Wakacje za granicą to nie tylko zwiedzanie zabytków i leżenie na plaży – dla wielu turystów kluczowe jest także poznanie lokalnych smaków. Po długo wyczekiwanym urlopie niektórzy chcą zabrać do domu lub dla znajomych cząstkę wyjątkowego miejsca i kupują na alkohol.
Muszą jednak uważać, ponieważ obowiązują limity, które zależą od środka transportu i kraju, z którego przywozimy procenty.
Najwięcej alkoholu mogą przywieźć osoby, które podróżują samochodem i wracają z innego państwa Unii Europejskiej (UE). Podróżny może przywieźć do 10 l napojów spirytusowych, do 20 l wina wzmacnianego, do 90 l wina niemusującego, do 60 l wina musującego oraz do 110 l piwa.
Te zasady dotyczą także Madery, Azorów, Monako, Andory, Norwegii czy Wysp Kanaryjskich, ponieważ należą obszaru celnego UE.
Dużo ostrzejsze limity czekają na osoby, które chcą przewieźć samolotem alkohol spoza UE. W przypadku napojów spirytusowych i destylatów, jeśli moc objętościowa alkoholu nie przekracza 22 proc., to można przywieźć maksymalnie 2 l takich trunków (np. likierów).
Jeśli jednak moc jest wyższa (wódka, whisky, brandy), wtedy możemy zabrać tylko 1 l. Trzeba pamiętać, że te limity obowiązują łącznie, jeśli więc będziemy mieli ze sobą 2 litry likieru, to nie przewieziemy już 1 litra wódki.
Nieco więcej zabierzemy wina i piwa. Bez dodatkowych opłat celnych przywieziemy do 4 l wina niemusującego oraz do 16 l piwa. Co więcej, te wartości nie łączą się z limitami dotyczącymi mocniejszych trunków.
W kontekście transportu lądowego warto też zadbać, aby z wina nie zrobił się... ocet.
– Jeżeli chcemy po powrocie cieszyć się alkoholem dobrej jakości, warto zdecydować się na opakowanie termiczne. Wystarczy tani styropianowy zamykany pojemnik. Być może w ten sposób zmuszeni będziemy ograniczyć ilość transportowanych butelek, ale w zamian będziemy cieszyli się odpowiednim smakiem – radzi Remigiusz Zdrojkowski, z firmy logistycznej XBS PRO-LOG S.A., która specjalizuje się w logistyce alkoholi.
W najgorszej sytuacji będą osoby, które podróżują samolotem. Wszystko przez dodatkowe limity, które z powodów bezpieczeństwa, wdrożył Urząd Lotnictwa Cywilnego.
Do samolotu można wejść z napojem alkoholowym w bagażu, ale trzeba pamiętać, że trunki o stężeniu między 24 proc. a 70 proc. w stosunku do objętości muszą być zapakowane w oryginalne opakowania.
W bagażu podręcznym jednostkowa pojemność napoju nie może przekraczać 100 ml objętości. Wszystkie opakowania z płynami muszą być zapakowane w szczelnie zamkniętej torbie o łącznej pojemności 1 l. Dlatego alkohole najczęściej pakujemy do bagażu rejestrowanego.
Musimy pamiętać, że ani w bagażu podręcznym, ani rejestrowanym, nie możemy przewozić napojów, w których zawartość alkoholu przekracza 70 proc.
Trzeci kluczowy czynnik to cena. Pakując bagaż, trzeba bowiem zwrócić uwagę na łączną wartość wszystkich przewożonych butelek.
W transporcie lądowym kwota pamiątek nie może być wyższa niż 300 euro, a w lotniczym – 430 euro. Jeśli chcemy przewieźć wino stołowe, to z pewnością zmieścimy się w tym limicie z kilkunastoma butelkami. Jednak prawdziwi smakosze, którzy chcą zabrać ze sobą np. kolekcjonerski trunek, mogą bez problemu przekroczyć ten limit.
W tym największą popularnością wśród Polaków cieszy się Turcja. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, jej udział w rynku wzrósł z 31,1 do 35,4 proc.
Drugim najczęściej wybieranym państwem jest Grecja, choć rynkowy udział zmalał z powodu pożarów, które wybuchły m.in. na Rodos w połowie lipca.
Z kolei coraz mniej Polaków wybiera się na urlop do Chorwacji, a czynnikiem odpychającym jest wprowadzenie euro. Nowa waluta, która obowiązuje w Chorwacji od 1 stycznia 2023 r., sprawiła, że wyjazdy organizowane przez biura podróży podrożały średnio o jedną trzecią.