INNPoland_avatar

Wigilia w chacie góralskiej za tysiaka od osoby. Zapomnijcie o "polskim last minute"

Maria Glinka

27 listopada 2023, 16:39 · 6 minut czytania
Wyjazdy na święta i Sylwestra w góry są droższe nawet o 30 proc., ale Polaków nie odstraszają ceny. W niektórych regionach, również nadmorskich, zostały już ostatnie wolne pokoje. Ci, którzy będą zwlekali z rezerwacjami, mogą przepłacić. Przedstawiciele branży przekonują, że trwa wyścig o klientów i wskazują, jakie obiekty hotelowe w nim wygrywają. A to, czy kolejne wyjazdy na ferie zimowe spustoszą nasze domowe budżety, będzie zależało od decyzji nowego rządu.


Wigilia w chacie góralskiej za tysiaka od osoby. Zapomnijcie o "polskim last minute"

Maria Glinka
27 listopada 2023, 16:39 • 1 minuta czytania
Wyjazdy na święta i Sylwestra w góry są droższe nawet o 30 proc., ale Polaków nie odstraszają ceny. W niektórych regionach, również nadmorskich, zostały już ostatnie wolne pokoje. Ci, którzy będą zwlekali z rezerwacjami, mogą przepłacić. Przedstawiciele branży przekonują, że trwa wyścig o klientów i wskazują, jakie obiekty hotelowe w nim wygrywają. A to, czy kolejne wyjazdy na ferie zimowe spustoszą nasze domowe budżety, będzie zależało od decyzji nowego rządu.
Przedstawiciele branży ujawniają, jakie jest zainteresowanie wyjazdami w góry i nad morze na święta i Sylwestra i jakie wiążą się z tym koszty. Grafika: Oliwia Predenkiewicz/naTemat
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Liczba rezerwacji w przypadku wyjazdów świąteczno-noworocznych cały czas rośnie
  • Wiele hoteli w górach jest zapełnionych w ponad 90 proc.
  • Dużą popularnością cieszą się też wyjazdy nad morze - w woj. zachodniopomorskim zostały już wolne ostatnie pokoje
  • Zainteresowanie rośnie, mimo że koszty poszły w górę o 5-30 proc. w zależności od regionu

Wyjazdy zamiast domowej Wigilii. Coraz więcej rezerwacji

Nie dla wszystkich święta Bożego Narodzenia kojarzą się z bogato zastawiono domowym stołem, a Sylwester z imprezą u znajomych. Coraz więcej z nas preferuje w tym czasie odpoczynek w górskim bądź nadmorskim klimacie. Zainteresowanie wyjazdami świąteczno–noworocznymi rośnie z dnia na dzień – i to bez względu na to, czy ten magiczny czas chcemy spędzić w hotelach czy w prywatnych kwaterach.

– W październiku odnotowaliśmy cztery razy więcej rezerwacji niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku – przekazuje redakcji INNPoland.pl Tomasz Zaniewski, wiceprezes serwisu Nocowanie.pl. W porównaniu do września 2023 r. liczba rezerwacji wzrosła aż o 79 proc.

Ile kosztują święta w górach?

Z optymizmem na nadchodzącą przerwę świąteczną patrzą właścicieli hoteli w górach. – Jest więcej rezerwacji. Właściciele obiektów w regionach górskich i podgórskich mają ponad 90 proc. zapełnienia na okres sylwestrowo-noworoczny – wskazuje w rozmowie z INNPoland.pl Marek Łuczyński, prezes zarządu Polskiej Izby Hotelarzy (PIH).

Tak wysokie wyniki udało się uzyskać nawet mimo faktu, że ceny są wyższe niż przed rokiem. – Obłożenie jest bardzo duże, a wzrost cen wcale nie odstraszył gości. Wydaje się, że ceny w obiektach górskich wzrosły o około 20–30 proc. – przyznaje prezes.

Powody do zadowolenia mają przede wszystkim właściciele obiektów noclegowych zlokalizowanych w Zakopanem, Wiśle i Bukowinie Tatrzańskiej, bo to one zajmują podium w kategorii najczęściej wybieranych miejscowości według analizy wykonanej przez portal Nocowanie.pl. Tuż za nimi lokuje się coraz bardziej popularna Krynica Zdrój, która jest przy okazji nieco tańsza niż pierwsza trójka.

