"Państwowa Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości przyznała firmie związanej z bliską krewną Daniela Obajtka 28 milionów złotych" – informuje "Gazeta Wyborcza". W tym samym konkursie, w którym brała udział firma TT Plast, gdzie w radzie nadzorczej zasiada Bernadetta Obajtek, uczestniczyło wiele innych start upów. "Czujemy się wyrolowani" – mówią dziennikarzowi "GW" ich przedstawiciele.
Reklama.
Reklama.
Arytmetyka sejmowa jest nieubłagana dla obozu Zjednoczonej Prawicy. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma najmniejszych szans na utworzenie rządu, więc to ostatni czas dla ludzi władzy na wyrwanie ostatnich pieniędzy z kasy państwa – wynika z ustaleń "GW".
Miliony dla Bernadetty Obajtek - krewnej prezesa Orlenu
Ministerstwo Sprawiedliwości znane jest ze swojej hojności. Minister Zbigniew Ziobro wielokrotnie wydawał pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości na cele sprzeczne z tym, do czego powołano fundusz. Wniosek o przyznanie dodatkowych środków złożyła szczecińska fundacja Fidei Defensor ściśle związana z posłem Dariuszem Mateckim.
To ta sama fundacja, która dała się szerzej poznać hurtowo składanymi wnioskami o ściganie kobiet uczestniczących w Ogólnopolskim Strajku Kobiet. Fidei Defensor poskarżyła się też na malarza, którego obraz nie przypadł do gustu samozwańczym "obrońcom wiary".
Opisywany przypadek jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej, ponieważ w tym samym konkursie MS przyznało bagatela 28 milionów złotych Bernadecie Obajtek, prywatnie krewnej Daniela Obajtka pełniącego funkcję prezesa Orlenu.
Państwowa Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) tydzień temu, czyli 13 października 2023 roku, podjęła decyzję, że zakwalifikuje wniosek B. Obajtek do wypłaty środków w wysokości 28 milionów złotych -– wynika z ustaleń "Wyborczej".
Na co TT Plast wyda miliony z PARP?
Przyznana firmie dotacja jest jedną z najwyższych, które trafią do beneficjentów wyłonionych w trybie naboru wniosków do programu "Ścieżki SMART". Pozostałe 198 podmiotów, które ubiegały się o dodatkowe pieniądze, muszą zadowolić się wsparciem na poziomie zaledwie kilku tysięcy złotych.
Firma, którą współzarządza krewna Obajtka twierdzi, że uzyskane wsparcie przeznaczy na pokrycie kosztów związanych z "wdrożeniem wyników prac B+R w zakresie rur do energooszczędnych systemów wymiany ciepła" (B+R oznacza badania i rozwój – przyp. red.).
Czytaj także:
PARP według ustaleń "GW" rozpoczęła nabór wniosków już wiosną bieżącego roku. Pomimo tego decyzje o przyznaniu dofinansowań opublikowano dopiero 19 października 2023 roku, czyli ponad pół roku od startu programu.
Nie jest to pierwsza tak wysoka dotacja dla TT Plast, ponieważ już w 2019 roku firma otrzymała wsparcie na poziomie 30 milionów złotych. Jak się okazało, było ono niezbędne do kontynuowania prac nad specjalnymi rurami.
Daniel Obajtek - kłamstwo pod przysięgą
Przypomnijmy, w ślad za "GW", że o firmach związanych z obecnym szefem Orlenu i aktywnym politykiem Prawa i Sprawiedliwości zrobiło się bardzo głośno, gdy na jaw wyszły nagrania, które dowodziły, iż Daniel Obajtek pomimo sprawowania funkcji wójta bezpośrednio wydawał polecenia pracownikom firmy należącej do jego rodziny. Jego zachowanie nie tylko było naruszeniem przepisów prawa, ale przestępstwem.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
W tej sprawie były wójt Pcimia zeznawał pod przysięgą przed sądem, gdzie zaprzeczył, aby taka korelacja funkcji wójta z prowadzeniem biznesu miała miejsce. Jak udowodniły to nagrania "Wyborczej", taki związek jednak istniał i wobec tego "Obajtek okazał się krzywoprzysięzcą przez sądem" – informuje "GW".
Rury Obajtków ważniejsze od medycyny
Rzeczywiście TT Plast otrzymało największe dofinansowanie. Równolegle komisja rozpatrywała wniosku innych start upów, część z nich ubiegała się o pieniądze na rozwój systemu digitalizacji dokumentacji medycznej, ale bezskutecznie.
– Gdy patrzę na tę listę, to uderza mnie fakt, że dofinansowania nie dostała na przykład Infermedica zajmująca się digitalizacją dokumentacji medycznej – komentuje w rozmowie z "Wyborczą" dr Maciej Kawecki, prezes Instytutu Lema, nieformalny ambasador polskich start-upów.
Również inny pretendenci do otrzymania dodatkowego dofinansowania swoich projektów nie kryją swojej złości i wzburzenia.
– Nabór skończył się w maju, zgodnie z regulaminem powinniśmy poznać wyniki w ciągu 100 dni. To się nie stało, rozstrzygnięcie było przesuwane, akurat w okolice wyborów. Wiem, że z samego środowiska Politechniki Warszawskiej o dofinansowanie w tym konkretnym projekcie ubiegało się 40 start-upów. Zakwalifikował się jeden. Zwykle było to 25-30 proc. Wszyscy w środowisku są źli i rozgoryczeni – przekazuje dziennikarzowi "Wyborczej" Pijanowski.
Państwowa Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości pomimo przesłanych przed redakcję pytań dotyczących procedury wyłaniania zwycięskich wniosków i podziału pieniędzy z puli środków przeznaczonych na wsparcie start upów, nie odpowiedziała do czasu publikacji na prawidłowo przesłaną wiadomość.