Nie żyje twórca najbardziej znanego pistoletu na świecie. Przeżył blisko 100 lat

Wczoraj zmarł Gaston Glock, austriacki inżynier, który wynalazł pistolet Glock. Jego dzieło życia stało się ulubioną bronią sił policyjnych w wielu krajach. Jak to w życiu bywa, trafia też w ręce przestępców. Glock miał 94 lata.

Firma Glock powiadomiła o jego śmierć na swojej stronie internetowej. Nie podano bliższych szczegółów.

Gaston Glock w ostatnich latach był dosłownie miliarderem-samotnikiem. Właściciel koncernu produkującego broń mieszkał w swojej austriackiej posiadłości nad jeziorem i prawie nie pokazywał się publicznie. Jego prywatności chronili strażnicy i prawnicy. Rok temu jego żona wrzuciła na Facebooka zdjęcie z mężem z okazji jego urodzin.

Na łamy prasy trafił zaledwie kilka razy. Było to m.in. w roku 1999 r., kiedy wspólnik biznesowy próbował go zabić. 70-letni Glock wyszedł z opresji, pozbawiając napastnika przytomności. W 2011 roku w wieku 82 lat rozwiódł się z żoną i poślubił kolejną (31-letnią). Z kolei w roku 2012 r. ukazała się książka "Glock: The Rise of America’s Gun" Paula M. Barretta.

W 2017 roku "Forbes" oszacował światową sprzedaż Glocka na ponad 500 milionów dolarów, przy 65-procentowym udziale w rynku broni krótkiej sprzedawanej w Stanach Zjednoczonych. W 2021 r. "Forbes" oszacował majątek osobisty Glocka na 1,1 miliarda dolarów.

Gaston Glock urodził się 19 lipca 1929 roku w Wiedniu jako syn austriackiego kolejarza. Uczęszczał do szkół publicznych i po krótkiej służbie wojskowej ukończył instytut techniczny. Z wykształcenia był inżynierem. Pracował m.in. w firmie produkującej wiertarki ręczne.

Przed latami 80. XX wieku był inżynierem. Gaston Glock zarządzał fabryką chłodnic samochodowych pod Wiedniem i wraz z żoną prowadził w swoim garażu małą firmę produkującą zawiasy do drzwi, karnisze i noże. W ogóle nie zajmował się tematem broni. Z jego biografii wynika, że od czasu, gdy był nastoletnim poborowym w hitlerowskim Wehrmachcie pod koniec II wojny światowej, nie trzymał w rękach broni.

Ale pewnego dnia w 1980 roku podsłuchał rozmowę dwóch oficerów armii austriackiej na temat potencjalnego nowego kontraktu wojskowego na pistolet. Glock poradził się ekspertów i sam zaprojektował i opatentował lekki 9-milimetrowy pistolet półautomatyczny. Tak powstał pierwszy pistolet znany jako Glock.

Zapoczątkował on całą rodzinę pistoletów opartej na identycznej filozofii: miały być lekkie, częściowo wykonane z wytrzymałych tworzyw sztucznych, łatwe w przeładowaniu, szybko gotowe do otwarcia ognia.

Gaston Glock wygrał przetarg i jego pistolet znany wtedy jako P-80 przyjęto do uzbrojenia wojska i policji austriackiej. Wkrótce broń wprowadzono również do uzbrojenia armii holenderskiej, norweskiej i szwedzkiej. Zalety Glocka szybko doceniły armie i policje wielu krajów. Zyskał też nazwę – Glock 17. Dlaczego? Podobno był to 17. wynalazek Gastona Glocka.

Pistolet Glock jest prosty i wytrzymały, tani w produkcji, dokładny i niezawodny. Wbrew niektórym opiniom nie jest niewykrywalny przez bramki bezpieczeństwa. Z kompozytów wykonana jest tylko jego część. Lufa ciągle jest metalowa.

Sprzedaż Glocka szybko rosła. Biznesmen założył zakłady produkcyjne w USA, Europie i Azji. Stał się bogaczem. Kupował samoloty i jachty, zbudował ośrodek jeździecki, aby oddać się swojej pasji do koni. Unikał jednak rozgłosu i cenił swoją prywatność.

Pierwszą żonę Helgę poślubił w roku 1962. Doczekali się trójki dzieci: Brigitte, Gastona Jr. i Roberta. Gaston i Helga Glock mieszali w Deutsch-Wagram na przedmieściach Wiednia. On był kierownikiem fabryki chłodnic samochodowych, ale w garażu produkował też karnisze i mosiężne okucia do drzwi i okien.

Później małżeństwo Glocków zdobyło kontrakt na produkcję noży i bagnetów dla armii austriackiej. To właśnie podczas wizyty w Ministerstwie Obrony Gaston Glock podsłuchał rozmowę, która doprowadziła do podpisania kontraktu na broń.

Gaston i Helga rozwiedli się w 2011 roku w atmosferze skandalu. Przez wiele lat toczyli spory sądowe o majątek. W 2011 r. Gaston Glock poślubił Katherine Tschikof, która była jego pielęgniarką. Opiekowała się nim, gdy w 2008 r. doznał udaru.