W październiku ponownie dominowały wzrosty cen mieszkań – wynika z raportu, który przygotował Expander i Rentier.io. W 17 przebadanych polskich miastach ceny wzrosły średnio o 11 proc.
W porównaniu do września podwyżki nie są w ocenie analityków "aż tak druzgocące". We wrześniu ceny mieszkań wzrosły w 15 z 17 miast. W październiku zaobserwowano podwyżki "tylko" w 11 miastach.
Liderem wzrostu cen mieszkań jest Kraków, gdzie lokale podrożały aż o 27 proc. rdr. Na drugim miejscu są Katowice, gdzie podwyżka wyniosła 21 proc. rdr. Jednak w przypadku tego miasta mamy obniżkę cen mieszkań aż o 10 proc. w porównaniu do września 2023 r.
Trzecie miejsce na podium wzrostów cen zajmuje Wrocław, gdzie za mieszkania trzeba zapłacić o 19 proc. więcej niż przed rokiem. Dwucyfrowe wzrosty odnotowano także w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Toruniu, Białymstoku i Rzeszowie. Jedynym miastem, w których ceny były niższe niż przed rokiem jest Gdańsk.
W pięciu miastach ceny mieszkań spadły, a tylko w Szczecinie utrzymały się na dotychczasowym poziomie. W danych miesięcznych uwagę szczególnie zwracają duże spadki w Katowicach i Sosnowcu.
"Wbrew pozorom przyczyną opisanej sytuacji nie jest załamanie na rynku w tych dwóch miastach. Kluczowe znaczenie miała proporcja ogłoszeń z rynku pierwotnego (dużo droższych) względem ogłoszeń z rynku wtórnego (tańszych). W ostatnich miesiącach te proporcje we wspomnianych miastach mocno się zmieniały. Najpierw wzrósł udział ogłoszeń dotyczących nowych mieszkań przez co latem obserwowaliśmy znaczące wzrosty przeciętnej ceny. Z kolei w październiku z puli ogłoszeń zniknęło wiele nowych, czyli droższych mieszkań, a zostały głównie starsze i tańsze. To spowodowało iluzję gwałtownych spadków cen" – czytamy w raporcie.
W raporcie eksperci zwracają uwagę, że w październiku w badanych miastach dodano 42 293 nowe unikalne ogłoszenia o sprzedaży mieszkań, czyli o 14 proc. więcej niż we wrześniu. Z kolei liczba wszystkich aktywnych unikalnych ogłoszeń (103 823) w badanych miastach wzrosła po raz pierwszy odkąd funkcjonuje program Bezpieczny Kredyt 2 proc. Można więc postawić hipotezę, że w październiku rynek spowalniał i podaż zaczynała przeważać popyt.
Jednak w ocenie analityków końcówka roku z pewnością przyniesie boom na rynku. "Kończą się bowiem pieniądze na dopłaty z Bezpiecznego Kredytu 2 proc., co powoduje, że wiele osób przyspiesza decyzje o zakupie" – czytamy w raporcie.
Również wiceprezes Związku Banku Polskich Agnieszka Wachnicka zasugerowała, że utrzymanie rządowego programu dopłat do rat kredytów może stanąć pod znakiem zapytania. Jak już informowaliśmy w INNPoland.pl, powodem są środki zarezerwowane na ten cel, które kurczą się w ekspresowym tempie.
– Obecnie wykorzystanie budżetu wynosi 745 mln zł, podczas gdy cały budżet to jest 941 mln zł. Średnia kwota dopłaty – liczona na podstawie już udzielonych wniosków – sięga przeszło 18 tys. zł, tyle wynosi dopłata z budżetu. Budżet programu może zostać wyczerpany – oznajmiła wiceprezes ZBP na konferencji prasowej.
Analitycy Expandera i Rentier.io zwracają uwagę, że wyliczenia ZBP nie uwzględniają jednak wniosków będących w tracie rozpatrywania oraz tych, które zostaną złożone do końca roku. Biorąc to pod uwagę istnieje ich zdaniem duże ryzyko, że na początku przyszłego roku przyjmowanie nowych wniosków zostanie wstrzymane.