INNPoland_avatar

Tego chyba państwowa spółka nie planowała. Dziwny wpis i kuriozalne tłumaczenie firmy

Sebastian Luc-Lepianka

04 września 2023, 07:18 · 3 minuty czytania
Na Instagramie pojawił się budzący kontrowersje post z oficjalnego konta PGE. W czasie kiedy trwa kampania wyborcza i ważą się losy prezesa spółki, ta wygląda jakby szkalowała opozycję. I tłumaczy się zjawiskiem, którego nie ma.


Tego chyba państwowa spółka nie planowała. Dziwny wpis i kuriozalne tłumaczenie firmy

Sebastian Luc-Lepianka
04 września 2023, 07:18 • 1 minuta czytania
Na Instagramie pojawił się budzący kontrowersje post z oficjalnego konta PGE. W czasie kiedy trwa kampania wyborcza i ważą się losy prezesa spółki, ta wygląda jakby szkalowała opozycję. I tłumaczy się zjawiskiem, którego nie ma.
Usunięty komentarz PGE pod wpisem Donalda Tuska. Fot. Piotr Molecki/East News/X.com/TygodnikNIE
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Komentarz pojawił się pod wpisem szefa Platformy Obywatelskiej, Donalda Tuska. Treść została opublikowana przez oficjalny profil Polskiej Grupy Energetycznej, szybko usunięto ją z Instagrama. Wytłumaczenie państwowej spółki jest równie kuriozalne, ponieważ za atakiem na opozycję ma rzekomo stać… awaria.


Co napisało PGE na Instagramie?

Post szefa PO dotyczył zapisania 50 tys. obywateli do kontroli wyborów.

"Sławomir Nitras przed chwilą zameldował wykonanie zadania! 50 tysięcy osób zapisało się do obywatelskiej kontroli wyborów. Nie ukradną nam demokracji. Teraz wystarczy ich przegłosować" – napisał Tusk. 

Odpowiedź PGE została już usunięta, ale unieśmiertelniono ją w sieci m.in. przez "Tygodnik NIE". W komentarzu pod wpisem Donalda Tuska znalazła się następująca treść:

"Będzie sporo roboty do wykonania 15 października. Donald zameldował, że będzie 50 tys. tych, co mają pilnować wyborów. Ciekawe, ilu z nich będzie robiło rozróby. Babcia Kasia będzie pewnie pierwszym sekretarzem tych, co mają bronić przebiegu wyborów. Ciężkie czasy dla polskiej demokracji" – napisała na Instagramie PGE.

Awaria atakuje opozycję

"Tygodnik NIE" poprosił na X.com (dawny Twitter) o oficjalny komentarz państwowej spółki. Oto treść odpowiedzi:

"Grupa PGE nie publikuje z oficjalnego konta takich informacji. W tym przypadku miała miejsce awaria na koncie Grupy PGE i zostały zaciągnięte posty z innego konta" – napisała na X PGE.

Co właściwie oznacza "zaciągnięte posty"? Po pierwsze – nie ma czegoś takiego. W żaden sposób platformy social media nie mogą przeciągać postów z konta do konta. Awarią może być np. brak wyświetlania linków po edycji posta (coś, co faktycznie obecnie trapi Metę) albo jego zupełne nie wyświetlenie, mimo zaplanowania. 

Jedyny sposób, by pojawił się niechciany post, który miał trafić w inne miejsce, to czynnik ludzki. Innymi słowy, to może się zdarzyć jeśli ktoś jest zalogowany na kilku kontach i zapomni je przełączyć.

Może oznaczać to, że prowadzący media społecznościowe pracownik PGE prywatnie wylewał pomyje na opozycje i zapomniał, że był zalogowany na oficjalnym koncie. To właśnie zarzucił "Tygodnik NIE" spółce państwowej. PGE nie skomentowało pytania i informacja pozostaje niepotwierdzona.

Niektórzy użytkownicy wskazują jeszcze, że na X.com za lajkowanie postów o komentarzu na Instagramie otrzymują od profilu Spółki Skarbu Państwa bany, odcinające ich od treści publikowanych przez PGE.

Los prezesa PGE

Jak poinformowała "Rzeczpospolita" prezes PGE Wojciech Dąbrowski ma zostać zdymisjonowany. Na jego miejsce nowym prezesem ma zostać była wiceminister cyfryzacji, Wanda Buk.

Nieoficjalnym powodem ma być widmo strajku górników, w związku z planami rządu dot. wcześniejszego odejścia od węgla. Informacja pochodzi od gazety.pl

Na dzisiaj, 4 września br., planowane jest posiedzenie rady spółki.

Czytaj także: https://innpoland.pl/197902,wroci-ministerstwo-energii-morawiecki-ujawnil-plany-rzadu