazdy odbiło się bezpośrednio na pasażerach. – W poniedziałek 13 marca opóźnione były 94 pociągi KM, które planowo przejeżdżają przez stację Warszawa Zachodnia. 14 marca sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Opóźnienia pociągów wynoszą nawet 100 minut – wskazał w oficjalnym piśmie Dariusz Grajda, członek zarządu Kolei Mazowieckich.