„Zachłysnęliśmy się wyższym wykształceniem, teraz za to płacimy”. Brak rąk do pracy odstręcza inwestorów

Mariusz Janik
Jak twierdzi Tomasz Ślęzak z Work Service, drenaż rynku pracy w Polsce jest już tak głęboki, że zniechęca inwestorów. W kłopoty wpędza gospodarkę zwłaszcza brak pracowników z kwalifikacjami technicznym, od spawaczy po elektryków czy kierowców. Przyczyna takiego stanu rzeczy może zaskakiwać: to zanikanie szacunku dla wykształcenia zawodowego i technicznego.
Zachwyt wyższym wykształceniem doprowadził do wyginięcia zawodów technicznych i pogłębia kryzys na rynku pracy. Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Przyszli pracodawcy decyzują się na rezygnację z Polski jako lokalizacji dla swoich inwestycji, jak przekonuje Tomasz Ślęzak. – Mieliśmy taką sytuację, kiedy jeden z producentów silników w branży automotive powiedział wprost, że on wie, że w ciągu kilku najbliższych lat nie znajdzie wykwalifikowanej kadry zarządzającej, ale również tej podstawowej, o odpowiednich kompetencjach technicznych – cytuje jego opowieść portal forsal.pl.

Chodzi o szereg zawodów: brukarzy, spawaczy, elektryków, kucharzy, fryzjerów, kierowców. – Dzisiej największym wyzwaniem jest kształcenie zawodowe, branżowe, techniczne. Spośród 38 zawodów deficytowych, wskazanych przez badanie przeprowdazone przez ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej, aż 36 nie wymaga wyższego wykształcenia – kwitował ekspert.


Skala problemu nie wynika wyłącznie z zachodzących w gospodarce zmian, transformacji ustrojowej czy niewesołej sytuacji w szkolnictwie zawodowym. To raczej symptomy innego zjawiska: zaniku etosu pracy techników i osób z wykształceniem zawodowym. – Zachłysnęliśmy się wyższym wykształceniem – podsumowuje Ślęzak.