– Obecnie znalezienie czegoś ciekawego w Zakopanem jest bardzo trudne, a średnia cena nocy sylwestrowej to ponad 1 tys. zł. Dużym zainteresowaniem cieszą się też Karkonosze, czyli Karpacz i Szklarska Poręba. W Beskidzie Sądeckim często wybieramy Krynicę Zdrój – zaznacza Łuczyński.

Z danych Nocowanie.pl wynika, że średnio rezerwujący płacą w Krynicy w okresie świąteczno–noworocznym 89 zł za jedną osobę za noc. Tymczasem w Wiśle i Bukowinie Tatrzańskiej trzeba się liczyć ze średnim wydatkiem 92-96 zł za nocleg dla jednej osoby. Drożej jest w stolicy Tatr, gdzie średni koszt noclegu wynosi 117 zł. Więcej pieniędzy turyści zostawiają w Karpaczu (średnio 127 zł), Białce Tatrzańskiej (137 zł) czy Poroninie (144 zł).

Jak wynika z danych serwisu, wyjeżdżamy rodzinnie lub z przyjaciółmi, bo średnia liczba gości, dla których dokonano rezerwacji na okres świąteczny lub w okolicach Sylwestra wynosi pięć osób. Będą to wyjazdy krótkie – średnia długość rezerwacji wynosi 3,28 doby.

Z kolei średnia wartość dokonanych rezerwacji wynosi 1 780,56 zł, ale nie każdy wyjazd będzie wiązał się z takim samym wydatkiem.

– Szukający tańszych ofert znajdą w naszym serwisie propozycje korzystniejsze cenowo, ale też te znacznie droższe. Wszystko zależy od standardu i rodzaju obiektu czy dodatkowych świąteczno-noworocznych atrakcji przygotowanych przez właścicieli obiektów. Rodzinna Wigilia z góralską muzyką w tle, albo Sylwester w atrakcyjnej oprawie mogą wiązać się z kosztem nawet 1 tys. zł za osobę za noc lub wyższym – tłumaczy Zaniewski.

Święta nad morzem trochę tańsze

W obliczu wzrostu cen w górach, spójrzmy więc na Morze Bałtyckie, które, jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, minionego sezonu letniego nie może zaliczyć do zbyt udanych.

– W woj. zachodniopomorskim terminy okołosylwestrowe sprzedają się bardzo dobrze. Zostały praktycznie ostatnie wolne pokoje. W przypadku terminów świątecznych rezerwacji jest więcej niż w 2022 r., ale zostało więcej wolnych pokoi. To są wzrosty o około 20 proc. – przyznaje w rozmowie z INNPoland.pl Agnieszka Maszner-Paprocka, członiki zarządu Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego (IGHP), dyrektorka regionalna Izby w woj. zachodniopomorskim i właścicielka Hotelu Havet w Dźwirzynie.

Największą popularnością cieszą się: Świnoujście, Międzyzdroje, Kołobrzeg i miejscowości w okolicach Kołobrzegu. – W górach sytuacja jest odwrotna – lepiej sprzedają się święta, a Sylwester jeszcze się "dosprzedaje" – przekonuje.

Jak dodaje, dla hotelarzy koszty są zdecydowanie wyższe. – Natomiast koszty sprzedaży noclegów są z minimalnym wzrostem w ujęciu rok do roku. Ceny są wyższe od 5 do 10 proc., a więc nie pokrywają wzrostów inflacyjnych – wskazuje nasza rozmówczyni.

Last minute na święta w Polsce? Można przepłacić

W niepewnych czasach mnóstwo z nas odkłada decyzje wyjazdowe do ostatniego momentu. Jednak zdaniem przedstawicieli branży oczekiwanie na promocje z okazji "last minute" może skończyć się rozczarowaniem.

– Czekając do ostatniej chwili, można niestety zapłacić zdecydowanie więcej. Sprzedaż jest zdecydowanie lepsza, więc oferta na ostatnią minutę niekoniecznie musi być korzystna – przekonuje Maszner-Paprocka.

