Prezes GetBack zapowiada koniec Bizancjum. Porsche to nie auta służbowe

Konrad Bagiński
Afera GetBack. Tonąca po uszy w problemach spółka windykacyjna wprowadza ostre cięcia w wydatkach. Szuka tańszego biura, samochodów i tnie sowite wynagrodzenia. Walczy też zwrot o bajońskich premii i świadczeń już wypłaconych byłym menedżerom.
GetBack ma skończyć z przepalaniem pieniędzy, teraz będzie oszczędnie Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
A jest co – bo jeden z nich, Kenneth Maynard, były przewodniczący rady nadzorczej, czasowo delegowany do sprawowania funkcji prezesa po odwołaniu Konrada Kąkolewskiego, pobrał z kasy firmy 3 miliony złotych. Miało to być wynagrodzenie za dodatkowe prace związane z pozyskaniem finansowania. Spółka wystąpiła o zwrot tych pieniędzy.

Z kolei były prezes Konrad Kąkolewski nie rozliczył 140 tys. wydatków ze służbowej karty i zniszczył 6 służbowych laptopów. Ta druga sprawa jest już w prokuraturze.

GetBack ogranicza wydatki
Dziennik Gazeta Prawna pisze, że redakcja dotarła do listu, jaki do pracowników wysłał nowy prezes. Zapowiada w nim cięcie kosztów. Służbowe samochody mają zostać wymienione na tańsze, pracownicy nie będą się już wozić Porsche Panamerą, które było do ich dyspozycji. Na auto mogą liczyć tylko kluczowi pracownicy. Majątek firmy ma być po prostu lepiej chroniony.


Pensje mają być urealnione, premie odpowiadać faktycznemu wkładowi pracy a nie być rozdawane na prawo i lewo w dowolnej wysokości. Prezes Przemysław Dąbrowski twierdzi też, że wierzy w to, iż spółkę można uzdrowić i że wyjdzie ona na prostą, choć pewnie "nie uda się uniknąć zwolnień".