Słowa Donalda Trumpa wręcz prowokujące Rosję do ataku na państwa NATO, wydające na obronę mniej, niż powinny, odbiły się szerokim echem. Sprawdzamy, ile to jest za mało i kto z naszych sąsiadów i sojuszników powinien mocniej potrząsnąć kasą na nowe czołgi i karabiny. I czy Trump mówił o Polsce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
10 lat temu na szczycie NATO w Walii państwa sojuszu umówiły się, że na obronność będą wydawać po 2 proc. swojego PKB. Na realizację tego celu dały sobie dekadę. W tym roku mamy więc coś w rodzaju deadline'u tej deklaracji.
Deklaracji, bo tak brzmiały zapisy wniosków po szczycie. Próżno tam szukać słów, że państwa NATO "muszą" ileś wydawać na obronność. I niektóre kraje faktycznie nie przyłożyły się do tych wysiłków.
To o nich mówił Trump. Słowa byłego (a nie wiadomo czy i nie przyszłego) prezydenta USA zabrzmiały okropnie. W zeszłą sobotę opowiadał, że kiedyś powiedział przywódcy pewnego kraju, iż nie będzie chronił w ramach NATO narodu zalegającego z płatnościami. Jak wskazał, chodzi mu o kraje, które przeznaczają mniej niż 2 proc. PKB na obronność.
– Nie, nie chroniłbym cię, właściwie zachęcałbym ich, żeby robili, co chcą. Musisz zapłacić – stwierdził. Zachęcał do tego słowami, aby "robili, co im się do cholery podoba".
Przypomnijmy: art. 5 Sojuszu mówi o tym, że członkowie NATO zobowiązani są do obrony każdego narodu, który zostanie zaatakowany. I nie jest to uzależnione od procentów PKB, jakie przeznacza na obronność. Słowa Trumpa są więc kompletnie oderwane od rzeczywistości.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Polska prymusem
Sprawdźmy jednak, jak państwa Sojuszu wywiązują się z deklaracji z Walii. NATO opublikowało dane o tych wskaźnikach w lipcu 2023 roku. Wynika z nich, że jedynie 11 państw sojuszu osiągnęło lub przekroczyło poziom 2 proc. PKB wydatków na obronność.
Jakie to kraje? Polska (3,9 proc. PKB), USA (3,5 proc.), Grecja (3 proc.), Estonia (2,7 proc.), Litwa (2,5 proc.), Finlandia (2,5 proc.), Rumunia (2,4 proc.), Węgry (2,4 proc.), Łotwa (2,3 proc.), Wielka Brytania (2,1 proc.) i Słowacja (2 proc.).
Najmniej na swoją obronność wydały Luksemburg (0,72 proc. PKB), Belgia (1,13 proc. ) i Hiszpania (1,26 proc.).
Ile pieniędzy poszło na armie NATO?
Wydatki w stosunku do PKB to jedna miara, w miarę sprawiedliwa. Najbogatsze państwa wydają relatywnie najwięcej, biedniejsze mniej, ale każde inwestuje tyle, ile może. Spójrzmy jednak na kwoty.
Z danych NATO wynika, że najwięcej na armię wydają Stany Zjednoczone. W 2023 r. poszła na nią astronomiczna kwota 743,3 mld dolarów. Druga na liście Wielka Brytania wydała 65,6 mld dolarów. Niemcy procentowo wydają mało, ale kwota 56,6 mld dolarów daje naszym zachodnim sąsiadom trzecie miejsce na liście największych sponsorów wojska.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Po Niemcach kolejna jest Francja (50,6 mld dol.) i Włochy (28,6). Polska wskakuje na pozycję szóstą, z wydatkami na poziomie 24,8 mld dolarów.
Spójrzmy jeszcze, ile państwa NATO wydają na swoje armie w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Nie jest zaskoczeniem, że na pierwszym miejscu ponownie są Stany Zjednoczone (2220 dolarów). Ale trzy kolejne miejsca zajmują kraje skandynawskie: Norwegia (1339 dol.), Finlandia (1153 dol.) i Dania (1000 dol.).
Potem schodzimy już do poziomu kilkuset dolarów na mieszkańca: Wielka Brytania (965 dol.), Holandia (848 dol.), Luksemburg (773 dol.), Francja (737 dol.) i Niemcy (677 dol.).
Polska jest na miejscu dziesiątym, z wydatkami na armię sięgającymi 657 dol. na jednego mieszkańca.