Narodowy Bank Polski (NBP) po raz kolejny postanowił prześwietlić sytuację polskich emigrantów zarobkowych. I po raz kolejny z badania płyną niekorzystne wnioski dla osób, które zarabiają nad Wisłą.
W raporcie "Polacy pracujący za granicą w 2022 r." uwzględniono odpowiedzi Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Holandii. To właśnie w tych państwach mieszka największa liczba polskich emigrantów zarobkowych.
Ponad połowa ankietowanych przyjechała do Wielkiej Brytanii i Niemiec przed 2015 r. Z kolei do Holandii niemal 70 proc. przybyło w 2017 r. lub później.
Raport NBP wskazuje, że najstarsi emigranci żyją w Niemczech. W ocenie autorów badania polscy emigranci zarobkowi są dobrze wykształceni. Ponad 20 proc. z nich może pochwalić się dyplomem uczelni wyższej. Najwięcej osób posiada maturę (około 50 proc.)
Najwięcej Polaków pracuje za granicą jako robotnicy i rzemieślnicy. Największy odsetek Polaków wykonujących prace, do których potrzebne są specjalne kwalifikacje, mieszka w Wielkiej Brytanii. NBP uważa, że ma to związek z mniejszą barierą językową.
W 2022 r. Polacy mieszkający w Niemczech pracowali głównie w przemyśle, rolnictwie, handlu, budownictwie i hotelarstwie. Najpopularniejsze branże w Wielkiej Brytanii to przemysł oraz hotelarstwo i gastronomia, gdzie zatrudnionych jest łącznie 43 proc. Polaków. Z kolei w Holandii 50 proc. osób jest zatrudnionych w rolnictwie i przemyśle, a prawie co piąty Polak pracuje jako rolnik.
Badanie wskazuje, że Polacy, którzy zostali nad Wisłą, nadal mogą jedynie pomarzyć o zachodnich zarobkach. "Porównanie wysokości wynagrodzeń w wybranych sektorach gospodarki w krajach emigracji Polaków i w Polsce wskazuje na utrzymujące się ponad dwukrotne różnice w wynagrodzeniach brutto" – czytamy w raporcie.
Największe różnice w wynagrodzeniach widać w budownictwie, transporcie oraz hotelarstwie i gastronomii. Najmniejsze – w rolnictwie.
Dla przykładu aż 70 proc. Polaków pracujących w brytyjskim hotelarstwie i gastronomii zarabia mniej niż 2 tys. funtów miesięcznie (10,7 tys. zł). Dla porównania w Polsce średnie zarobki w tej branży to 4 130 zł.
Z kolei w holenderskim przemyśle i rolnictwie największy odsetek ankietowanych inkasuje mniej niż 2,2 tys. euro miesięcznie (10,2 tys. zł). W tych samych branżach w Polsce zarabia się odpowiednio 6 tys. zł i 6 770 zł.
Natomiast w Niemczech najwięcej zarabiają Polacy, którzy pracują w budownictwie, a najmniej ci, którzy postawili na rolnictwo i handel.
Jednak nie każda emigracja zarobkowa kończy się sukcesem, o czym informowaliśmy niedawno na przykładzie Norwegii. Polacy są najliczniejszą mniejszość w tych kraju, ale cały czas ich ubywa.
Sytuację Polaków pogarsza rekordowo słaba korona i trudności z wymianą norweskiej waluty na złotego. W związku z tym spadają zarobki. Skończyły się już czasy, gdy z Norwegii wracało się z pieniędzmi na kilka miesięcy życia albo kilkuletniego passata. Rok temu (we wrześniu 2022 r.) korona była warta ok. 47 gr, w lipcu 2023 r. zaliczyła największy dołek (37-38 groszy), teraz jej wartość oscyluje wokół 40-41 groszy. Za kwotę bazową uznajmy podawane przez norweski urząd statystyczny średnie miesięczne zarobki brutto w 2022 r., czyli 53150 koron. Ta kwota we wrześniu 2022 była warta 25 tys. zł (bez 20 zł), teraz nieco ponad 20 tys. zł (kwoty przed opodatkowaniem).
– Kiedy zaczynałem pracować w Norwegii 8 lat temu, koronę wymieniałem w Polsce po 48-50 groszy. Teraz to już nawet nie chcę patrzeć na kursy. Ale mimo wszystko i tak o wiele bardziej opłaca mi się praca w Norwegii – przyznaje w rozmowie z INNPoland.pl Bartłomiej, pracujący na budowie. Choć pensja spadła, to jednak nadal zarabia tyle, że może sobie pozwolić na to, by pracować przez miesiąc, a potem spędzać miesiąc w Polsce i na dodatek zaoszczędzić.