Propozycja rządu dotycząca reformy składek zdrowotnych ma wesprzeć 2,5 mln przedsiębiorców. Ale równocześnie ma pozbawić Narodowy Fundusz Zdrowia grubych miliardów. Rząd obiecuje NFZ rekompensatę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rząd zapowiada wprowadzenie zmian w rozliczaniu składek zdrowotnych dla przedsiębiorców. Opisywaliśmy już dla was szczegóły propozycji reformy. W czwartek 21 listopada odbyło się natomiast pierwsze czytanie projektu, który wywołał w tym tygodniu duże kontrowersje.
Wśród zarzutów, które pojawiają się do reformy, wymieniane są dysproporcje w składkach pracowników i przedsiębiorców oraz zmniejszanie wpływów NFZ.
Czytaj także:
Zarabiasz mniej? Zapłacisz więcej
Głos w tej sprawie zabrała Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton. Jak zauważa specjalistka, korzyści z reformy dotyczą bardzo wąskiej grupy przedsiębiorców. A pracownicy, emeryci i renciści wciąż będą płacić 9 proc.
Ze zmian najbardziej ucieszą się przedsiębiorcy korzystający ze skali podatkowej. "Z dzisiejszych 9 proc. zapłacą teraz jedynie 4,9 proc." – wylicza Sadowska.
"Przykładowo przedsiębiorca zarabiający 20 tys. zł miesięcznie zapłaci jedynie 678 zł, czyli o 1121 zł mniej niż na obecnych zasadach. Jeśli zarabia 50 tys. zł miesięcznie, to zamiast obecnych 4500 zł zapłaci jedynie 2148 zł."
Kolejny absurd to różnice w składkach zdrowotnych między przedsiębiorcami a pracownikami.
Na przykład przedsiębiorca rozliczający się ryczałtem z przychodem miesięcznym na poziomie 20 tys. zł zapłaci niższą składkę zdrowotną niż... pracownik na minimalnym wynagrodzeniu.
Jak ujął to Piotr Wójcik z Krytyki Politycznej: "Pracownica dyskontu z pensją 5 tys. brutto dorzuci na zdrowie publiczne o sto złotych miesięcznie więcej niż specjalista z dochodem 13 tys."
Dziury w budżecie NFZ
Zmiany w składkach zdrowotnych mogą odbić się też na Narodowym Funduszu Zdrowia. Około 5 mld zł rocznie może zostać w kieszeniach przedsiębiorców, zamiast trafić na służbę zdrowia. Innymi słowy, grupa lepiej sytuowana zyska, kiedy straci permanentnie niedofinansowany sektor.
Według dokładnych wyliczeń przedstawionych w dokumentacji projektu zaprezentowanego przez Ministerstwo Finansów, jeżeli reforma wejdzie w życie, do 2034 roku do kasy NFZ trafi niemal 60 mld złotych mniej.
"A wiedzieliście, że obniżka składki zdrowotnej spowoduje rocznie straty dla NFZ większe, niż WOŚP zebrał od początku swojej działalności?" – pyta jeden z użytkowników X. Faktycznie, Orkiestra zebrała do tej pory w sumie ponad 2 mld zł.
Sytuacje skomentowała dzisiaj Ministra Zdrowia Izabela Leszczyna. Uspokajała, że wielokrotnie omawiała ten temat z szefem resortu finansów, Andrzejem Domańskim.
"Jestem pewna, że środki, które będą tym ubytkiem w składce zdrowotnej, trafią z powrotem do Narodowego Funduszu Zdrowia." Już teraz w budżecie na przyszły rok zarezerwowano 4 mld zł, na wyrównanie wpływów do NFZ.
Czytaj także:
"Mam słowo ministra finansów, że każdy, nawet nie miliard, tylko milion, uszczknięty z dochodów NFZ-u będzie zrekompensowany podmiotową dotacją z budżetu państwa dla NFZ" – mówiła PAP Ministra Leszczyna.
Obecnie ochrona zdrowia jest niemal w całości finansowana z wpływów ze składki zdrowotnej. Projekt planu finansowego NFZ na 2025 zakładał, że ze składek otrzyma 173 mld zł. To 87,5 proc. ogólnej sumy przychodów.