Była narzeczona ujawniła, co Komenda robił z pieniędzmi. Stało się to, czego bała się jego mama
redakcja INNPoland.pl
27 lutego 2024, 13:17·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 lutego 2024, 13:17
Zmarły kilka dni temu Tomasz Komenda miał 46 lat. Po wyjściu z więzienia, w którym niesłusznie spędził 18 lat, było o nim długi czas głośno. Niestety głównie z powodu pieniędzy, które wydawał w zaskakujący sposób. Rąbka tajemnicy na ten temat uchyliła jego była narzeczona.
Reklama.
Reklama.
Przypomnijmy: Tomasz Komenda spędził 18 lat za kratami. Wcześniej uznano go za winnego gwałtu i zabójstwa 15-latki. Został skazany w 2004 roku, został warunkowo zwolniony w 2018. Wtedy było już jasne, że to nie on jest winny.
W więzieniu przesiedział aż 18 z 25 zasądzonych lat. W 2021 roku wygrał w sądzie sprawę o odszkodowanie. Olbrzymie: przyznano mu 12 mln zł zadośćuczynienia i ponad 800 tys. zł odszkodowania.
Jak Komenda wydawał pieniądze?
"Polityka" ustaliła, że milion złotych Komenda przekazał swojej mamie, Teresie Klemańskiej. Jak ustalili dziennikarze zaniósł go jej... w gotówce.
"Kiedy otrzymał odszkodowanie, następnego dnia poszedł do banku wypłacić milion – specjalnie dla niego zamknięto oddział banku – pieniądze zaniósł mamie" – pisał tygodnik w 2023 roku.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Przypomnijmy, że lutym 2021 roku, gdy stało się jasne, że Komenda dostanie milionowe odszkodowanie, jego matka przyznała dziennikarzom Onetu, że pieniądze "mogą i to bardzo" zmienić jej syna. Zaznaczyła wówczas, że Komenda nie jest gotowy na tak duże pieniądze.
– Boję się, że pójdzie to w złą stronę, że je szybko roztrwoni, że będzie miał złych doradców albo że odbije mu palma. Ludzie już teraz dzwonią i proponują mu jakieś spółki, inwestycje. Chcą go wykorzystać. On nie jest gotowy na duże pieniądze – mówiła Klemańska.
Jej słowa okazały się niestety prorocze. Wkrótce po wyjściu z więzienia Tomasz Komenda związał się z Anną Walter. Para zamieszkała razem we Wrocławiu, a w 2020 roku powitała na świecie syna Filipa. Z relacji Walter wynika, że rozstali się niedługo potem, w 2021 roku.
Była partnerka Komendy w niedawnym oświadczeniu wyznała, że mężczyzna przez rok nie łożył na utrzymanie syna. Sędzia rozpatrujący sprawę orzekł alimenty w wysokości 4,5 tys. zł miesięcznie, czyli 54 tys. zł rocznie, a 972 tys. zł do ukończenia przez Filipa 18. roku życia.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Walter w rozmowie z "Super Expressem" stwierdziła dosadnie, że "Tomek wydawał pieniądze na narkotyki" podczas gdy "jego syn mieszkał w mieszkaniu obrośniętym grzybem". Z relacji kobiety wynika, że mogła liczyć jedynie na pomoc swojej mamy, przyjaciół i fundacji braci Collins.
W 2023 roku Walter ujawniła, że rozstała się z Komendą, a ten przez rok nie łożył na utrzymanie chłopca i nie odwiedził go w szpitalu, gdy był chory. Komenda tłumaczył, że nie płacił, ponieważ kontakt z dzieckiem był mu uniemożliwiany.
– Nie miałam na żłobek, opłaty czy mieszkanie. Kiedy Tomek wydawał pieniądze na kupno apartamentów, które stoją puste lub zamieszkują tam członkowie rodziny, na narkotyki i alkohol, kiedy rozdawał pieniądze na lewo i prawo wszystkim swoim kolegom, jego syn mieszkał w zadłużonym mieszkaniu obrośniętym grzybem – mówiła w rozmowie z "Super Expressem".
"Tomasz Komenda nie różni się niczym od Królikowskiego i innych alimenciarzy, a teraz chce odwoływać się od 4500 zł alimentów. Milioner, który wydaje 2 razy tyle na używki, alko i przypadkowe koleżanki" – oskarżyła byłego partnera.