Obecnie wiek emerytalny w Polsce jest zróżnicowany ze względu na płeć. Kobiety mogą zgłosić się po wypłatę świadczenia po ukończeniu 60. roku życia, a mężczyźni – 65. roku życia. Jednak nie zawsze tak było. W 2012 r. wiek emerytalny został zrównany do 67. roku życia i tak było aż do reformy z 2017 r.
Przez te zawirowania nieustannie powracają pytania o to, kiedy Polacy powinni mieć prawo wnioskować o senioralne świadczenia. Cegiełkę do tej dyskusji dorzuciła właśnie ministra ds. równości Katarzyna Kotula.
– System emerytalny jest niesprawiedliwy, a nierówny wiek emerytalny dyskryminuje mężczyzn. Z jednej strony jednak jest nierówność i dyskryminacja ze względu na wiek, z drugiej niższe przeciętnie o 1000 zł, czasem głodowe wręcz emerytury żyjących dłużej kobiet – przyznała w rozmowie z wp.pl.
Jej zdaniem dyskusja na temat zrównania wieku emerytalnego jest nieunikniona. Jednak dodała, że "dzisiaj takich planów nie ma". – Będziemy jednak analizować, w jakim kierunku powinna iść reforma, żeby można było te nierówności zlikwidować – zapewniła.
W ocenie Kotuli problem nierówności wśród kobiet i mężczyzn może częściowo rozwiązać renta wdowia, którą w trakcie kampanii wyborczej proponowała Nowa Lewica. Jak wyjaśniła, to świadczenie miałoby "pomóc kobietom żyć na lepszych warunkach, gdy ich mąż umiera i zostają same z dużo niższymi środkami na utrzymanie".
Problem, na który zwraca uwagę Nowa Lewica, polega na tym, że blisko 1,5 miliona osób w Polsce nie jest w stanie utrzymać się finansowo po śmierci małżonka. Obecnie po śmierci męża emerytka ma wybór – albo zachowuje własne świadczenie, albo rezygnuje z niego i zgłasza się po rentę rodzinną w kwocie 85 proc. świadczenia zmarłego małżonka.
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, w ramach proponowanej renty wdowiej emeryt będzie sam decydował, czy chce nadal pobierać 100 proc. swojego świadczenia i 50 proc. renty po zmarłym małżonku, czy woli 100 proc. renty i 50 proc. własnego świadczenia. Renta wdowia nie mogłaby być wyższa niż 7,6 tys. zł brutto miesięcznie.
Tuż po zaprzysiężeniu nowego rządu w mediach pojawiły się informacje, że renta wdowia może zostać wprowadzona w 2024 r. Jednak ostatecznie rozwiązanie nie znalazło się wśród zapisów projektu ustawy budżetowej na 2024 r. Zdaniem ekspertów emeryci będą musieli na nie poczekać przynajmniej do 2025 r.
W maju 2023 r. Instytut Badań Pollster postanowił sprawdzić, co o wieku emerytalnym uważają sami Polacy. Ankietowanych zapytał, czy byliby w stanie poprzeć podniesienie wieku emerytalnego w zamian za wyższe świadczenia.
Aż 65 proc. nie popiera podniesienia wieku emerytalnego nawet jeśli świadczenia byłyby wyższe. Odpowiedź "zdecydowanie nie" wybrało 38 proc. uczestników badania, a "raczej nie" – 27 proc.
Odmiennego zdania jest w sumie 35 proc. obywateli. "Zdecydowanie" popiera taki ruch tylko 13 proc. uczestników badania, a "raczej tak" – 22 proc.
Jednak krótka praca i szybki transfer na emeryturę to marzenie, które pociągnie za sobą dotkliwe skutki dla naszych portfeli. Załóżmy, że na emeryturę przechodzi statystyczna Polka – ma 60 lat i 400 tys. zł tzw. kapitału początkowego.
Jej emerytura wynosi 1 674,34 zł brutto, czyli ok. 1500 zł na rękę. Jeśli przeszłaby na emeryturę w wieku 55 lat, jej świadczenie brutto spadłoby do niespełna 1400 zł brutto (ok. 1275 zł netto).