Co pić podczas upałów? Kiepskie wieści dla miłośników piwa
Czym najlepiej gasić pragnienie podczas upałów? Okazuje się, że napoje uważane za idealnie nawadniające, mogą powodować efekt odwrotny – czyli utratę wody z organizmu. Działają tak choćby hipertoniki czy piwo.
Katarzyna Błażejewska-Stuhr, dietetyk kliniczny i psychodietetyk, zdradza w rozmowie z Rzeczpospolitą, że do wystąpienia pragnienia najlepiej w ogóle nie dopuszczać. Kiedy chce nam się pić, to nasz organizm jest już odwodniony. A to oznacza, że krew krąży wolniej, źle się czujemy, jesteśmy rozkojarzeni, zdrowie szwankuje. Przy silnym odwodnieniu nasza percepcja ulega zaburzeniu i przestajemy poprawnie "kontaktować".
Dietetyk radzi, by podczas upałów pić przede wszystkim wodę i to najlepiej różne jej rodzaje. Chodzi zarówno o kranówkę, jak i wody butelkowane. Osoby mające problemy z nerkami lub nadciśnieniem powinny unikać wód wysoko zmineralizowanych, z dużą zawartością sodu.
Lepsze niż woda?
Uważajmy też na izotoniki, hipotonik i hipertoniki. Ich zadaniem jest dostarczenie organizmowi porcji energii, mogą więc być wysokokaloryczne. Izotoniki na ogół dość dobrze nawadniają, ale nie przesadzajmy z ich piciem.
Z kolei hipertoniki wręcz potrafią organizm odwodnić, ale dostarczą mu dużo pierwiastków i energii. Można i warto je stosować, ale w konkretnych sytuacjach – podczas wysiłku, kiedy mocno się pocimy i tracimy minerały.
Kiepskim pomysłem są również soki i napoje gazowane. Mają po prostu dużo cukru, więc te pierwsze warto rozcieńczać wodą, drugich lepiej unikać, bo nie nawodnią naszego ciała.
Niestety podobnie jest z piwem, uważanym za świetny napój na upały. Organizm próbuje pozbyć się trucizny, czyli alkoholu, nerki wchodzą na wyższe obroty, pęcherz napełnia się szybciej a my się odwadniamy.
Można jednak rozcieńczyć piwo wodą (co brzmi niedorzecznie i świętokradczo), lub sięgnąć po piwo bezalkoholowe. A to nawadnia organizm całkiem poprawnie, dostarcza też minerałów i witamin.
Dobrym wyborem są też aryan, maślanka czy kombucha. Ale i tak warto pamiętać o wodzie czy lemoniadzie bez dodatku cukru. Lepiej też pić ciągle (łącznie 2-3 litry wszelkich płynów dziennie), niż jednorazowo wychylać butelkę wody. Wtedy nasz organizm dostaje sygnał o nadmiarze wody, daje więc sygnał do produkcji moczu. I znowu się odwadniamy.