INNPoland_avatar

Młodzi, nie macie większych problemów niż istnienie Balcerowicza? Halo, świat nam płonie [FELIETON]

Konrad Bagiński

20 września 2023, 16:03 · 4 minuty czytania
Lubię i popieram działalność wielu aktywistów. Ale wielu nie jestem w stanie zrozumieć. Jedni przyklejają się do dzieł sztuki, inni pakują się na scenę z Leszkiem Balcerowiczem i przerywają mu wystąpienie. Jedni i drudzy prezentują podobny stopień odklejenia od rzeczywistości, skupiając się na sprawach nieistotnych. To nie aktywizm, to głupota.


Młodzi, nie macie większych problemów niż istnienie Balcerowicza? Halo, świat nam płonie [FELIETON]

Konrad Bagiński
20 września 2023, 16:03 • 1 minuta czytania
Lubię i popieram działalność wielu aktywistów. Ale wielu nie jestem w stanie zrozumieć. Jedni przyklejają się do dzieł sztuki, inni pakują się na scenę z Leszkiem Balcerowiczem i przerywają mu wystąpienie. Jedni i drudzy prezentują podobny stopień odklejenia od rzeczywistości, skupiając się na sprawach nieistotnych. To nie aktywizm, to głupota.
Młodzi aktywiści przerwali wystąpienie Leszka Balcerowicza na łódzkich Igrzyskach Wolności. Fot. Facebook/Inicjatywa Wschód
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W Łodzi w weekend odbywało się wydarzenie o nazwie "Igrzyska Wolności". Organizowała je Fundacja Liberté. Wśród 300 prelegentów był i prof. Leszek Balcerowicz. Podczas jego wykładu na scenę wtargnęli aktywiści Inicjatywy Wschód.


Rozwinęli baner z napisem "I PiS, i Balcerowicz muszą odejść" i krzyczeli, że "inna Polska jest możliwa". Serio? Ludzie, nie macie większych problemów niż obecność Leszka Balcerowicza?

Przypomnę: Inicjatywa Wschód odmówiła wysłania swoich ludzi na Campus Polska, po tym, jak odwołano na nim tzw. debatę symetrystów. Unieśli się honorem, no bo przecież wolność słowa. Bywa.

A potem wzięli udział w Igrzyskach Wolności, gdzie mieli swoje wystąpienia, ale im to nie wystarczyło. Na siłę wpakowali się na scenę z Balcerowiczem i ograniczyli jego wolność słowa.

Zrozumiałbym, gdyby ktoś w ten sposób próbował przerwać zgromadzenie faszystów, ruskich agentów czy innych matołów. Ale ładowanie się na scenę 76-letniego Leszka Balcerowicza? Po to, żeby wykrzyczeć, że Balcerowicz musi odejść?

Jestem w stanie zaakceptować fakt, że członkowie niektórych organizacji pakują się na scenę i głoszą swoje hasła podczas spotkań możnych tego świata: rządów, wielkiego biznesu, grup wpływu.

No ale profesor Balcerowicz od bodajże 2007 roku nie pełni funkcji publicznych. To skąd ma odchodzić?

Hipokryzja do kwadratu

Mieli sporo przestrzeni do głoszenia swoich poglądów i to na tej samej imprezie. A skoro tak nienawidzą Balcerowicza, to po co brali udział w wydarzeniu z jego udziałem? Ja po prostu nie chadzam na imprezy, na których nie odpowiada mi towarzystwo.

Mocno to zajeżdża hipokryzją. Tym bardziej że Balcerowicz – jak już wspomniałem – od kilkunastu lat nie uczestniczy w bieżącej polityce. Poglądy ma, jakie ma. Nie zamierzam bronić Leszka Balcerowicza jak niepodległości.

Balcerowicza można lubić, można go nie lubić. Można go słuchać, ale nie trzeba. Przymusu nie ma. Ale zrównywanie go z PiS-em jest po prostu dziecinne. Balcerowicz nie łamał prawa, nie gwałcił Konstytucji, nie działał pod dyktando Moskwy, nie sprzedawał na lewo wiz i nie strzelał sobie w gabinecie z granatnika.

Wiecie, czym podpadł Balcerowicz?

Inicjatywa Wschód z założenia jest proekologiczna. Skoro skupia się na ekologii, to po co pakują się na scenę z Leszkiem Balcerowiczem? Balcerowicz to nie kopalnia, to nie elektrownia węglowa. Choć ma na sumieniu przynajmniej kilka bardzo dziwnych wystąpień i twierdzeń. I za to powinno się go krytykować.

"Nie uważam za zagrożenie globalnego ocieplenia. To polityka klimatyczna jest zagrożeniem dla rozwoju niektórych krajów, w tym Polski" – mówił Balcerowicz w 2010 roku w wywiadzie dla "Newsweeka".

