INNPoland_avatar

Fatalne dane o urodzeniach. Jest gorzej niż w najgorszych prognozach PiS

Maria Glinka

26 lipca 2023, 14:41 · 3 minuty czytania
Takiej katastrofy demograficznej nie zakładał nawet najbardziej pesymistyczny scenariusz PiS–u. Najnowsze dane wskazują, że 2023 r. będzie pierwszy rokiem, w którym na świat przyjdzie mniej niż 300 tys. dzieci. Na razie nie widać szans na załatanie tej dziury demograficznej.


Fatalne dane o urodzeniach. Jest gorzej niż w najgorszych prognozach PiS

Maria Glinka
26 lipca 2023, 14:41 • 1 minuta czytania
Takiej katastrofy demograficznej nie zakładał nawet najbardziej pesymistyczny scenariusz PiS–u. Najnowsze dane wskazują, że 2023 r. będzie pierwszy rokiem, w którym na świat przyjdzie mniej niż 300 tys. dzieci. Na razie nie widać szans na załatanie tej dziury demograficznej.
Alarmujące dane GUS o polskiej demografii. Fot. Michal Zebrowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Tak złego roku PiS nie przewidział. Rodzi się coraz mniej dzieci

Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wskazują, że sytuacja demograficzna w Polsce jest gorsza niż nawet najbardziej pesymistyczne prognozy.


Od stycznia do maja 2023 r. na świat przyszło 116 tys. dzieci, czyli o 10 tys. mniej niż w tym samym okresie w 2022 r. To także o 21 tys. mniej niż w analogicznym okresie w 2021 r.

Z danych wynika, że liczba zgonów spada, ale i tak przewyższa liczbę urodzeń. Ekonomista Rafał Mundy zauważył na Twitterze, że w czerwcu 2023 r. urodziło się 23,1 tys. dzieci, czyli o ponad 4 tys. mniej niż w czerwcu 2022 r. W całym pierwszym półroczu w Polsce odnotowano 139,5 tys. urodzeń i 209,5 tys. zgonów. Z kolei rok wcześniej zmarło 234,5 tys. osób.

Tak złego roku PiS nie przewidział. Rodzi się coraz mniej dzieci

Wnioski? "Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że dane te sugerują, że 2023 r. będzie pierwszym rokiem, w którym liczba urodzeń nie przebije granicy 300 tys. Sugerowały to już kwietniowe dane, a czerwcowe tylko to potwierdzają.

Poza tym około 5 proc. urodzeń to dzieci cudzoziemek. Zatem liczba porodów Polek jest o kilkanaście tysięcy niższa niż przed rokiem.

Najnowsze dane dowodzą, że Prawo i Sprawiedliwość (PiS) mocno przeszacowało swoje prognozy demograficzne na lata 2016–2026, a więc w chwili wprowadzania programu "Rodzina 500 plus". Opracowano cztery warianty: niski, średni, wysoki i po wdrożeniu 500 plus.

Scenariusze na 2022 r. zakładały, że urodzi się od 314,7 tys. dzieci (wariant niski) do prawie 371 tys. (wariant po wprowadzeniu 500 plus). Z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku na świat przyszło tylko 305 tys. dzieci. Statystyki nie zbliżają się nawet do najbardziej pesymistycznego wariantu PiS-u.

To jeden z największych kryzysów demograficznych

Spadająca liczba urodzeń to efekt nie tylko zmian kulturowych. Kobiety coraz później decydują się na pierwsze dziecko (w wieku około 29 lat) i przeszkodą jest dla nich brak stabilizacji materialnej i życiowej.

– Na dzietność wpływ ma poczucie bezpieczeństwa na trzech poziomach: fizycznym, ekonomicznym i relacyjnym. Te dwa pierwsze w ostatnim roku zostały zachwiane – podkreślił w rozmowie z "DGP" Michał Kot z Instytutu Pokolenia. Jego zdaniem wojna w Ukrainie nie mogła pozytywnie wpłynąć na plany rozrodcze Polek.

Z kolei prof. Irena Kotowska, demograf ze Szkoły Głównej Handlowej (SGH), uważa, że mamy do czynienia z jednym z największych kryzysów demograficznych. W jej ocenie wpływ na tę sytuację ma również negatywna atmosfera wokół dzietności np. surowe prawo aborcyjne (zaostrzone po wyroku Trybunału Konstytucyjnego 2020 r.) czy brak finansowania in vitro przez państwo.

800 plus nie pomoże. "Cele demograficzne są nierealistyczne"

Chcąc poprawić sytuację demograficzną i wesprzeć finansowo rodziny, PiS zapowiedział podniesienie 500 plus o 300 zł. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, od przyszłego roku do rodzin ma trafiać 800 plus.

Jednak dr Anna Czarczyńska, ekonomistka z Akademii Leona Koźmińskiego, tłumaczyła w rozmowie z INNPoland.pl, że nawet podwyższone świadczenie może nie spełnić celu programu, jakim było zwiększenie liczby urodzeń.

Cele demograficzne są nierealistyczne i, poza chwilowym efektem nowości w 2017 r., nie były i nie są w stanie wyhamować negatywnych trendów dzietności polskiego społeczeństwa. Mogą natomiast stanowić zachętę do osiedlania się dla niesamodzielnych rodzin migranckich – przekonywała ekspertka.