W poniedziałek 15 stycznia 2024 r. Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował najnowsze dane dotyczące wzrostu cen w Polsce. Jak podaje w komunikacie, inflacja w grudniu 2023 r. wyniosła 6,2 proc. rdr. W porównaniu do listopada 2023 r. ceny wzrosły o 0,1 proc.
Ekonomiści znów przestrzelili z prognozami – przewidywali, że inflacja wyniesie 6,1 proc. rdr. (tyle samo co we wstępnym szacunku).
Ze szczegółowych danych GUS wynika, że najbardziej podrożała kategoria edukacja (10,3 proc. rdr.). Na drugim miejscu plasują się restauracje i hotele (9,9 proc.), a na trzecim – napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (9,5 proc.).
Spójrzmy, jak kształtowała się inflacja w ostatnich kilkunastu miesiącach:
Z archiwum dostępnego na stronie GUS wynika, że inflację zbliżoną do obecnego poziomu ostatni raz notowaliśmy we wrześniu 2021 r. Wówczas wzrost cen sięgał 5,8 proc. rdr.
O inflacji wspomniał prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) Adam Glapiński podczas ostatniej konferencji prasowej. Przyznał, że sytuacja wzrostu cen jest zła, co go cieszy.
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, Glapiński ocenił, że projekcja NBP była trafiona w punkt. Nawiązał do prognoz mówiących o tym, że poziom inflacji na koniec roku może sięgnąć ok. 6 proc.
– Gdyby nie to, że alkoholu publicznie nie podajemy, zaproponowałbym szampana – stwierdził. Chwalił się, że obecnie inflacja jest trzykrotnie niższa niż w szczytowym momencie. Glapiński podawał, że w 10 miesięcy obniżyła się ona o 12 punktów procentowych.
Jednak jak stwierdził, jego zdaniem wzrost cen może przyspieszyć w drugiej połowie 2024 r. – Aktualne prognozy wskazują, że inflacja po wyraźnym bardzo spadku w kolejnych miesiącach, w drugiej połowie roku może wzrosnąć – przyznał.
Ze słów szefa banku centralnego wynika, że inflacja jest na dobrej drodze do osiągnięcia celu inflacyjnego (2,5 proc. z możliwych odchyleniem 1 pp. w górę lub w dół). Jednak potem może gwałtownie wzrosnąć do poziomu 6, a nawet 8 proc.