
Palenie papierosów w pracy wydaje się akceptowalnym nałogiem. Nowe badanie pokazuje, że popularne "przerwy na dymka" powodują miliardowe straty.
Krótka przerwa, papierosek, odrobina socjalizacji. I jak się okazuje, straty finansowe. Badanie Gi Group Holding pokazuje, że ten codzienny nawyk szkodzi budżetom firm.
Czy można wyjść na papierosa w pracy?
Dla wielu osób w Polsce to pytanie retoryczne, chociaż kodeks pracy nie wymienia nigdzie czegoś takiego jak przerwa na papierosa. Palaczy nikt też nie skrytykuje, że zrobią sobie chwilę na wspólne palenie i wymianę zdań. Za to spróbujcie tylko zrobić sobie krótką drzemkę!
Omawiane tu badanie wskazuje, że 60 proc. pracowników sprzeciwia się, aby firma ingerowała w ten nawyk i nie potrzebują pomocy w zwalczaniu nałogów.
Okazuje się, że pracownicy w Polsce tak często chodzą palić, że nałóg szkodzi nie tylko ich zdrowiu, ale również firmy. Biuro Analiz Sejmowych wyliczyło, że kosztuje to pracodawców 42 mld złotych rocznie. Przerwę na papierosa w pracy robi co czwarty Polak.
Powody są proste: częstsze odrywanie się od obowiązków w pracy, spadek efektywności. Czasem choroby wywołane nałogiem czy incydenty.
Pracownikom przysługują określone przerwy w ciągu dnia pracy, ale nie każdy wykorzystuje je na dymka. Palenie często odbywa się nieregulaminowo, a kiedy w firmie brak odpowiedniego pomieszczenia, palacze wychodzą poza teren firmy. Potencjalnie naruszając przepisy BHP.
Warto też przypomnieć, że podstawowa szkoda jest dla zdrowia nałogowych palaczy. Wedle Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, leczenie chorób wywołanych palenie kosztuje państwową służbę zdrowia 50 mld złotych rocznie.
Zobacz także
Źródło: WP Finanse.