Założone przez niego Forum Obywatelskiego Rozwoju wydało raport, w którym lansowało tezę o naturalnych (a nie antropogenicznych) przyczynach globalnego ocieplenia. Słowem: próbowało wbrew ustaleniom naukowców zbagatelizować wpływ człowieka na zmiany klimatu.

Sam Leszek Balcerowicz faktycznie wiele razy wypowiadał się w tym tonie. To niegodne naukowca, tym bardziej że powoływał się na zmanipulowane i niewiarygodne wyniki badań.

"Część badań dowodzi, że wzrost średniej temperatury Ziemi i poziomu dwutlenku węgla w atmosferze jest wynikiem naturalnych procesów, zachodzących co ok. 25 tys. lat” – czytamy w raporcie FOR.

Tych bzdur nie da się obronić. I zwrócenie na nie uwagi publicznej – może nie w formie przerywania wystąpienia – byłoby dla mnie zrozumiałe i słuszne. Mogli przecież sami o tym mówić na swoim panelu na Igrzyskach Wolności.

Ale aktywiści mówili o czymś innym

I w sumie trudno mi pojąć o czym.

"Wielką ironią jest współistnienie na tym samym wydarzeniu paneli o tym, jak doprowadzić do sprawiedliwej transformacji w obliczu katastrofy klimatycznej, a także wykładu 'króla polskiego neoliberalizmu', przeczącego ludzkiemu wpływowi na zmiany klimatyczne" – napisali w oświadczeniu działacze. No to po co przychodzili i brali w tym wydarzeniu udział?! Mogli się unieść honorem, jak w przypadku panelu symetrystów.

"Leszek Balcerowicz jest obecny na polskiej scenie polityczno-ekonomicznej od ponad 30 lat, w trakcie których zdążył przeprowadzić niesprawiedliwą transformację gospodarczą, stać się najwyższym polskim kapłanem religii 'niewidzialnej ręki rynku' i stworzyć jej świątynię – FOR, nie wyciągnąć żadnych wniosków i refleksji ze swoich pomyłek i efektów swoich działań" – mówi cytowana w komunikacie grupy aktywistka Wiktoria Jędroszkowiak.

Argument dość dziwny. Balcerowicz nie jest jedynym ekonomistą w Polsce, nie jest bogiem ekonomii i nie ma wpływu na to, co się w Polsce dzieje.

A, bo jest "dziadersem"

Wiemy już, że o ekologię tu chodzi. A potwierdza to druga aktywistka, Dominika Lasota.

"Możemy nadal słuchać 'dziadersów' takich jak Balcerowicz, nie robić nic aż do krytycznego momentu, w którym nie pozostanie nam nic poza sequelem transformacji lat 90., który ponownie dotknie najbardziej potrzebujące grupy, doprowadzi do skrajnego ubóstwa i wykluczenia" – taką wyraziła opinię. No i ciągle nie rozumiem, bo Balcerowicz nie ma władzy. A jego reformy przeszły do historii, bo skończyły się 30 lat temu!

Teraz pewnie sam wyjdę na starego dziada, ale ja w przeciwieństwie do Inicjatywy Wschód pamiętam lata 90. Tak, było ciężko, wielu ludzi wyszło z nich poturbowanych. Nikt tego nie neguje, nie ma co do tego wątpliwości. Reformy firmowane przez Leszka Balcerowicza były trudne, skomplikowane.

Ale dziś powinny być przedmiotem akademickiej dysputy i zalążkiem pytania: czy można było zrobić to lepiej, inaczej, jak można było uniknąć gwałtownego zubożenia społeczeństwa. W trakcie tej dysputy naukowcy powinni ocenić reformy Balcerowicza i wyciągnąć wnioski na przyszłość.

Serio? Ktoś przyklaskuje aktywistkom?

Co więcej: dziwi mnie reakcja Jana Oleszczuka-Zygmuntowskiego. To młody ekonomista, założyciel Polskiej Sieci Ekonomii. Ma 30 lat i reform z lat 90. po prostu nie pamięta. Czytał o nich opracowania.

Osobiście uważam, że ma sporo ciekawego do powiedzenia, rozmawiamy z nim jako INNPoland.pl. Problem w tym, że zachowuje się jak drugi Lepper. Był kiedyś w Fundacji Obywatelskiego Rozwoju, założonej przez Leszka Balcerowicza, rozstał się z nią.

Ale teraz co rusz pokrzykuje, że FOR to samo zło, no i że Balcerowicz musi odejść.

Podejrzewam, że Leszek Balcerowicz ma trudny charakter. Jasne, że można go krytykować. Ale trzymajmy jakieś standardy. Nie musimy wzorować się na politykach, którzy ostatnio zajmują się głównie wizytowaniem wyborczych spotkań swojej konkurencji.