INNPoland_avatar

Sejm podjął decyzję ws. Wigilii handlowej. "Jedyne racjonalne rozwiązanie"

Maria Glinka

29 listopada 2023, 09:29 · 5 minut czytania
Klienci nie będą zdezorientowani, a sklepy przygotują się na pracę w gorącym okresie – tak wyznaczenie nowego terminu feralnej niedzieli handlowej oceniają eksperci. W obliczu ograniczenia godzinowego, które chciał nam zafundować PiS, wiele galerii handlowych planowało się nie otwierać. Udało się tego uniknąć, bo spóźniony o prawie rok dokument przepadł, ale z zakazem handlu jest jeszcze mnóstwo do zrobienia.


Sejm podjął decyzję ws. Wigilii handlowej. "Jedyne racjonalne rozwiązanie"

Maria Glinka
29 listopada 2023, 09:29 • 1 minuta czytania
Klienci nie będą zdezorientowani, a sklepy przygotują się na pracę w gorącym okresie – tak wyznaczenie nowego terminu feralnej niedzieli handlowej oceniają eksperci. W obliczu ograniczenia godzinowego, które chciał nam zafundować PiS, wiele galerii handlowych planowało się nie otwierać. Udało się tego uniknąć, bo spóźniony o prawie rok dokument przepadł, ale z zakazem handlu jest jeszcze mnóstwo do zrobienia.
Eksperci oceniają projekty ustaw, które zmieniają termin wigilijnej niedzieli handlowej. Grafika: Oliwia Predenkiewicz/naTemat
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Sejm przegłosował projekt ustawy, który zmienia termin niedzieli handlowej na 10 grudnia 2023 r., teraz zajmie się nim Senat
  • Zdaniem ekspertów propozycja Polski 2050 jest dobra, ponieważ rozwiązuje problem "systemowo"
  • Zarówno specjaliści, jak i niektórzy posłowie nie znajdują uzasadnienia dla ograniczenia godzinowego, które chciało wprowadzić PiS
  • Pozbycie się problemu z wigilijną niedzielą handlową zwiastuje początek zmian w zakazie handlu

Niedziela handlowa 10 grudnia. "Tu chodzi o interes konsumentów"

Nowy–stary rząd dość późno zajął się pechową niedzielą handlową, która wypada w Wigilię. Od prawie roku wiadomo, że możliwości zakupowe Polaków będą w tym czasie ograniczone, bo kalendarz niedziel handlowych jest nie do ruszenia bez zmiany przepisów. Wraz z rozpoczęciem obrad po wyborach parlamentarnych ruszył więc sejmowy ekspres, bo do świąt został już niespełna miesiąc.

Do Sejmu trafiły dwa projekty ustaw. Propozycja Prawa i Sprawiedliwości (PiS) zakłada przeniesienie niedzieli handlowej na 10 grudnia 2023 r. z utrzymaniem ograniczenia godzinowego – tego dnia sklepy miałyby być otwarte tylko do godz. 14:00, a więc tak samo jak w Wigilię, która wypada w inny dzień w niedzielę (tak było np. w 2022 r.).

Z kolei Polska 2050 postuluje, aby w przypadku niedzieli handlowej wypadającej w Wigilię, sklepy były otwarte w dwie poprzedzające niedziele (10 i 17 grudnia) w pełnym zakresie godzin. W poniedziałek 27 listopada Komisja Gospodarki i Rozwoju poparła ten drugi projekt. W środę przegłosowali go posłowie. Teraz trafi do Senatu.

– To jest dobre rozwiązanie. Nie chodzi tutaj tylko o handel w niedziele, lecz także o interesy konsumentów. Wiadomo, że grudzień jest takim okresem, w którym dwie niedziele handlowe są niezbędne – nie tylko dlatego, żeby umożliwić zrobienie zakupów, ale też po to, by zaspokoić potrzeby. Pamiętajmy, że galerie to nie tylko sklepy, to także punkty usługowe, a przed świętami ruch jest wzmożony – przyznaje w rozmowie z INNPoland.pl prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan, Uniwersytet Warszawski, który ponad miesiąc temu wnioskował na Radzie Dialogu Społecznego (RDS), aby rząd zajął się tą sprawą.

PiS ugiął się pod naciskiem związkowców

– Propozycja rządowa była przygotowana prawdopodobnie pod wpływem związków zawodowych. "Solidarność" chyba chciała handlować tymi niedzielami. Z punktu widzenia placówek handlowych, zwłaszcza tych dużych, nie opłaca się działanie tylko do godz. 14:00. Poza tym łatwo sobie wyobrazić, jak bardzo zatłoczone byłyby te placówki – przekonuje prof. Męcina.

Otwieranie sklepów w ograniczonym zakresie godzin w "normalnym" dniu, a nie w Wigilię, jest niezrozumiałe zarówno dla jeszcze–opozycyjnych posłów, którzy zabrali głos podczas sejmowej dyskusji, jak i dla placówek. Gdy w grę wchodziła tylko propozycja PiS-u, sklepy rozważały drastyczne kroki.

– Z naszych informacji wynikało, że wiele galerii handlowych, zwłaszcza tych większych, po prostu by się nie otworzyło, gdyby w niedzielę handlową miałyby być otwarte tylko do godz. 14:00. Byłoby to nieracjonalnie ekonomicznie – ujawnia doradca.

Z kolei jedna niedziela handlowa oznaczałaby, że cały ruch byłby skoncentrowany tylko w jednym dniu – 17 grudnia. Pojawiło się więc ryzyko, że wiele osób nie zaspokoiłoby swoich potrzeb przed Wigilią. – Zarówno skutki ekonomiczne, jak i społeczne byłyby fatalne – ocenia.

