Polacy zaczęli masowo przeprowadzać się do Niemiec, ale wciąż pracują w Polsce. Powód jest zaskakujący
Do tego, że Polacy przeprowadzają się za zachodnią granicę, by zarabiać w euro, zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Co innego jeśli chodzi o przeprowadzkę do Niemiec po to, by... wciąż pracować w Polsce. A w ten sposób działa dzisiaj wiele osób w miejscowościach przygranicznych.
Jakim cudem? Agentka opowiada, że dom w takich miejscowościach jak Gartz czy Prenzlau można kupić już za równowartość 200-300 tys. złotych, co wydaje się ceną bardzo konkurencyjną wobec ofert, które można znaleźć na polskim rynku nieruchomości.
Na tym się jednak nie kończy. Polacy mieszkający w Niemczech mogą liczyć również na niemiecki odpowiednik programu 500+. Ten jednak, w przeciwieństwie do polskiej wersji, zakłada wypłatę pieniędzy na każde dziecko, a nie tylko od drugiego wzwyż. Naszych rodaków kusi również lepszy poziom opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi. Przedsiębiorcy przenoszą się natomiast zwabieni wyższą kwotą wolną od podatku. W Niemczech wynosi ona 8820 euro, czyli ponad 37 tys. zł, wobec 3091 zł, jaka de facto obowiązuje w Polsce.
Przeprowadzka do Niemiec
Właśnie dlatego część osób mieszkających przy granicy decyduje się na przeprowadzki. Po zmianie miejsca zamieszkania wciąż pracują w Polsce, czasami świadczą również usługi klientom po obu stronach granicy.
Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli chodzi o miejsca emigracji zarobkowej, Niemcy wciąż są bardzo pożądanym kierunkiem. Według ostatniego raportu Work Service, chętni do pracy za naszą zachodnią granicąstanowili aż 30 proc. respondentów.