INNPoland_avatar

Szalejemy za chińskimi towarami nie tylko w sieci. Dzikie tłumy na otwarciu tego sklepu

Sebastian Luc-Lepianka

29 maja 2024, 13:25 · 2 minuty czytania
Znana z internetowej platformy marka Shein otworzyła pierwszy w Polsce tymczasowy sklep stacjonarny. Klienci odwiedzający Galerię Młociny w Warszawie mogli zrobić w nim zakupy tylko przez pięć dni. Shein chwali się wynikami i zapowiada, że odwiedzi kolejne miasta.


Szalejemy za chińskimi towarami nie tylko w sieci. Dzikie tłumy na otwarciu tego sklepu

Sebastian Luc-Lepianka
29 maja 2024, 13:25 • 1 minuta czytania
Znana z internetowej platformy marka Shein otworzyła pierwszy w Polsce tymczasowy sklep stacjonarny. Klienci odwiedzający Galerię Młociny w Warszawie mogli zrobić w nim zakupy tylko przez pięć dni. Shein chwali się wynikami i zapowiada, że odwiedzi kolejne miasta.
Shein planuje otworzenie kolejnych sklepów format pop-up store. Fot. Paweł Wodzyński/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Tymczasowy sklep stacjonarny Shein działał w dniach od 17 do 22 maja. Jak informowały lokalne media, na otwarciu pojawiły się tłumy klientów. Zainteresowanie nie zmalało przez kolejne dni i chińska marka planuje otwarcie kolejnych sklepów w takim formacie.


Zakupy w sklepie stacjonarnym Shein

Niskie ceny oferowane przez chińską markę przyciągały osobiście tysiące klientów.

"Ponad 14 tys. gości w pop-up store Shein to dla nas prawdziwy sukces, ale i zobowiązanie. Sympatia polskich konsumentów motywuje nas do dalszego rozwijania się i dostarczania produktów spełniających ich oczekiwania. Marka planuje odwiedzić inne miasta Polski. O kolejnych otwarciach pop-up store Shein będziemy informowali na bieżąco" – informuje Marion Bouchut, dyrektor komunikacji na rynek europejski w Shein.

Te 14 tysięcy odwiedzających najchętniej wydawało pieniądze na kosmetyki (szczególną popularnością cieszyła się linia SHEGLAM), akcesoria domowe (tu królowały świeczniki i kolorowe organizery) oraz ubrania wieczorowe, na czele z sukienkami typu mała czarna i crop-topami wykończonymi cekinami.

Ciemna strona handlu z Chinami

Wielu z nas puszcza mimo uszu kontrowersje związane z zakupami w chińskich sklepach. O grzechach fast-fashion związanych z Shein pisała szerzej redakcja naTemat, a niedawno o tej problematyce przypominali członkowie zespołu "Saturday Night Live".

Na INNPoland zaufaniu do platform takich jak Shein, Temu i AliExpress poświęciliśmy oddzielny artykuł. Taniocha ze wschodu wygrywa u nas z sumieniem... no właśnie. Jest tania.

Na tę problematykę zwracał uwagę Konrad Bagiński w swoim felietonie. Bo jaki jest sens dla przeciętnego Kowalskiego kupować drobne produkty w Polsce 10 razy drożej, jeśli dla konsumenta jedynym widocznym kosztem jest kilka dni więcej oczekiwania?

"Zdaję sobie sprawę, że robienie zakupów na chińskich platformach jest złe dla Europy i Polski. Ale jeśli mam do wyboru dokładnie to samo za cenę kilka razy niższą, nie zamierzam się zastanawiać, jak bardzo osłabiam gospodarkę. Po prostu kupuję. Ta sprawa pokazuje też niesamowitą inercję europejskich władz, które od lat nie potrafią sobie poradzić z problemem. Czas mija, pieniądze lecą" – tłumaczy Konrad Bagiński.

Organy nadzorcze Unii Europejskiej mają być świadome problemu i pracować nad rozwiązaniami, które zmuszą do przestrzegania przepisów sklepy z krajów trzecich. Udało się to już z AliExpress. Oprócz tego, że przestrzega Omnibusa, w 2021 roku UE wymusiła na tej platformie płacenie VAT-u i cła. 

Czytaj także: https://innpoland.pl/205307,zgrzeszylem-zrobilem-zakupy-u-chinczykow-mam-wyrzuty-sumienia