Od początku nowego roku zaczął obowiązywać w Polsce system doręczeń elektronicznych. Ten ma zastąpić tradycyjną korespondencję między instytucjami publicznymi a obywatelami. Pierwsze dni od uruchomienia okazały się być dość problematyczne, część korzystających z niego podmiotów publicznych odnotowała problemy z jego funkcjonowaniem.
Tydzień temu cytując "Dziennik Gazetę Prawną" pisaliśmy, że "Minęły pierwsze dwa tygodnie, odkąd weszły elektroniczne listy polecone, a efekty są katastrofalne".
Błędy, według danych Poczty Polskiej, dotyczyły jednak około 7 tys. przesyłek na ponad 3,5 mln wszystkich zrealizowanych.
Co nie działało w systemie e-Doręczenia?
Do systemu e-Doręczeń przystąpiło ponad 40 tys. podmiotów publicznych. Każdy z nich musi wykonać poprawną integrację z systemem e-Doręczeń. Poczta Polska zidentyfikowała 34 podmioty, które wykonały to zadanie niepoprawnie. Głównym problemem było ciągłe odpytywanie o status przesyłek przez systemy urzędów. Ten problem nie powinien już występować.
Poczta Polska donosi, że błędy związane z wydłużonym czasem i odbieraniem przesyłek dotyczyły 1 601 przesyłek dostarczanych całkowicie elektronicznie i 5 105 przesyłek dostarczanych hybrydowo, które miały status "w trakcie weryfikacji" w aplikacji użytkowników.
Dotyczyło to mniej niż 1 proc. przesyłek nadanych w styczniu.
Kto odpowiada za działanie systemu e-Doręczenia?
Za poprawną realizację wysyłki i generowanie dowodów jej dostarczenia odpowiedzialny jest system Poczty Polskiej. Za interfejs użytkownika odpowiada Ministerstwo Cyfryzacji wraz z Centralnym Ośrodkiem Informatyki, Ministerstwo Rozwoju i Technologii oraz dostawcy poszczególnych systemów kancelaryjnych, z których korzystają urzędy.