Obecnie ochrona zdrowia jest niemal w całości finansowana z wpływów ze składki zdrowotnej.
Obecnie ochrona zdrowia jest niemal w całości finansowana z wpływów ze składki zdrowotnej. Fot.: SJ Objio / Unsplash
Reklama.

Rząd zapowiada wprowadzenie zmian w rozliczaniu składek zdrowotnych dla przedsiębiorców. Opisywaliśmy już dla was szczegóły propozycji reformy. W czwartek 21 listopada odbyło się natomiast pierwsze czytanie projektu, który wywołał w tym tygodniu duże kontrowersje. 

Wśród zarzutów, które pojawiają się do reformy, wymieniane są dysproporcje w składkach pracowników i przedsiębiorców oraz zmniejszanie wpływów NFZ. 

Czytaj także:

Zarabiasz mniej? Zapłacisz więcej

Głos w tej sprawie zabrała Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton. Jak zauważa specjalistka, korzyści z reformy dotyczą bardzo wąskiej grupy przedsiębiorców. A pracownicy, emeryci i renciści wciąż będą płacić 9 proc. 

Ze zmian najbardziej ucieszą się przedsiębiorcy korzystający ze skali podatkowej. "Z dzisiejszych 9 proc. zapłacą teraz jedynie 4,9 proc." – wylicza Sadowska.

 "Przykładowo przedsiębiorca zarabiający 20 tys. zł miesięcznie zapłaci jedynie 678 zł, czyli o 1121 zł mniej niż na obecnych zasadach. Jeśli zarabia 50 tys. zł miesięcznie, to zamiast obecnych 4500 zł zapłaci jedynie 2148 zł.

Kolejny absurd to różnice w składkach zdrowotnych między przedsiębiorcami a pracownikami.

Na przykład przedsiębiorca rozliczający się ryczałtem z przychodem miesięcznym na poziomie 20 tys. zł zapłaci niższą składkę zdrowotną niż... pracownik na minimalnym wynagrodzeniu.

Jak ujął to Piotr Wójcik z Krytyki Politycznej: "Pracownica dyskontu z pensją 5 tys. brutto dorzuci na zdrowie publiczne o sto złotych miesięcznie więcej niż specjalista z dochodem 13 tys."

Dziury w budżecie NFZ

Zmiany w składkach zdrowotnych mogą odbić się też na Narodowym Funduszu Zdrowia. Około 5 mld zł rocznie może zostać w kieszeniach przedsiębiorców, zamiast trafić na służbę zdrowia. Innymi słowy, grupa lepiej sytuowana zyska, kiedy straci permanentnie niedofinansowany sektor. 

Według dokładnych wyliczeń przedstawionych w dokumentacji projektu zaprezentowanego przez Ministerstwo Finansów, jeżeli reforma wejdzie w życie, do 2034 roku do kasy NFZ trafi niemal 60 mld złotych mniej.

"A wiedzieliście, że obniżka  składki zdrowotnej spowoduje rocznie straty dla NFZ większe, niż WOŚP zebrał od początku swojej działalności?" – pyta jeden z użytkowników X. Faktycznie, Orkiestra zebrała do tej pory w sumie ponad 2 mld zł. 

Sytuacje skomentowała dzisiaj Ministra Zdrowia Izabela Leszczyna. Uspokajała, że wielokrotnie omawiała ten temat z szefem resortu finansów, Andrzejem Domańskim. 

"Jestem pewna, że środki, które będą tym ubytkiem w składce zdrowotnej, trafią z powrotem do Narodowego Funduszu Zdrowia." Już teraz w budżecie na przyszły rok zarezerwowano 4 mld zł, na wyrównanie wpływów do NFZ. 

Czytaj także:

"Mam słowo ministra finansów, że każdy, nawet nie miliard, tylko milion, uszczknięty z dochodów NFZ-u będzie zrekompensowany podmiotową dotacją z budżetu państwa dla NFZ" – mówiła PAP Ministra Leszczyna. 

Obecnie ochrona zdrowia jest niemal w całości finansowana z wpływów ze składki zdrowotnej. Projekt planu finansowego NFZ na 2025 zakładał, że ze składek otrzyma 173 mld zł. To 87,5 proc. ogólnej sumy przychodów.