– To, że Orlen zaniżał ceny jest poza dyskusją, bo mieliśmy prawie 10-procentowy wzrost cen ropy, prawie 10-procentowe osłabienie złotego do dolara i o 60 groszy niższą cenę benzyny i oleju napędowego. Więc nie ma w ogóle dyskusji, że coś było sterowane ręcznie – powiedział w "Rozmowie tygodnia" Marek Zuber, ekonomista i wykładowca akademii WSB. – Benzyna jeszcze podrożeje. Biorąc pod uwagę kurs dolara i ceny ropy, jeśli mielibyśmy wrócić do marży produkcyjnej, którą Orlen miał, gdy jeszcze była quasi-konkurencja z Lotosem, to benzyna nie powinna kosztować więcej niż 6,70-6,80 zł, ale jeżeli wrócilibyśmy do tej podwyższonej, to będziemy mieli siódemkę z przodu – dodał Zuber. Odniósł się też do budżetu państwa. – W finansach publicznych nie ma jeszcze dramatu, katastrofy i tragedii, jak niektórzy mówią, ale oczywiście ten obraz Morawieckiego jest zafałszowany, to jest polityczny PR i opowiadanie bajek o cudownym budżecie. Dramatu nie ma, ale to newralgiczny moment, trzeba to porządkować i nie można wydawać na lewo i prawo – podkreślił ekonomista.