– Każde oszczędności władza musi zacząć od siebie i mogę zadeklarować, że rząd Koalicji Obywatelskiej będzie władzą, która będzie potrafiła na sobie oszczędzać – powiedział w "Rozmowie tygodnia" INNPoland Marcin Kierwiński, poseł, sekretarz generalny PO. Odniósł się również do rozlicznych afer PiS, w tym tej najnowszej, dotyczącej procederu handlowania wizami. Poseł, wraz z kolegami z partii, szukając źródeł afery chodzi po ministerstwach z poselskimi interwencjami. – W jednym z ministerstw przyszła pani dyrektor i powiedziała, że danych to nam nie może wydrukować, ale może je nam pokazać w internecie. My chcieliśmy dostać je oficjalnie, z pieczątką ministerstwa. Na co pani dyrektor powiedziała, że w ministerstwie tak się nie da, bo pani minister obawia się je udostępnić – powiedział. – Dożyliśmy takich czasów, że minister rządu PiS boi się podpisać pod danymi, które sam daje do publikacji w internecie. Więc ja się nie dziwię, że oni są sparaliżowani strachem, gdy dziennikarze dopytują ich o wydatki. Oni takich danych nie chcą pokazywać, boją się, bo wiedzą, ile narozrabiali – dodał Kierwiński. Poseł ocenił też funkcjonowanie obecnych mediów publicznych. – Nie przypominam sobie, żeby przez ostatnich 8 lat Dziennik Telewizyjny, niesłusznie nazywany Wiadomościami, przedstawił jakąkolwiek prawdę o tym, co wyprawia rząd PiS – powiedział. W trakcie rozmowy mówił też o pomyśle na Polskę, jeśli Koalicja Obywatelska wygra wybory. Zwrócił się również do kobiet. – Zachęcamy, drogie panie, weźcie sprawy w swoje ręce – podkreślił poseł Kierwiński.
Marcin Kierwiński z KO w "Rozmowie tygodnia" odniósł się do rozlicznych afer PiS, w tym tej najnowszej, dotyczącej procederu handlowania wizami. Poseł, wraz z kolegami z partii, szukając źródeł afery chodzi po ministerstwach z poselskimi interwencjami.
– W jednym z ministerstw przyszła pani dyrektor i powiedziała, że danych to nam nie może wydrukować, ale może je nam pokazać w internecie. My chcieliśmy dostać je oficjalnie, z pieczątką ministerstwa. Na co pani dyrektor powiedziała, że w ministerstwie tak się nie da, bo pani minister obawia się je udostępnić – powiedział.
– Dożyliśmy takich czasów, że minister rządu PiS boi się podpisać pod danymi, które sam daje do publikacji w internecie. Więc ja się nie dziwię, że oni są sparaliżowani strachem, gdy dziennikarze dopytują ich o wydatki. Oni takich danych nie chcą pokazywać, boją się, bo więdzą, ile narozrabiali – dodał Kierwiński.
Poseł ocenił też funkcjonowanie obecnych mediów publicznych. – Nie przypominam sobie, żeby przez ostatnich 8 lat Dziennik Telewizyjny, niesłusznie nazywany Wiadomościami, przedstawił jakąkolwiek prawdę o tym, co wyprawia rząd PiS – powiedział.
W trakcie rozmowy mówił też o pomyśle na Polskę, jeśli Koalicja Obywatelska wygra wybory. Zwrócił się również do kobiet. – Zachęcamy, drogie panie, weźcie sprawy w swoje ręce – podkreślił poseł Kierwiński.