W końcu ktoś podszedł do niedziel handlowych na poważnie

Bagatelizowanie problemu, jaki zgotował nam kalendarz niedziel handlowych ma także zupełnie inny wymiar. – Pamiętajmy, że to jest także kwestia zaufania do państwa i poważnego traktowania obywatela. Ograniczenie godzinowe wyrządziłoby same szkody – przekonuje profesor, uwydatniając główną wadę projektu autorstwa PiS.

– To jest jedyne racjonalne rozwiązanie i cieszę się, że ta kwestia została rozwiązana systemowo – podkreśla. Faktycznie w projekcie ustawie znalazł się zapis, który wskazuje, że jeśli niedziela handlowa wypada w święto, to jest zmiana mechanizmu na dwie niedziele poprzedzające. Na wyznaczeniu niedziel handlowych w nowych terminach skorzystają sami pracownicy, bo przecież i tak mieli być wtedy w pracy.

Jednak nie tylko Konfederacja Lewiatan jest zadowolona z proponowanych zmian.

"Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji popiera projekt nowelizacji ustawy o zakazie handlu w niedziele przygotowany przez posłów koalicji Trzecia Droga, który zakłada uniwersalne rozwiązanie polegające na tym, że jeżeli Wigilia przypada na 24 grudnia, to zakaz handlu nie będzie obowiązywał "w dwie kolejne niedziele poprzedzające niedzielę przypadającą na 24 grudnia", a ponadto brak ograniczeń godzinowych w pracy sklepów w grudniowe niedziele handlowe. Takie rozwiązanie sprawi, że klienci nie będą czuli się zdezorientowani, zaś sklepy, pracownicy handlu oraz dostawcy będą mogli zaplanować pracę w tym newralgicznym okresie w roku. Niewątpliwie, poselski projekt koalicji Trzecia Droga powinien jak najszybciej zostać przyjęty przez Parlament i podpisany przez Prezydenta RP ze względu na bardzo krótki czas, jaki pozostał do 10 grudnia" – czytamy w stanowisku POHiD, które zostało przesłane do naszej redakcji.

POHiD zrzesza takich gigantów jak: Biedronka, Carrefour, Lidl, Ikea, Kaufland czy Żabka.

To dopiero początek zmian w zakazie handlu?

Naprawienie wadliwego kalendarza niedziel handlowy to tylko pierwsze wyzwanie, przed którym stanie Sejm, ponieważ z wielu stron dobiegają głosy, że przepisy ograniczające robienie zakupów trzeba złagodzić. – Ta kosmetyczna zmiana [...] to dopiero preludium do poważnej debaty na temat liberalizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele i święta – przekonywała z mównicy sejmowej Izabela Bodnar (Polska 2050).

Zakaz handlu powiewał na wyborczych sztandarach zarówno Koalicji Obywatelskiej, jak i Nowej Lewicy czy Trzeciej Drogi. Zgodnie z zapowiedziami partii Donalda Tuska każdy pracownik ma mieć dwa wolne weekendy w miesiącu. Za pracę w te dni pracownicy mają otrzymywać dwukrotność wynagrodzenia, jakie przysługuje im w dzień roboczy.

Natomiast Lewica proponuje, aby za pracę w niedziele handlowe zatrudnieni otrzymywali 2,5–krotność pensji. Trzecia Droga zapowiedziała, że zawalczy o dwie niedziele handlowe w miesiącu.

– Uważam, że dwie niedziele handlowe to minimalny standard, który powinien być wprowadzony. W wielu krajach, w których wcześniej wprowadzono zakaz handlu, powrócono do niedziel handlowych, czasami z krótszymi godzinami otwarcia – tłumaczy prof. Męcina.

Praca weekendowa i studenci mogą rozwiązać problem

W ocenie Męciny przyszedł już czas, aby zatroszczyć się o interes pracowników. – Firmy wielkopowierzchniowe wskazują, że zapewnienie dodatkowego wynagrodzenia za pracę w niedzielę jest trudne. Wysokie dodatki mogłyby spowodować, że niektóre placówki handlowe nie dałyby rady. Widzimy przypadki z Niemiec, gdzie duże sieci upadają, więc musimy pamiętać, że koszty pracy i coraz niższe marże mogą powodować problemy – zwraca uwagę.

Jak dodaje, jest zwolennikiem bardziej elastycznych rozwiązań takich jak np. praca weekendowa czy zatrudnienie studentów, którzy pracują dorywczo. – Na pewno nie można zmuszać pracowników do takiej pracy – podkreśla doradca.

Spójrzmy na inne branże, w których praca w niedzielę jest potrzebna – system ochrony zdrowia, gastronomia, kultura czy zakłady przemysłowe np. z branży energetycznej. – W tych przypadkach mamy sztywny zapis, że dwie niedziele muszą być wolne. Właśnie w tym kierunku bym poszedł – przekonuje.

Pracownicy tych segmentów mają pewne zabezpieczenie, bo za pracującą niedzielę należy im się inny dzień wolny od pracy w tygodniu. – Wiem, że to nie w pełni rekompensuje oczekiwania pracowników np. z uwagi na potrzeby rodzinne. Jeśli jednak byłoby odejście od tych zasad, to pracownikowi oczywiście należy się dodatkowe wynagrodzenie za pracę za kolejną pracującą niedzielę w danym miesiącu – wskazuje doradca.

Właśnie od tego należałoby zacząć dyskusję z osobami zatrudnionymi w handlu, bo bez zgody na linii pracodawcy–pracownicy zgotujemy sobie nie tylko kolejny chaos w przepisach, lecz także spotęgujemy niezadowolenie tych, bez których robienie zakupów będzie po prostu niemożliwe.