Z kolei Łuczyński wskazuje, że ostatecznie wiele osób podejmuje decyzję o wyjeździe, biorąc pod uwagę to, co dzieje się za oknem. – Taniej już było, ale goście do ostatniego momentu patrzą, jaka jest pogoda. Mimo że mają zarezerwowane pobyty, to zdarza się, że pojawia się dużo odwołań w ostatniej chwili, właśnie z powodu słabej pogody na święta. Jeśli pogoda będzie sprzyjająca, to myślę, że nie będzie rezygnacji i zmian terminów – zaznacza nasz rozmówca.

Pierwsze rezerwacje na ferie zimowe. Czy będzie drożej? Wszystko w rękach nowego rządu

Poza okresem świąteczno–noworocznym Polacy co roku planują też urlopy na ferie zimowe. Od 15 do 28 stycznia 2024 r. na przerwę od nauki udadzą się uczniowie z woj. dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego i zachodniopomorskiego.

– Już zauważyliśmy większe zainteresowanie noclegami w okresie ferii zimowych. Rezerwacji jest więcej niż w tym samym okresie w 2022 r. Wydaje się, że na ferie zimowe obiekty będą zapełniały się szybciej – przekonuje dyrektorka regionalnej Izby na woj. zachodniopomorskie.

– Pierwsi mieszkańcy Mazowsza już rezerwują pobyty na ferie zimowe. Zobaczymy, co będzie królowało – czy wyjazdy w Polskę, czy wyjazdy za granicę do ciepłych krajów – wskazuje z kolei prezes PIH.

Już w ubiegłym roku informowaliśmy w INNPoland.pl, że wielu Polaków rezygnowało z wyjazdów w góry, a prym wiódł polski Bałtyk. Argumenty są dwa. Po pierwsze, niepewność pogody, a bez dobrych warunków nie ma mowy o szusowaniu na stoku.

Po drugie, oferta obiektów nadmorskich jest zdecydowania tańsza od oferty obiektów położonych w górach. – Różnica to około 15–20 proc. na korzyść obiektów nad morzem, w zależności od klasy porównywanych obiektów – podkreśla Maszner–Paprocka.

Dodatkowym argumentem jest także to, co właściciele przygotowali dla klientów. – Magia gór i możliwości dla miłośników szaleństw na śniegu przyciąga. Jednak jeśli ktoś nie jest zwolennikiem jazdy na nartach, to ma spory wybór. Obiekty nadmorskie robią zawody w atrakcjach podczas ferii zimowych. W naszym regionie bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się szkoły nurkowania i animatorzy. Te obiekty, które mają bardzo dobrze rozpisany plan animacji, w tym momencie wygrywają – przyznaje.

Jednak w tym roku może pojawić się także dodatkowy czynnik, który wpłynie na to, czy wyjedziemy na ferie zimowe oraz dokąd.

– Zobaczymy, jak będą kształtowały się ceny – czy tarcze osłonowe zostaną utrzymane przez nowy rząd. Na razie mamy tylko projekt ustawy, który przedłuża zamrożenie cen energii. W czarnym scenariuszu można przewidzieć, że lepiej zarezerwować pobyt w tym roku niż czekać do stycznia bądź lutego, bo nie wiadomo, czy ceny energii nie zostaną odblokowane. Wiadomo, że w takiej sytuacji hotelarze przerzucą zdecydowaną wiekszość kosztów swojej działalności na gości. To może być czynnik, który zmieni ceny pobytów, ale wydaje mi się, że zamrożenie cen zostanie podtrzymane przynajmniej w pierwszym półroczu 2024 r. – podkreśla Łuczyński.

Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, nowy–stary rząd Mateusza Morawieckiego chce utrzymać zamrożenie cen prądu w 2024 r. Z kolei z zapowiedzi Andrzeja Domańskiego, który ma zostać ministrem finansów w rządzie Donalda Tuska, wynika, że ceny faktycznie zostaną zamrożone, ale nie na rok, tylko na sześć miesięcy.

Zatem najbliższe tygodnie pokażą, czy na wyjazdy na ferie zimowe będzie nas jeszcze stać, ale przedstawiciele branży są dobrej myśli.

– Widać, że Polacy nie oszczędzają. Zdają sobie sprawę z wysokiej inflacji i wychodzą z założenia, że nie ma co czekać. To nieprzewidywalne i trudne czasy. Skoro Polacy pracują ciężko na co dzień, to chcą miło spędzić czas wolny, mimo że wyjazdy są znacznie droższe niż jeszcze rok temu – podsumowuje prezes PIH.