"Nas to wciąż zaskakuje, że z autem możemy rozmawiać. W Chinach podczas jazdy możemy usłyszeć skrót najważniejszych wydarzeń danego dnia czy odbyć lekcję angielskiego".
"Nas to wciąż zaskakuje, że z autem możemy rozmawiać. W Chinach podczas jazdy możemy usłyszeć skrót najważniejszych wydarzeń danego dnia czy odbyć lekcję angielskiego". Kolaż: INNPoland, STR/AFP/East News

Europa nie tylko zauważa chińskie auta – coraz chętniej je kupuje. Zaawansowane technologie, futurystyczne rozwiązania i design od zachodnich projektantów – wszystko to sprawia, że producenci z Państwa Środka stają się realną alternatywą dla dotychczasowych liderów. O przyszłości branży motoryzacyjnej w obliczu chińskiej ekspansji rozmawiamy z Agnieszką Czajką, General Manager OTOMOTO/OLX Group.

MATERIAŁ REKLAMOWY

REKLAMA

Ekspansja chińskich marek na naszym kontynencie zaczęła się od aut elektrycznych. Po wprowadzeniu przez Unię Europejską ceł na BEV, producenci z Państwa Środka położyli nacisk na hybrydy i PHEV, które stanowią obecnie znaczący udział w ich ofercie. Ich dynamiczny rozwój to w dużej mierze efekt błyskawicznej, strategicznej reakcji na unijne regulacje. W Polsce również kluczową rolę odegrało postawienie na hybrydy – dobrze znane i cenione przez kierowców – co przełożyło się na rosnące zainteresowanie tymi brandami.

"Doskonale znamy hybrydy, choćby dzięki Toyocie, będącej prekursorem tej technologii w Polsce. To rozwiązania, którym konsumenci ufają i lubią. Toyota, przypomnę, jest liderem rejestracji nowych aut. Dlatego klienci wybierający chińskie hybrydy nie są zaskoczeni — ta technologia nie jest im obca" - wskazuje Agnieszka Czajka.

Ekspertka zauważa, że 2025 rok może okazać się punktem zwrotnym na polskim rynku motoryzacyjnym. Prognozy wskazują, że jeszcze w tym roku na naszych drogach pojawi się 30 tysięcy samochodów chińskich marek.

"To nie jest kwestia tego, o czym się mówi. Wystarczy spojrzeć na ulice – chińskich samochodów po prostu przybywa" – komentuje ekspertka OTOMOTO.

Technologia standardem, nie luksusem

Chińscy producenci bardzo szybko przeszli od kopiowania do wyznaczania trendów i nowych standardów. Zaawansowane systemy wsparcia kierowcy, integracja z AI, interfejsy głosowe i ekrany dotykowe – to wszystko trafia dziś do modeli w segmencie popularnym. Do tej pory takimi rozwiązaniami mogli cieszyć się jedynie kierowcy aut premium.

"Dziś innowacja nie jest już luksusem. Najlepsze rozwiązania technologiczne stały się standardem – i tak powinno być, bo finalnie produkujemy samochody dla ludzi, którzy chcą jeździć bezpiecznie i komfortowo" – podkreśla Czajka.

Design, który przemawia do Europejczyków

Chińczycy zrozumieli, że to, co działa w Szanghaju, niekoniecznie zadziała w Berlinie, dlatego jedną z kluczowych decyzji było pozyskanie europejskich projektantów. Marki takie jak BYD zatrudniają designerów z doświadczeniem w zachodnich koncernach premium, projektujących auta odpowiadające na oczekiwania estetyczne i funkcjonalne konsumenta ze Starego Kontynentu. Centra designu powstają nie w Pekinie, a w Stuttgarcie, Monachium, Göteborgu czy Kalifornii. To przemyślana strategia przynosi design zakorzeniony w estetyce europejskiej, ale oparty na innowacji i funkcjonalności.

Samochód jako rozszerzenie smartfona

Na naszych oczach zmienia się nie tylko wygląd i zastosowane technologie, ale cała filozofia użytkowania pojazdu. Samochód staje się przedłużeniem cyfrowego życia użytkownika – zintegrowany z aplikacjami, głosem i sztuczną inteligencją. AI-asystenci, personalizacja ustawień, a nawet funkcje edukacyjne i informacyjne mogą stanowić o przyszłości motoryzacji.

"Dzisiaj wszystko robimy na urządzeniach mobilnych — zdobywamy wiedzę, podróżujemy, płacimy, pracujemy. Cała rzeczywistość przeniosła się do świata online, opartego na aplikacjach. Doskonale rozpoznajemy te cyfrowe ścieżki klienta i samochód nie będzie tu wyjątkiem. To już nie jest tylko marka motoryzacyjna. Dziś idziemy po technologię – chcemy kupować rzeczy, które są nam technologicznie bliskie, jak smartfony, i oczekujemy, że samochód też będzie z tym światem spójny" – zauważa Czajka.

Nowe alternatywą dla używanych

Chińskie marki mogą odegrać istotną rolę w odmłodzeniu jednego z najstarszych parków samochodowych w UE – w Polsce średni wiek auta to ponad 14 lat. Dostępność cenowa i rozbudowa sieci dealerskiej (także poza największymi miastami) w połączeniu z szeroką ofertą modelową tworzą z chińskich aut alternatywę dla pojazdów używanych.

"Chińskie samochody stają się dziś realną alternatywą dla aut używanych — i to jest duża zmiana. Może to zapoczątkować trend, którego, mam nadzieję, nie zatrzymamy: odmłodzenie parku samochodowego w Polsce. Chodzi o to, byśmy jeździli młodszymi, a więc bezpieczniejszymi i bardziej zaawansowanymi technologicznie pojazdami, które ułatwią nam codzienne, komfortowe i bezpieczne przemieszczanie się" - tłumaczy Czajka.

Europa: co dalej?

Chińska ofensywa w motoryzacji jest jednocześnie wyzwaniem i lekcją dla europejskich gigantów. Producenci z Dalekiego Wschodu pokazują, że można łączyć technologię premium z przystępną ceną, a jednocześnie tworzyć kompletny ekosystem usług i reagować błyskawicznie na potrzeby rynku. Jednak europejscy producenci — zdaniem ekspertki z OTOMOTO — także mają powody do dumy.

"W Europie naprawdę nie mamy się czego wstydzić – nasza motoryzacja jest świetna, wysokiej jakości i technologicznie zaawansowana. Dziś wyzwaniem jest optymalizacja łańcuchów dostaw i procesów produkcyjnych, by móc konkurować cenowo z ofertą, jaką proponują chińskie marki" - komentuje ekspertka OTOMOTO.

Agnieszka Czajka przewiduje, że w przyszłości europejskiej motoryzacji kluczową rolę odegra rozwój technologii autonomicznych. Rynki takie jak Stany Zjednoczone, gdzie już dziś funkcjonują autonomiczne taksówki, są dowodem, że technologia jest gotowa – jedyną realną barierą pozostaje legislacja. Jeśli prawo nadąży za postępem technologicznym, kontynent ma szansę wkroczyć w erę pojazdów autonomicznych, a w dalszej przyszłości rozwiązań futurystycznych, takich jak choćby samochody latające.