Argumenty przemawiające za rzuceniem palenia można mnożyć. Jak jednak wie każda osoba uzależniona, przemówienie sobie samemu do rozsądku nie jest proste. Nawet przy bardzo silnej motywacji, jakiej niezaprzeczalnie dostarczają argumenty zdrowotne, rezygnacja ze zwyczajowego papierosa może być niezwykle trudna.
Słowem-kluczem jest tu właśnie “zwyczaj”. To właśnie nawyki najmocniej trzymają nas w szponach nałogu i to one w dużej mierze odpowiadają za niechlubne powroty do palenia. Papierosy towarzyszą palaczom w chwilach zdenerwowania, pozwalając rozładować napięcie, jak również w sytuacjach społecznych, stanowiąc przerywnik w spotkaniach towarzyskich i dając okazję do rozmowy.
Chęć zachowania tego rodzaju rytuałów wyjaśnia, po części, popularność bezdymnych alternatyw, takich jak e-papierosy czy podgrzewacze tytoniu. Podczas korzystania z tego rodzaju rozwiązań, mamy do czynienia z podobnymi etapami, co podczas palenia: trzeba wyjść na zewnątrz, sięgnąć do kieszeni, załadować wkład czy włączyć e-papierosa. Cykle działania urządzeń również dają złudzenie czasu, podobnego do tego, który spędzilibyśmy “na papierosie”.
Nic więc dziwnego, że dla wielu palaczy droga do stopniowego rozstawania się z papierosem staje się łatwiejsza ze wsparciem produktów bezdymnych. Z drugiej strony, wkłady do podgrzewaczy, oprócz nikotyny, czyli substancji uzależniającej, zawierają, co oczywiste, również tytoń. Pytanie, czy można go czymś innym zastąpić?
Przed takim dylematem stanęli przedstawiciele branży. I jak się okazało, rozwiązanie istnieje. Wkłady do podgrzewaczy można równie dobrze produkować z suszu innych roślin, wzbogaconych w odpowiednim stopniu o nikotynę. Idealnym kandydatem do takiej zamiany okazał się czerwonokrzew afrykański, znany powszechnie jako rooibos.
Herbata, która od lat robi karierę na całym świecie, nie tylko w branży spożywczej, ale i kosmetycznej czy farmaceutycznej, dostępna jest teraz w postaci wkładów do podgrzewaczy, takich jak np. GLO hyper pro.
Co ważne, specyficzny herbaciany aromat nie musi być w nich wyczuwalny. Producenci modyfikują go przez dodawanie do mieszanek substancji smakowych. To dość istotny krok, bo jak pokazują badania, właśnie obecność innego niż “papierosowy” smaku w ustach bywa dla wielu zdeklarowanych palaczy kluczowym argumentem za przejściem na mniej szkodliwe alternatywy.