Tak drugoplanowi politycy PiS dorabiają do pensji. W dwa lata wyciągnęli 18 mln złotych

Adam Sieńko
W ciągu dwóch lat kilkudziesięciu działaczy samorządowych Prawa i Sprawiedliwości zarobiło niemal 18 mln złotych. W jaki sposób? Politycy dorabiali sobie w spółkach Skarbu Państwa.
Zdzisław Filip znajduje się w czołówce zestawienia majętnych samorządowców Jakub Ociepa/Agencja Gazeta
Zarobki działających w samorządach polityków PiS pod lupę wzięła młodzieżówka PSL. - Wbrew deklaracjom rządzących polityków dojenie państwowych firm trwadeklarują na łamach „Super Expressu”.

Według ich wyliczeń w 2016 i 2017 roku samorządowcy PiS wyciągnęli z takich spółek jak PGE, Tauron czy KGHM równo 17,7 mln złotych. Według nich najbardziej wzbogacił się w tym czasie radny województwa małopolskiego Zdzisław Filip, który w „TAURON Wydobycie” zarobił 861 tys. złotych.

Filip to kolega z podstawówki byłej premier Beaty Szydło. Stanowisko prezesa państwowej spółki dostał w 2016 roku. Według oficjalnego komunikatu przedsiębiorstwa ma on w nim poprawić efektywność zarządczą, oraz doprowadzić do optymalizacji kosztowej.


Niemałe pieniądze dostał również radny Legnicy Zbigniew Bytnar (594 tys. zł dzięki Pol-Miedź Trans), radny województwa zachodniopomorskiego Kazimierz Drzazga (608 tys. - Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście), czy kolejny radny z Małopolski, Grzegorz Kądzielawski, który dzięki Grupie Azoty wyciągnął dodatkowo 627 tys. zł. Na liście znajduje się łącznie 40 działaczy samorządowych.