Polacy oszukani w aferze dekady wciąż nie wiedzą, że stracili pieniądze. "Sugerowano im, że to lokata"
Część osób poszkodowanych w aferze GetBack wciąż może nie wiedzieć, że straciło swoje pieniądze – stwierdziła w rozmowie z PAP Agnieszka Wachnicka z urzędu Rzecznika Finansowego. Ekspertka opowiada, że klientom sugerowano, że nie inwestują w obligacje korporacyjne firmy, a po prostu odkładają oszczędności na zwykłej lokacie.
Wachnicka opowiada również, że część klientów była namawiana do likwidowania innych produktów bankowych i ubezpieczeniowych, by odzyskane w ten sposób środki przeznaczyć na inwestycję w GetBack. A to ostatnie nierzadko miało odbywać się na wariackich papierach. Przedstawiciele firmy przyjeżdżali nawet do domów i firm klientów, by namawiać ich na wpłaty, same przelewy były natomiast dokonywane jeszcze przed podpisaniem formularza zapisu. W ten sposób pieniądze lądowały na koncie firmy jeszcze zanim klient zorientował się, na co te pieniądze dokładnie wpłacił.
Afera GetBack - co się stało?
GetBack przeżywał najlepszy czas w latach 2016-17. Firma przebijała oferty konkurencji, wykupywała od banków pakiety przeterminowanych długów za pieniądze uzyskane od klientów, którym sprzedawano obligacje. Miały przynosić zysk w wysokości 15 proc. rocznie, a klienci słyszeli, że obligacje są gwarantowane. Kupiło je ok. 9 tys. osób za kwotę ponad 2,5 mld zł.
Później na jaw wyszło, że spółka wyjątkowo hojnie wynagradzała swojego audytora, a zamiast zarabiać, straciła w 2017 roku miliard złotych. Obecnie GetBack ma problemy z wykupem obligacji i miga się od obowiązków informacyjnych. Jej były prezes Konrad K. został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie prokuratury.